W społeczeństwie demokratycznym protesty są zjawiskiem normalnym, ale takie wezwania to przekraczanie granic, anarchia
— mówi prof. Andrzej Nowak, komentując w rozmowie z „Gościem Niedzielnym” kryzys polityczny w Polsce i coraz ostrzejsze protesty i demonstracje środowisk opozycyjnych.
Zdaniem historyka działania części posłów PO czy Nowoczesnej sprawiają, że opozycja nie jest już totalna, ale totalitarna.
To jest taka, dla której fakty, rzeczywistość, nie mają żadnego znaczenia. Zanurzeni w bańce swoich „mediów”, „przekazów dnia”, mogą z przekonaniem twierdzić, że są „suwerenem”. Zapominają, że suweren w społeczeństwie demokratycznym to wyborcy, wszyscy wyborcy, wśród których trzeba uzyskać większość, żeby sprawować rządy. Do wygrania wyborów parlamentarnych trzeba u nas 5–6 milionów głosów, do wygrania wyborów prezydenckich – 8–9 milionów. Należy te głosy pozyskać. Argumentami, pracą, nie krzykiem kilku tysięcy aktywistów. Tu nie wystarczy głos „Deutsche Welle” czy innych zagranicznych stacji, które wyrażają nadzieję na obalenie legalnego rządu w Polsce. Wspierana z zagranicy wojna demokracji wypowiedziana przez część opozycji nie skończy się dobrze, ani dla demokracji, ani dla Polski, ani dla jej mieszkańców. Wierzę, że Opatrzność pokrzyżuje złe plany i przyniesie opamiętanie
— czytamy.
W ocenie historyka opozycja traktuje wynik wyborów jako patologię i drogę do dyktatury. Skąd tak ostra reakcja?
Krytycy PiS określają działania tej partii jako kontrrewolucję. I to być może jest trafne określenie. Po 1989 r., z dwoma krótkimi okresami rządów prawicy, mamy do czynienia z próbą przemodelowania polskiej rzeczywistości według pewnego schematu
— ocenia prof. Nowak, przywołując reformy Balcerowicza i modernizację kulturową jako cechy stałe tego schematu.
Dziś - zdaniem prof. Nowaka - rządy PiS upominają się o słabszych, a także uderzają w korporacyjne interesy licznych środowisk wymiaru sprawiedliwości.
Uderzenie w TK pokazało, że środowisko prawników tworzą nie półbogowie, lecz ludzie bardzo uwikłani w swoje polityczne wybory, sympatie, grę interesów korporacyjnych. Oni zeszli z piedestału i pokazali często kompromitującą wręcz miałkość, nawet swoich zawodowych kompetencji.
Ale rządzącym potrzebna jest i krytyka.
Problem polega na tym, że od sukcesu można dostać zawrotu głowy. PiS nie do końca odnajduje się w zupełnie nowej sytuacji, w której nie trzeba się z nikim dogadywać, nikomu ustępować i wszystko można w Sejmie przeforsować. Dochodzi więc niekiedy w tej parlamentarnej wszechmocy do absurdów
— tłumaczy prof. Nowak, wymieniając przy tym senacki projekt zmiany ustawy o zakazie propagowania totalitaryzmu.
Jeśli pojawi się jakaś racjonalna, uzasadniona krytyka, to przedstawiciele władzy uważają często, że stoją za nią takie same pobudki jak u tych, którzy wzywają do bojkotu państwa i donoszą na Polskę do międzynarodowych instytucji. To jest sytuacja chora, a ozdrowienie jest bardzo trudne, bo potrzeba dobrej woli z obu stron. Warto przy tym mieć świadomość, że zawsze większa odpowiedzialność spoczywa na stronie rządzącej
— dodaje.
Pytany o realizację postulatów ważnych dla środowisk katolickich, historyk odpowiada:
Przytoczę tu łacińską formułę: „Tantum intende in republica, quantum tuis civivus probavi possis” - tyle zamierzaj w rzeczypospolitej, ile swoich obywateli możesz przekonać
— zaznacza prof. Nowak, przekonując przy tym, że politycy rządzącej partii powinni zrobić więcej, by przekonać Polaków do zmiany ustawy antyaborcyjnej tak, by prawo nie pozwalało na tzw. aborcję eugeniczną.
fim, „Gość Niedzielny”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/321189-prof-nowak-wojna-wypowiedziana-przez-czesc-opozycji-nie-skonczy-sie-dobrze-ani-dla-demokracji-ani-dla-polski-ani-dla-jej-mieszkancow