W ostatnich protestach zradykalizowanego KOD-u uczestniczy znacząco mniej osób niż rok temu. Biorąc pod uwagę niespotykaną skalę, przede wszystkim, medialnej histerii, jawnie wrogie i prowokacyjne zachowanie mainstreamu, głoszone wprost hasła o końcu demokracji, wojnie domowej a zwłaszcza o wypowiedzeniu posłuszeństwa demokratycznej władzy to przyznać trzeba, że urobek środowisk dążących do awantury jest niewielki. Efekty zaskakują, biorąc pod uwagę, że zsumowane poparcie PO i N to grubo ponad 20 procent elektoratu, wsparte dodatkowo jednoznacznym przekazem komercyjnych telewizji i prasy. Mimo tego opozycja, KOD i media nie potrafią - jak dotąd - porwać tłumu. Nie moja rola, aby doradzać opozycji, ale opisany mechanizm jasno wskazuje, że droga tzw. „totalnej opozycji” to droga donikąd. Polacy nie rozumieją tych komunikatów, nie wiedzą o co im chodzi z „brakiem demokracji”. Świat realny jest inny. Wczorajsze spokojne zmiany w TK, o który bój toczył się przeszło rok są najlepszym dowodem, jak nietrafiona jest narracja PO, N i PSL, TVN-u i GW.
I mimo, że w okienku TVN24 podczas protestów widzimy tłumy, a gazeta.pl od miesięcy ogłasza stan wojenny albo wojnę domową, KOD protestuje nie tylko w Warszawie, ale także w dużo mniejszych miastach jak Jelenia Góra czy Głogów to buntu mas jak nie było tak nie ma. Nie ma majdanu, mimo że praktycznie wszystkie komercyjne media - poza TVP - walą w obóz zmian niczym w bęben nie wyłączając np. części publicznych rozgłośni regionalnych (wystarczy wygooglować, a jako dygresję dodam, że brak zasadniczych zmian w tych ostatnich nie jest bynajmniej zasługa opozycji). I nic.
Jednak czy mamy powody do zadowolenia? Bynajmniej.
Rok medialnego młócenia spowodował, że społeczne pozostałości po autentycznym – tak uważam - trwającym przez rok proteście bardzo się zradykalizowały. Zeszłotygodniowe ekscesy przed Sejmem, wulgarne blokowanie przejazdu prezesowi Kaczyńskiemu na Wawelu, fizyczna agresja na minister Zalewską w Jeleniej Górze, a wcześniej na poseł Pawłowicz i posła Suskiego a zwłaszcza to, że agresję popierają politycy z byłym prezydentem Komorowskim na czele, nie wróży dobrze na przyszłość. Jestem pewien, że obecnie w tym środowiskach jest już więcej niż jeden Cyba. Dlatego trzeba być czujnym. Wystarczy kilkuset lewackich aktywistów Antify, aby na nowo rozpętać wygaszającą zadymę w Sejmie.
I druga rzecz to obywatelska, niepodległościowa ulica, która musi się w końcu uaktywnić. Nie tylko w Warszawie na początku stycznia. Trzeba wyjść na ulicę swojego miasta i publicznie powiedzieć, co się myśli o obecnej sytuacji w kraju. Pokojowo, mocno i jednoznacznie. Np. tak jak ostatnio w Głogowie. Nie można pozostawić na pożarcie demokratycznie wybranego rządu i parlamentu, jak to się stało podczas Czarnych Protestów. 450 tys. osób popierających zmiany nagle wyparowało, kiedy doszło do protestów. Nie miejmy złudzeń, że bez wsparcia i publicznej manifestacji poparcia dla demokracji, państwa prawa i decyzji wyborczej Polaków sprzed roku wcześniej czy później – opozycja artykułuje to jasno – nie dojdzie do kolejnych prób obalenia wyborczej decyzji polskiego społeczeństwa.
Obyśmy byli tym razem mądrzejsi przed szkodą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/320614-radykalizacja-opozycji-to-fakt-potrzebna-jest-odpowiedz
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.