Mariusz Kamiński. Wielu wyborców dopytuje o realizację programu nazwanego roboczo Cela+ - o jego skuteczności zadecydują działania Prokuratora Generalnego (patrz: Zbigniew Ziobro i reforma wymiaru sprawiedliwości), ale również koordynatora służb specjalnych.
Kompletnie nieobecny w mediach Kamiński - a także kierownictwa i funkcjonariusze CBA czy ABW (oraz oczywiście prokuratorzy) będą musieli się wykazać: i w sprawach związanych z aferą reprywatyzacyjną, i z mniejszymi, ale konkretnymi przykładami patologii z czasów Tuska (i dzisiejszych). I znów - jeśli okaże się, że instytucje państwa są skuteczne i sprawne, potrafią udowodnić winę, wskazać winnych i ukarać ich - Polacy uwierzą, że można rządzić inaczej. Jeśli działania będą pozorne, a łapane zamiast „grubych ryb” będą płotki - wielu wyborców zwróci się ku przekonaniu, że w zasadzie w czasach PO-PSL nic się nie działo, skoro trudno o wskazanie winnych. A jeśli mowa o Kamińskim, to jest jeszcze jedna bardzo istotna kwestia, za którą jest odpowiedzialny. To bezpieczeństwo. W czasach kolejnych zamachów i zagrożenia terrorystycznego ze strony fanatycznych islamistów, służby specjalne w Polsce muszą nieustannie zdawać egzamin ze swojej sprawności. Na razie (szczyt NATO, ŚDM, kilka większych imprez) tak się dzieje. Oby tak pozostało.
Grzegorz Schetyna i Ryszard Petru. Od liderów głównych partii opozycyjnych zależy temperatura politycznego sporu w Polsce. Mogą wybrać drogę zaostrzenia konfliktu, scenariusza ulicznych protestów, okupacji Sejmu i permanentnej awantury. Jeśli tak się stanie, stan regularnego wzmożenia i przekonania o jakimś stanie wyjątkowym może po prostu znudzić się Polakom, co odbije się (już się odbija?) na notowaniach PO czy Nowoczesnej.
Ale jeśli szefowie opozycyjnych partii wybiorą precyzyjną, spokojną, merytoryczną, dobrze skrojoną i celną krytykę - mogą przygotować swoje ugrupowania do wyborów samorządowych. Te już niebawem, a po nich - kolejny maraton wyborczy. Rok 2017 będzie ostatnim na jakieś większe przegrupowania w szeregach opozycyjnych; zmiany strategii, ewentualne koalicje i próby przezwyciężenia się. Dla Schetyny dodatkowym wyzwaniem będzie obrona pozycji w swojej partii.
Prezydent Andrzej Duda. Głowa państwa ze swoim ponadpartyjnym autorytetem i niewikłaniem się w codziennie nawalanki ma wiele narzędzi, by wpłynąć na scenę polityczną w Polsce. Wydaje się też, że prezydent Duda będzie chciał budować drugą podstawę swojej pozycji - nie tylko twarzy dobrej zmiany w Polsce, ale i człowieka, który umie zdystansować się od niektórych działań obozu władzy.
Nie ma co kryć - nie można wyobrazić sobie scenariusza, w którym PiS na drugą kadencję wystawia kogoś innego niż urzędujący prezydent. A jeśli tak, to Andrzej Duda może pozwolić sobie na nieco więcej samodzielności. Nie oznacza to teatralnych gestów odcinania się od obozu rządzącego - Duda jest jego częścią i tak pozostanie. Ale działalność prezydenta na odcinku, nazwijmy to, pozarządowym (w sensie wyborców) będzie bardzo ciekawym elementem politycznej układanki w roku 2017.
Zaskoczyć mogą też (w różnym stopniu rozumienia tego słowa) tacy politycy jak Jarosław Gowin, Władysław Kosiniak-Kamysz czy Paweł Kukiz (wraz z całym swoim klubem K‘15). Elity III RP liczą, że Gowin rozwali większość rządową - płonne to jednak nadzieje, co nie oznacza, że szef Polski Razem nie będzie nieco bardziej ambitnie grał na siebie i swoich ludzi. Z kolei lider PSL najwyraźniej zrozumiał (sądząc po jego ostatnich aktywnościach), że w koalicji z PO czy Nowoczesną, ludowcy zwyczajnie politycznie wyginą. Kosiniak-Kamysz ma rok, by wzmocnić PSL w regionach (przed kampanią do wyborów samorządowych), stąd jego próby rozpychania się między PO i PiS. Podobnie działa Paweł Kukiz i posłowie Kukiz‘15 - ich antysystemowy głos i konsekwentna (choć nie totalna) krytyka arogancji rządzących w końcu przyniosą rezultaty.
Rok 2017 w polskiej polityce - choć przecież bez wyborów i kampanii, przynajmniej w normalnym kalendarzu wyborczym - zapowiada się bardzo ciekawie. Sam mam tylko jedno życzenie - oby na politycznych walkach, które z pewnością będą emocjonujące, nie traciło polskie państwo i jego instytucje. Naprawa Polski, którą niosło i niesie na sztandarach PiS, niech będzie wyraźna i odczuwalna, a przy tym kreślona z perspektywą dłuższą niż dwa lata czy koniec kadencji.
Dobrego Roku!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mariusz Kamiński. Wielu wyborców dopytuje o realizację programu nazwanego roboczo Cela+ - o jego skuteczności zadecydują działania Prokuratora Generalnego (patrz: Zbigniew Ziobro i reforma wymiaru sprawiedliwości), ale również koordynatora służb specjalnych.
Kompletnie nieobecny w mediach Kamiński - a także kierownictwa i funkcjonariusze CBA czy ABW (oraz oczywiście prokuratorzy) będą musieli się wykazać: i w sprawach związanych z aferą reprywatyzacyjną, i z mniejszymi, ale konkretnymi przykładami patologii z czasów Tuska (i dzisiejszych). I znów - jeśli okaże się, że instytucje państwa są skuteczne i sprawne, potrafią udowodnić winę, wskazać winnych i ukarać ich - Polacy uwierzą, że można rządzić inaczej. Jeśli działania będą pozorne, a łapane zamiast „grubych ryb” będą płotki - wielu wyborców zwróci się ku przekonaniu, że w zasadzie w czasach PO-PSL nic się nie działo, skoro trudno o wskazanie winnych. A jeśli mowa o Kamińskim, to jest jeszcze jedna bardzo istotna kwestia, za którą jest odpowiedzialny. To bezpieczeństwo. W czasach kolejnych zamachów i zagrożenia terrorystycznego ze strony fanatycznych islamistów, służby specjalne w Polsce muszą nieustannie zdawać egzamin ze swojej sprawności. Na razie (szczyt NATO, ŚDM, kilka większych imprez) tak się dzieje. Oby tak pozostało.
Grzegorz Schetyna i Ryszard Petru. Od liderów głównych partii opozycyjnych zależy temperatura politycznego sporu w Polsce. Mogą wybrać drogę zaostrzenia konfliktu, scenariusza ulicznych protestów, okupacji Sejmu i permanentnej awantury. Jeśli tak się stanie, stan regularnego wzmożenia i przekonania o jakimś stanie wyjątkowym może po prostu znudzić się Polakom, co odbije się (już się odbija?) na notowaniach PO czy Nowoczesnej.
Ale jeśli szefowie opozycyjnych partii wybiorą precyzyjną, spokojną, merytoryczną, dobrze skrojoną i celną krytykę - mogą przygotować swoje ugrupowania do wyborów samorządowych. Te już niebawem, a po nich - kolejny maraton wyborczy. Rok 2017 będzie ostatnim na jakieś większe przegrupowania w szeregach opozycyjnych; zmiany strategii, ewentualne koalicje i próby przezwyciężenia się. Dla Schetyny dodatkowym wyzwaniem będzie obrona pozycji w swojej partii.
Prezydent Andrzej Duda. Głowa państwa ze swoim ponadpartyjnym autorytetem i niewikłaniem się w codziennie nawalanki ma wiele narzędzi, by wpłynąć na scenę polityczną w Polsce. Wydaje się też, że prezydent Duda będzie chciał budować drugą podstawę swojej pozycji - nie tylko twarzy dobrej zmiany w Polsce, ale i człowieka, który umie zdystansować się od niektórych działań obozu władzy.
Nie ma co kryć - nie można wyobrazić sobie scenariusza, w którym PiS na drugą kadencję wystawia kogoś innego niż urzędujący prezydent. A jeśli tak, to Andrzej Duda może pozwolić sobie na nieco więcej samodzielności. Nie oznacza to teatralnych gestów odcinania się od obozu rządzącego - Duda jest jego częścią i tak pozostanie. Ale działalność prezydenta na odcinku, nazwijmy to, pozarządowym (w sensie wyborców) będzie bardzo ciekawym elementem politycznej układanki w roku 2017.
Zaskoczyć mogą też (w różnym stopniu rozumienia tego słowa) tacy politycy jak Jarosław Gowin, Władysław Kosiniak-Kamysz czy Paweł Kukiz (wraz z całym swoim klubem K‘15). Elity III RP liczą, że Gowin rozwali większość rządową - płonne to jednak nadzieje, co nie oznacza, że szef Polski Razem nie będzie nieco bardziej ambitnie grał na siebie i swoich ludzi. Z kolei lider PSL najwyraźniej zrozumiał (sądząc po jego ostatnich aktywnościach), że w koalicji z PO czy Nowoczesną, ludowcy zwyczajnie politycznie wyginą. Kosiniak-Kamysz ma rok, by wzmocnić PSL w regionach (przed kampanią do wyborów samorządowych), stąd jego próby rozpychania się między PO i PiS. Podobnie działa Paweł Kukiz i posłowie Kukiz‘15 - ich antysystemowy głos i konsekwentna (choć nie totalna) krytyka arogancji rządzących w końcu przyniosą rezultaty.
Rok 2017 w polskiej polityce - choć przecież bez wyborów i kampanii, przynajmniej w normalnym kalendarzu wyborczym - zapowiada się bardzo ciekawie. Sam mam tylko jedno życzenie - oby na politycznych walkach, które z pewnością będą emocjonujące, nie traciło polskie państwo i jego instytucje. Naprawa Polski, którą niosło i niesie na sztandarach PiS, niech będzie wyraźna i odczuwalna, a przy tym kreślona z perspektywą dłuższą niż dwa lata czy koniec kadencji.
Dobrego Roku!
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/321625-ziobro-morawiecki-kaminski-wassermann-tusk-kto-zdominuje-polska-polityke-w-roku-2017-ranking-politykow?strona=2