Każde szaleństwo polityczne (opozycji PO i Nowoczesnej w szczególności) ma swoje konotacje psychologiczne (naśladowcze) i koniunkturalne (powodowane sytuacją, wyrachowaniem), wynikające z szeregu uwarunkowań na płaszczyźnie ideologicznej, której dominującą motywacją jest najczęściej komentowany bodziec materialny w postaci drogich zegarków, luksusowych wyjazdów zagranicznych, lukratywnych synekur w spółkach państwowych, przejmowanych za bezcen kamienic w Krakowie czy w Warszawie (okoliczność bezsporna); nieposkromione - rozrasta się w zbiorowy amok nienawiści, rujnując po drodze nawet to co zazwyczaj w społeczeństwie uchodzi za bezcenne i niepodważalne jak: ludzki honor, wytrwałość, nienaganna opinia, zaufanie, prawdomówność, odpowiedzialność.
Wie o tym nawet małe dziecko - by wyjść zwycięsko z każdej kłótni lub sporu (politycznego), należy w pierwszej kolejności postawić na - bezsensownie pomijaną przez nieroztropnych (polityków) - prawdomówność właśnie. Ona to, a nie muzyka (jak był zauważył prześmiewczo poseł Szczerba z PO), łagodzi obyczaje. Fałsz natomiast cechuje ludzi zakłamanych i sprzedajnych, nawykłych do wstecznictwa i szerzenia chaosu tak w rodzinie, jak i w społeczeństwie. Każde dziecko zna dobrze tę zasadę - i dlatego jest zawsze szczere do bólu - chętniej przepada za uśmiechem i spokojem w gronie rodzinnym niż za słodyczami.
Naród nie rozgrzesza łajdaków za ich niegodziwość wobec własnego kraju, na zasadzie „jakoś to będzie”, nic z tych rzeczy. Jakby wbrew logice, zezwala niegodziwcom na jeszcze więcej, zakładając że rychło nadejdzie taka chwila, kiedy sami zdadzą sobie sprawę z tego co dotychczas źle zrobili, i co złego nadal czynią, by też sami mogli zawczasu naprawić to co im nie tak poszło; okazując skruchę powinni jednak wiedzieć, że - tak naprawdę - tylko w ten sposób mogą uratować swoją własną skórę. Buta (posłów opozycji) - i jej najróżniejsze odmiany w niewłaściwym zachowaniu - nie posiada adekwatnego wzorca ukrytego w cechach ludzkich; jest samoczynnie uruchamiającą się negacją przytępionego umysłu, który uległ temu samemu procesowi destrukcji wywołanej niepożądanymi emocjami jakie częstokroć stymulują rozwój komórek rakowych w osłabionym organizmie. Za przykład może posłużyć - pozbawiona jakiegokolwiek sensu - wypowiedz posłanki Nowoczesnej, Katarzyny Lubnauer, w sprawie przygotowywanego wniosku o samorozwiązanie Sejmu, cytuję:
(…) - Myślę, że tak. Myślę, że nawet gesty, które nie mają szansy powodzenia, ale które są gestami o charakterze politycznym są ważne.
Wynika z tej wypowiedzi to co zostało już opisane - buta i fałsz, nie zaś prawdomówność ani poselska odpowiedzialność; bowiem żaden gest o charakterze politycznym nie jest ważny, jeżeli od początku nie przewiduje szansy powodzenia - w pozytywnym a nie w negatywnym sensie, oczywiście. Pominięcie tego wymogu jest bezproduktywnym marnotrawieniem (publicznego) czasu.
Przedświąteczny chaos, który wciąż trwa w polskim parlamencie nie wziął się z niczego, choć niektórzy przedstawiciele opozycji, jak chociażby Kluzik-Rostkowska z PO, jest innego zdania - stwierdziła bowiem, że sytuacja w Sejmie… ona wzięła się z niczego. To by znaczyło tyle, że całe odium za ten „niczyj spór” spada na lidera partii rządzącej, Jarosława Kaczyńskiego, który - zdaniem posłanki - nie potrafi się cofnąć wtedy, kiedy wymaga tego sytuacja. Przed czym zatem miałby cofać się prezes Kaczyński (PiS)? Okazuje się, że przed „niczym”, bo sytuacja ta (w Sejmie) wzięła się z niczego. To dość jednoznaczne stwierdzenie byłej minister edukacji narodowej (2013-2015) w rządzie Tuska i Kopacz, promotorki (trefnego?) Elementarza dla pierwszoklasistów (sześciolatków), powinno dać do myślenia o ile komukolwiek, z jej kolegów pospołu, zależy jeszcze na zdroworozsądkowym myśleniu.
Gdyby nie miało takiego znaczenia uporządkowane myślenie, nie byłoby konieczne zajmować się powszechną edukacją młodzieży, kształceniem na poziomie wyższym. Pisarze nie mieliby potrzeby pisania opowiadań lub powieści, ukazujących społeczne nastroje danego pokolenia, kreując wybitne jednostki na bohaterów do naśladowania; publicyści nie musieliby popełniać artykułów zamieszczanych w środkach masowego przekazu, zawierających ważne informacje społeczne, polityczne lub gospodarcze; z podziałem na te, które są zgodne z oczekiwaniami społecznymi - oraz te, które je celowo pomijają.
Pamiętać należy, że największym wrogiem każdego społeczeństwa jest właśnie zanik religijności, nie obce wojska stojące u granic państwa. Parodia wigilijna odegrana w Sejmie przez zatwardziałych oponentów dobrej zmiany unaoczniła tylko skalę bezwstydu na jaki stać obecnie skompromitowany obóz lewaków. Laicyzacja (zanik religijności) to nieprzyjaciel, który swoje panowanie zaczyna w sercach małych dzieci. Od oczątku dziwiła więc Polaków wzmożona nachalność poprzedniej władzy (PO-PSL), aby już od najmłodszych lat uświadamiać (deprawować) dziatwę szkolną poprzez wczesną inicjację seksualną.
Edukacja gender, która spaliła na panewce po przegranych wyborach parlamentarnych w 2015 nie jest to wcale odgrzewany kotlet, ponieważ wciąż stanowi danie główne w menu programowym opozycji. Zacietrzewienie po stronie puczystów to w istocie akt bezradności wobec siły mentalnej narodu, nieudolna gra pozorów; przeobraża się w scenki teatralne mające na celu odgruzowanie własnego rumowiska parodii.
Wbrew tym nieporadnym wybrykom opozycji należy mieć nadzieję, że nowa władza pod przewodnictwem PiS nie ugnie się przed dalszymi prowokacjami szkodzącymi wizerunkowi Polski.
Antoni Ciszewski
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/321155-jak-ocalic-resztki-obywatelskiej-godnosci-w-sytuacji-kiedy-wszystkie-mechanizmy-falszywej-perswazji-zawiodly