Myślę, że próby podtrzymywania KOD będą zatem kontynuowane, ale trudno powiedzieć, czy one się powiodą. Bardzo dużo będzie zależało od polityki PiS, czyli od tego, czy partia Jarosława Kaczyńskiego będzie dostarczała swoimi działaniami opozycji paliwa do działania i jakiej jakości będzie to paliwo
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl politolog prof. Antoni Dudek.
wPolityce.pl: Kompromitacja Petru, afera związana z zarobkami Kijowskiego, niskie notowania Platformy Obywatelskiej, czy to oznacza, że PiS nie ma z kim przegrać?
Ktoś tu kręci! Czy sprawozdanie finansowe KOD zostało sfałszowane? Nie ma w nim faktur Kijowskiego!
Prof. Antoni Dudek: Gdyby teraz odbyły się wybory to PiS miałoby najlepszy wynik, nie ma na to wpływu grudniowy kryzys sejmowy. Najbliższe wybory odbędą się jednak za niespełna dwa lata, będą to wybory samorządowe, a wybory parlamentarne odbędą się za niespełna trzy lata. Przez ten czas bardzo dużo może się zmienić. Jesteśmy w trakcie pierwszej fazy cyklu między wyborami i obecnie trudno przesądzać o tym, kto w przyszłości zyska najwięcej głosów. W rok po wyborach parlamentarnych, które PiS wygrało, opozycja jest w dużych tarapatach, boryka się z ewidentnym kryzysem przywództwa; Kijowski, Petru i Schetyna mają duże kłopoty.
Te kłopoty biorą się z braku pomysłu na swoją rolę w polityce, bo rozwiązania, które zaprezentowali, nie chwyciły.
One nie chwyciły, ponieważ nie są nośne społeczne. Problem liderów opozycji jest dwojaki. Jeden to brak pomysłu na skuteczną formułę krytyki rządów PiS, a drugi to ich kłopoty wewnętrzne. Każdy z nich ma duże problemy z własnym środowiskiem, gdzie jego przywództwo jest kwestionowane, co zresztą po części wynika z tego, że nie przedstawili pomysłu nośnego społecznie. Najmniej to było dotąd widoczne w Nowoczesnej, ale teraz już będzie. Dla opozycji zawsze najtrudniejszy jest pierwszy rok po przegranych wyborach, bo jednocześnie jest to tzw. miodowy rok dla rządzących. W kolejnych latach sytuacja się zmieni. Zobaczymy jak opozycja będzie sobie radziła z teoretycznie lepszą dla niej koniunkturą, która się pojawi w tym, a zwłaszcza w następnym roku, kiedy nastąpi proces znany w demokracji od dawna, zużywania się rządzących. Jedni się zużywają wolniej, inni szybciej, zobaczymy jak to będzie w przypadku PiS.
Jedną kwestią jest pomysł na opozycyjność, z czym opozycja ma problem, a drugą jest ocena aktualnie rządzących, PiS był w opozycji przez osiem lat i próbował różnych sposobów, żeby pokonać PO, mimo to w 2011 r. Platformie udało się przedłużyć rządy. Jesteśmy krajem o dość niskiej kulturze politycznej i w dużej mierze sukces opozycji jest nad Wisłą wynikiem porażki rządzących. Polacy w sporej części głosują przeciw czemuś, niż za czymś, więc przyszłe wybory mogą być sukcesem opozycji, jeżeli Polacy odwrócą się od PiS. Nie musi to być jednak wcale dzisiejsza radykalna opozycja utożsamiana z PO i Nowoczesną. Na razie PiS nie traci poparcia, ale też go w minionym roku nie powiększył. Jesteśmy obecnie w momencie pierwszego poważnego przesilenia, które na tym etapie PiS wygrywa, ale takich przesileń będzie na przestrzeni najbliższych trzech lat jeszcze kilka, a ostateczny bilans sytuacji poznamy dopiero po wyborach parlamentarnych.
Oprócz PO i Nowoczesnej, w Sejmie jest jeszcze Kukiz ‘15 i PSL. Można te dwa kluby parlamentarne uznać za tzw. konstruktywną opozycję?
To sformułowanie źle się kojarzy, ale wyraźnie widać, że na tle tego, co robi Platforma i Nowoczesna zupełnie inaczej zachowuje się Ruch Kukiza i ostatnio również PSL. Ludowcy mają za sobą okres flirtu z radykalną opozycją, udział w marszach KOD, ale Władysław Kosiniak-Kamysz zorientował się, że to nie odpowiada coraz mniej licznym wyborcom ludowców i postanowił ustawić się w roli bardziej umiarkowanej opozycji. Kukiz ‘15 jest opozycją w stosunku do PiS-u, ale jeszcze bardziej wrogo jest nastawiony do całej liberalnej opozycji. Jeżeli Kukiza zapytamy, co sądzi o rządach PiS to powie, że jest nim rozczarowany, ale na pytanie, co sądzi o opozycji liberalnej odpowie niezbyt wybrednymi epitetami.
Kukiz ‘15 ma jednak problemy tożsamościowe, bowiem wciąż nie wiadomo, czym ma być ten ruch i jaką formułę ostatecznie przyjmie. Paweł Kukiz zarzeka się nieustannie, że nie tworzy partii politycznej, ale rodzi się pytanie, co będzie za trzy lata z tym ruchem, kiedy trzeba będzie podjąć decyzję, czy wystawić własną listę w wyborach do Sejmu i jak ona będzie się nazywała: Kukiz ‘19 czy nadal Kukiz ‘15? Kukiz nienawidzi słowa partia i walczy z czymś co nazywa partiokracją. Szkopuł w tym, że wszystkie znane modele demokracji parlamentarnej są oparte na partiach politycznych. Rozumiem przyczyny antypartyjnej retoryki Kukiza, były już przeszłości takie ruchy, ale każdy ruch musi zostać zinstytucjonalizowany, jeśli chce dłużej funkcjonować na scenie politycznej. Kukiz pierwotnie sugerował, że jego ruch będzie matecznikiem dla nowych ruchów politycznych, ale na razie to im średnio wychodzi, mimo, że powstało np. stowarzyszenie Endecja. Trudno jednak zaobserwować jakąś jego aktywność.
Jednorazowy ruch protestu z 2015 r. to było dobre posunięcie, przyniosło Kukizowi bardzo dobry wynik wyborczy w postaci ponad czterdziestu posłów. Jednak w moim przekonaniu tego wynika nie da się powtórzyć za trzy lata, jeżeli nie dojdzie do jakiejś instytucjonalizacji, mimo że ruch Kukiza miał w minionym roku dość stabilne poparcie w sondażach.
Niezależnie od tego, że Kukiz stale głosi, że jego ruch nie jest partią, to Kukiz ‘15 jest traktowany przez wyborców jako kolejna partia. Dla wyborców ktoś, kto ma klub w Sejmie i jest w sondażach wymieniany obok partii, po prostu jest partią. Kukiz będzie musiał coś z tym zrobić, bo jeżeli tego nie uczyni, to nastąpi zmierzch jego formacji. Kukiz ‘15 potencjalnie ma dziś szanse stać się największym beneficjentem zmęczenia Polaków konfliktem między PiS, a radykalną opozycją liberalną. Beneficjentem tzw. wojny polsko-polskiej może jednak w perspektywie trzech najbliższych lat zostać również jeszcze ktoś zupełnie inny, dziś nie brany pod uwagę lub wręcz nie istniejący. Podwójne zwycięstwo PiS z 2015 r. uruchomiło kolejny proces przegrupowań na scenie politycznej, który jest daleki od zakończenia.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Myślę, że próby podtrzymywania KOD będą zatem kontynuowane, ale trudno powiedzieć, czy one się powiodą. Bardzo dużo będzie zależało od polityki PiS, czyli od tego, czy partia Jarosława Kaczyńskiego będzie dostarczała swoimi działaniami opozycji paliwa do działania i jakiej jakości będzie to paliwo
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl politolog prof. Antoni Dudek.
wPolityce.pl: Kompromitacja Petru, afera związana z zarobkami Kijowskiego, niskie notowania Platformy Obywatelskiej, czy to oznacza, że PiS nie ma z kim przegrać?
Ktoś tu kręci! Czy sprawozdanie finansowe KOD zostało sfałszowane? Nie ma w nim faktur Kijowskiego!
Prof. Antoni Dudek: Gdyby teraz odbyły się wybory to PiS miałoby najlepszy wynik, nie ma na to wpływu grudniowy kryzys sejmowy. Najbliższe wybory odbędą się jednak za niespełna dwa lata, będą to wybory samorządowe, a wybory parlamentarne odbędą się za niespełna trzy lata. Przez ten czas bardzo dużo może się zmienić. Jesteśmy w trakcie pierwszej fazy cyklu między wyborami i obecnie trudno przesądzać o tym, kto w przyszłości zyska najwięcej głosów. W rok po wyborach parlamentarnych, które PiS wygrało, opozycja jest w dużych tarapatach, boryka się z ewidentnym kryzysem przywództwa; Kijowski, Petru i Schetyna mają duże kłopoty.
Te kłopoty biorą się z braku pomysłu na swoją rolę w polityce, bo rozwiązania, które zaprezentowali, nie chwyciły.
One nie chwyciły, ponieważ nie są nośne społeczne. Problem liderów opozycji jest dwojaki. Jeden to brak pomysłu na skuteczną formułę krytyki rządów PiS, a drugi to ich kłopoty wewnętrzne. Każdy z nich ma duże problemy z własnym środowiskiem, gdzie jego przywództwo jest kwestionowane, co zresztą po części wynika z tego, że nie przedstawili pomysłu nośnego społecznie. Najmniej to było dotąd widoczne w Nowoczesnej, ale teraz już będzie. Dla opozycji zawsze najtrudniejszy jest pierwszy rok po przegranych wyborach, bo jednocześnie jest to tzw. miodowy rok dla rządzących. W kolejnych latach sytuacja się zmieni. Zobaczymy jak opozycja będzie sobie radziła z teoretycznie lepszą dla niej koniunkturą, która się pojawi w tym, a zwłaszcza w następnym roku, kiedy nastąpi proces znany w demokracji od dawna, zużywania się rządzących. Jedni się zużywają wolniej, inni szybciej, zobaczymy jak to będzie w przypadku PiS.
Jedną kwestią jest pomysł na opozycyjność, z czym opozycja ma problem, a drugą jest ocena aktualnie rządzących, PiS był w opozycji przez osiem lat i próbował różnych sposobów, żeby pokonać PO, mimo to w 2011 r. Platformie udało się przedłużyć rządy. Jesteśmy krajem o dość niskiej kulturze politycznej i w dużej mierze sukces opozycji jest nad Wisłą wynikiem porażki rządzących. Polacy w sporej części głosują przeciw czemuś, niż za czymś, więc przyszłe wybory mogą być sukcesem opozycji, jeżeli Polacy odwrócą się od PiS. Nie musi to być jednak wcale dzisiejsza radykalna opozycja utożsamiana z PO i Nowoczesną. Na razie PiS nie traci poparcia, ale też go w minionym roku nie powiększył. Jesteśmy obecnie w momencie pierwszego poważnego przesilenia, które na tym etapie PiS wygrywa, ale takich przesileń będzie na przestrzeni najbliższych trzech lat jeszcze kilka, a ostateczny bilans sytuacji poznamy dopiero po wyborach parlamentarnych.
Oprócz PO i Nowoczesnej, w Sejmie jest jeszcze Kukiz ‘15 i PSL. Można te dwa kluby parlamentarne uznać za tzw. konstruktywną opozycję?
To sformułowanie źle się kojarzy, ale wyraźnie widać, że na tle tego, co robi Platforma i Nowoczesna zupełnie inaczej zachowuje się Ruch Kukiza i ostatnio również PSL. Ludowcy mają za sobą okres flirtu z radykalną opozycją, udział w marszach KOD, ale Władysław Kosiniak-Kamysz zorientował się, że to nie odpowiada coraz mniej licznym wyborcom ludowców i postanowił ustawić się w roli bardziej umiarkowanej opozycji. Kukiz ‘15 jest opozycją w stosunku do PiS-u, ale jeszcze bardziej wrogo jest nastawiony do całej liberalnej opozycji. Jeżeli Kukiza zapytamy, co sądzi o rządach PiS to powie, że jest nim rozczarowany, ale na pytanie, co sądzi o opozycji liberalnej odpowie niezbyt wybrednymi epitetami.
Kukiz ‘15 ma jednak problemy tożsamościowe, bowiem wciąż nie wiadomo, czym ma być ten ruch i jaką formułę ostatecznie przyjmie. Paweł Kukiz zarzeka się nieustannie, że nie tworzy partii politycznej, ale rodzi się pytanie, co będzie za trzy lata z tym ruchem, kiedy trzeba będzie podjąć decyzję, czy wystawić własną listę w wyborach do Sejmu i jak ona będzie się nazywała: Kukiz ‘19 czy nadal Kukiz ‘15? Kukiz nienawidzi słowa partia i walczy z czymś co nazywa partiokracją. Szkopuł w tym, że wszystkie znane modele demokracji parlamentarnej są oparte na partiach politycznych. Rozumiem przyczyny antypartyjnej retoryki Kukiza, były już przeszłości takie ruchy, ale każdy ruch musi zostać zinstytucjonalizowany, jeśli chce dłużej funkcjonować na scenie politycznej. Kukiz pierwotnie sugerował, że jego ruch będzie matecznikiem dla nowych ruchów politycznych, ale na razie to im średnio wychodzi, mimo, że powstało np. stowarzyszenie Endecja. Trudno jednak zaobserwować jakąś jego aktywność.
Jednorazowy ruch protestu z 2015 r. to było dobre posunięcie, przyniosło Kukizowi bardzo dobry wynik wyborczy w postaci ponad czterdziestu posłów. Jednak w moim przekonaniu tego wynika nie da się powtórzyć za trzy lata, jeżeli nie dojdzie do jakiejś instytucjonalizacji, mimo że ruch Kukiza miał w minionym roku dość stabilne poparcie w sondażach.
Niezależnie od tego, że Kukiz stale głosi, że jego ruch nie jest partią, to Kukiz ‘15 jest traktowany przez wyborców jako kolejna partia. Dla wyborców ktoś, kto ma klub w Sejmie i jest w sondażach wymieniany obok partii, po prostu jest partią. Kukiz będzie musiał coś z tym zrobić, bo jeżeli tego nie uczyni, to nastąpi zmierzch jego formacji. Kukiz ‘15 potencjalnie ma dziś szanse stać się największym beneficjentem zmęczenia Polaków konfliktem między PiS, a radykalną opozycją liberalną. Beneficjentem tzw. wojny polsko-polskiej może jednak w perspektywie trzech najbliższych lat zostać również jeszcze ktoś zupełnie inny, dziś nie brany pod uwagę lub wręcz nie istniejący. Podwójne zwycięstwo PiS z 2015 r. uruchomiło kolejny proces przegrupowań na scenie politycznej, który jest daleki od zakończenia.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322226-nasz-wywiad-prof-dudek-opozycja-boryka-sie-z-ewidentnym-kryzysem-przywodztwa-kijowski-petru-i-schetyna-maja-duze-klopoty
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.