Jeśli pracodawca będzie chciał zatrudniać kobiety, to będzie musiał podnieść wynagrodzenia. Kobiety, które dobrze zarabiają nie rzucają z pracy z powodu świadczenia 500 plus - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Elżbieta Rafalska, szefowa Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej.
wPolityce.pl: Kolejne media (dziś „Rzeczpospolita”) z troską pochylają się nad programem Rodzina 500 plus, martwiąc się, że pociąga on za sobą dezaktywizację zawodową kobiet. Słuszne są te obawy?
Elżbieta Rafalska, szefowa resortu Rodziny Pracy i Polityki Społecznej: Przede wszystkim większość medialnych obaw wynika już z góry założonych tez. Pierwsza z nich jest taka, że pieniądze na pewno będą marnotrawione. Druga, że kobiety masowo będą rzucały pracę z powodu 500 plus i będą „siedziały w domu”. I wreszcie trzecia dotyczy tego, że zabraknie środków.
Idźmy więc po kolei. Pieniądze nie są marnotrawione?
Mamy raptem 600 rodzin, w których konieczna była zamiana środków pieniężnych na pomoc rzeczową. Tymczasem świadczenie jest wypłacane na 3 800 000 dzieci. Problem złego wydawania środków jest więc zupełnie marginalny. A przypomnijmy sobie pierwsze medialne doniesienia o przepijanych pieniądzach. Środków nie zabraknie. Są zagwarantowane w przyjętym budżecie. Zostaje więc kwestia dezaktywizacji.
Wszędzie pojawia się przytaczana za GUS-em liczba 150 tys. kobiet, które miały odejść z rynku pracy z powodu programu Rodzina 500 plus.
Informacje, pojawiające się wokół tej liczby są nierzetelne. Faktycznie przybywa osób biernych zawodowo. Jednak aż 30 procent tej liczby, to kobiety, które nie posiadają dzieci, więc nie mają żadnego związku z rządowym programem wsparcia. Między pierwszym a drugim kwartałem wcale za to nie wzrosła (a nawet nieznacznie spadła) bierność kobiet, posiadających trójkę dzieci, więc w znacznym stopniu korzystających ze świadczenia wychowawczego. Dane za trzeci kwartał pokazują, że wskaźnik zatrudnienia wśród kobiet wzrasta. Równocześnie spada stopa bezrobocia wśród kobiet. I to są twarde dane. Mamy nieduży, wynoszący 0,2 punktu procentowego spadek współczynnika aktywności zawodowej kobiet, ale on nie wynika z dezaktywizacji spowodowanej programem Rodzina 500 plus, lecz ze spadku liczby ludności w wieku 15 lat i więcej. Ważne, żeby wszystkie dane rzetelnie analizować.
Dużo też słyszymy o przyszłych emerytalnych problemach dzisiejszych matek, które zdecydowały się zostać w domu i wychowywać dzieci.
To fałszywa troska i szukanie kija na rządowy program. Gdy wcześniej kobiety decydowały się zostać w domu i wychowywać dzieci, wypadając w ten sposób poza system, nikt nie darł szat. Dziś te kobiety mają przynajmniej wsparcie w postaci programu. Jestem otwarta na uwagi krytyczne wobec projektu Rodzina 500 plus, ale dziś nadaje się im rangę niewspółmierną do problemu. Zjawisko bierności zawodowej kobiet nie pojawiło się 01.04.2016 roku, gdy wszedł w życie program wsparcia rodzin. Bierność zawodowa ze względu na wykonywanie obowiązków domów występowała od zawsze. Trzeba też pamiętać, że ta bierność nie zawsze jest związana z opieką nad dziećmi. W grę może wchodzić opieka nad innymi członkami rodziny czy opieka nad cudzymi dziećmi (w przypadku niań, babć). Jeśli więc chcemy mówić o rosnącej bierności zawodowej, to trzeba widzieć jej strukturę. Niestety niektórzy wykorzystują dane do walki z rządem bez pogłębionej analizy. Dane o zarejestrowanym bezrobociu z powiatowych urzędów pracy nie potwierdzają niekorzystnego wpływu naszego programu na rynek pracy. Wzrost liczby kobiet bezrobotnych jest mniejszy niż w 2015 roku. Być może kobieta jest dziś trudniejszym partnerem do negocjacji niż w latach ubiegłych, bo ma wybór i może stawiać warunki.
Może po prostu rynek pracy stanie się bardziej przyjazny dla pracownika i pracodawca będzie mógł w mniejszym stopniu dyktować warunki?
Już mamy rynek bardziej pracownika niż pracodawcy. Jestem przekonana, że niebawem okaże się, iż w niektórych branżach, w których pracuje bardzo dużo kobiet, jak np. handel, pracodawcy, obawiając się odejścia kobiet, podnieśli im wynagrodzenia. Czy jest w tym coś złego? Jeśli ktoś chce, żeby kobieta za 3 zł lub za 5 zł wykonywała ciężką pracę, a ona kalkulując swój budżet domowy uzna, że nie musi pracować za pół darmo, bo może skorzystać ze wsparcia dla rodzin, to gdzie w tej sytuacji jest problem? Jeśli pracodawca będzie chciał zatrudnić kobiety, to będzie musiał podnieść wynagrodzenia. Kobiety, które dobrze zarabiają nie rzucają z pracy z powodu świadczenia 500 plus. Chyba, że dochodzą inne życiowe okoliczności, typu choroba dziecka.
Często słychać argument, że rząd po prostu kupił sobie tym programem poparcie wyborców.
Słyszałam też, że dajemy „łapówkę”. W takim razie takie „łapówki” od lat płacą swoim obywatelom Francja, Niemcy, Wielka Brytania. Co więcej, jeśli mowa jest o ”łapówce”, to musi być strona dająca i biorąca. Skoro PiS daje „łapówkę”, to w takim razie dał nam się przekupić przewodniczący Ryszard Petru, który nie kryje się z tym, że korzysta z rządowego wsparcia. Bądźmy poważni. Polityka opiera się o różne instrumenty, a nasze świadczenia znalazły się wreszcie na poziomie porównywanym do innych krajów. Dostrzegła to np. Europejska Konfederacja Rodzin Wielodzietnych, która nagrodziła rząd za ten program.
A widać już efekt demograficzny?
Liczba ciąż zarejestrowanych przez NFZ wzrosła o 15 tys. w stosunku do analogicznego czasu w roku ubiegłym. Platforma Obywatelska miała 8 lat na to, żeby dać wyborcom „łapówkę”, jednak tego nie zrobiła. Zaproponowała za to podwyższenie świadczenia rodzinnego o 6 złotych. Widać poprzednikom nie chciało się pracować nad uszczelnieniem systemu i nad zabezpieczeniem środków. Krytykują nas dzisiaj także ci, którzy z powodu zmian w strukturze wydatków i uszczelnienia systemu tracą. Mamy szarą strefę na rynku paliw, mamy podatek bankowy. Powiedzieliśmy, że dla nas rodzina, to priorytet, ale nie da się jej wzmacniać bezkosztowo. Po prostu inaczej ustawiliśmy hierarchię ważności i wydatki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/321234-elzbieta-rafalska-kobieta-jest-dzis-trudniejszym-partnerem-do-negocjacji-niz-w-latach-ubieglych-bo-ma-wybor-i-moze-stawiac-warunki