Prawdę powiadając, to pewnie jakieś cymbały niepomierne pokładały te różne światowe listy osób ważnych, od których decyzji zależeć będą polityczne układanki w świecie. Bo jakże to? Zaliczać do nich człowieka, który nie ma ani prawa jazdy, ani konta w banku, ani karty płatniczej? Na dodatek nie jest aż tak ciekawy świata, by szwendać się pośród tłumów przemierzających turystyczne atrakcje Europy, mlaskających z podziwem nad talerzem pełnym kulinarnych atrakcji, wzbogacanych aromatem wybitnych win i innych trunków. Komuś zapewne coś się pomieszało, ponieważ umieszczenie w rankingach osoby trzymającej się od tych uciech z dala, zapewniającej, że polskie krajobrazy i polskie jadło, to wciąż atuty nie do pogardzenia, jest czymś, z czym prawdziwy Europejczyk urodzony nad Wisła zgodzić się nie może.
Co innego taki obywatel Petru, albo Kijowski, albo obywatelki Kopacz lub Lubnauer. Na przykład. Oni otrzymali prawa jazdy i mogą każdemu Europejczykowi rzucić przed nosem ten dokument potwierdzający stopień inteligencji, a w razie czego dorzucić do niego jeszcze kartę kredytową, a może i ich kilka. Ale ci popaprańcy układający te przeklęte listy nie chcą od nich żadnych dokumentów! Mają ich widać prześwietlonych bez dokumentacyjnego wsparcia. Właściwie, to trudno im się dziwić. Swym publicznym istnieniem zaświadczają prawie każdego dnia o swej klasie. Petru wprawdzie wie, kiedy wyjechać z kolejną wybranką, by nudne życie pośród sejmowych foteli nieco przyozdobić, i choć jako wybitny finansista i ekonomista ma zapewne wiele kont, nic z nich nie rozumie, ponieważ wypełniając partyjne arkusze wszystko pomieszał. Robi jednak drobne postępy. Już nie upiera się, jeśli idzie o święto sześciu króli. Po wielu ćwiczeniach zapamiętał, że było ich trzech. Może i inne głupstwa, które wygadywał da radę skorygować. Tym bardziej, że sprawa nie jest szalenie trudna. Wystarczy zajrzeć do podręczników. Podstawówki.
A jego prawa ręka, czyli posłanka Lubnauer? Najbardziej zaimponowała mi natychmiastowym kłamstwem z uśmiechem na ustach. Jej przewodniczący poleciał służbowo. W partyjnych sprawach. Ileż jeszcze innych kłamstw przewinęło się przez te figlarne usteczka? Pewnie nie tyle, co jej starszej koleżance o nazwisku Kopacz, lecz z biegiem lat rachunki mogą się wyrównać.
Na koniec śmieszny facecik w czerwonych portkach. On przynajmniej nikogo nie udaje, ubrał się stosownie do wyznaczonej i wykonywanej funkcji. Forsa leci, ale pewnie nie w stronę zaległych alimentów. I też – co bardzo ważne – ma gość i prawo jazdy i kilka kont, i z zagranicznych wyjazdów korzysta. Tacy oto osobnicy zakradli się w łaski części Polaków. A bodaj ich gęś kopła! W akcie łaski nie żądam, by była z podejrzanego o wirusa stada.
-
SUPER OFERTA! Zamów roczną prenumeratę miesięcznika „wSieci Historii”, a książkę „Tajemnice stanu wojennego” otrzymasz gratis!
Pospiesz się – mamy tylko 100 książek w prezencie! Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322174-oto-nowoczesny-polityk-z-lgarstwem-na-ustach-z-karta-platnicza-i-prawem-jazdy-w-kieszeni
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.