Kierownictwo "GW" oskarża o "hybrydowe kłamstwo". Jarosław Kurski zaklina się, że Czerska nie miała kwitów na Kijowskiego

Wice-naczelny „Gazety Wyborczej” Jarosław Kurski zdecydowanie odparł na Twitterze zarzut dziennikarza „Rzeczpospolitej” Marcina Dobskiego, że Agora wiedziała o fakturach Mateusza Kijowskiego, ale wolała tę przykrą dla lidera KOD-u sprawę przemilczeć.

Poszła perfidna post-prawda po sieci, że niby „Wyborcza” miała faktury M.K. Jak z tym walczyć? Ręce opadają. Dementujemy stanowczo

—napisał Kurski na Twitterze. Do Tweeta dołączył bardziej obszerną deklarację, w której skarży się na nagonkę na „GW”, osadzoną w „post-prawdzie”.

Przy okazji sprawy Mateusza Kijowskiego zaczyna się nagonka na „Gazetę Wyborczą”. Zadzwonił do mnie red. Bugała z „Wiadomości TVP”, że rzekomo mieliśmy owe faktury, ale nie zdecydowaliśmy się na ich publikację. Oświadczam, że to ordynarne hybrydowe kłamstwo, przykład post-prawdy i prymitywna próba zdezawuowania „Wyborczej”. „Wiadomości TVP” mierzą wszystkich swoja miarą

—podkreślił wice-naczelny „GW”. Onet.pl i „Rzeczpospolita” poinformowały, że ponad 90 tys. zł, które firma lidera KOD-u Mateusza Kijowskiego i jego żony otrzymała za usługi informatyczne, pochodziło ze zbiórek publicznych prowadzonych przez organizację. Dziennikarze obu tytułów zapewnili, że mają kopie tych faktur, wystawionych od marca do sierpnia ub.r. i podpisanych przez samego Kijowskiego, który zresztą potwierdził ich prawdziwość.

Czytaj także: Tak Kijowski zarabiał na obronie demokracji. ZOBACZ faktury wystawione przez firmę lidera KOD

Marcin Dobski, autor tekstu z „Rzeczpospolitej”, przekazał na Twitterze, że jako pierwsza informacje o tym otrzymała Agora, wydawca „Gazety Wyborczej”.

Potwierdzają to moje trzy źródła. Miałem sześć i dokumenty. Przyszły też do TVN, ale tu słyszałem, że ktoś chciał pracę za to

—wyjaśnił.

By podgrzać temperaturę mocniej to były redakcje, które z przyczyn politycznych nie zdecydowały się publikować tego materiału!!! WSTYD. Niestety. O kulisach pewnie napiszemy bo to trzeba opisać, jak media tuszują takie sprawy

—dodał Andrzej Gajcy z Onet.pl. Informacji podanej przez Dobskiego i Gajcego zaprzeczył także Roman Imielski, redaktor naczelny Wyborcza.pl.

A kto miałby to dostać w Agorze? Bo ja dowiedziałem się o tym wczoraj wieczorem z Onetu i „Rz”

—napisał na Twitterze.

Ryb