Przy okazji nałożenia się warszawskiej klaunady i żałosnej dziecinady na berlińską tragedię, bardzo ostro widać, jak ci ludzie igrają z ogniem. Gdyby podczas zadymy z rzucaniem się pod koła samochodów wyjeżdżających z Sejmu znalazł się jakiś terrorysta i wykorzystał tę okazję, mogłoby dojść do wielkiej tragedii. I nawet trudno byłoby stosownym służbom odpowiednio reagować, bo nad wszystkim unosił się duch totalnej anarchii przyprawionej absurdem.
W takich warunkach nie dałoby się nawet sprawnie i sensownie prowadzić akcji ratowniczej, a zachowanie uczestników takiej klaunady bardzo sprzyjałoby ewentualnym terrorystom, a wręcz stanowiło dla nich świetną zasłonę. Nie odbieram nikomu prawa do protestów, bo to podstawowe prawo, tylko warto jednak pamiętać, w jakim świecie żyjemy i jakie otaczają nas niebezpieczeństwa. Można radośnie robić z siebie błaznów, ale nie można stwarzać ewidentnego zagrożenia. W Warszawie nieszczęścia tym razem nie było, ale nastroje zostały tak na ulicy rozhuśtane, że każda prowokacja mogła się zamienić w tragedię. W tym kontekście wielkie zadowolenie, a wręcz ekstaza wyrażana na wiecu KOD przez byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego z tego powodu, że zagrożona była posłanka PiS Krystyna Pawłowicz, były nie tylko manifestacją barbarzyństwa, ale aprobatą dla prowokacji i przemocy. Poza wszystkim, jakie to rycerskie, gdy mężczyzna wpada w ekstazę mówiąc o fizycznym zagrożeniu kobiety. Takie prostactwo po prostu w głowie się nie mieści.
Nie wiem, jak długo posłowie okupujący sejmową salę chcą kontynuować urządzony przez siebie cyrk i parodię (przepraszam prawdziwych cyrkowców i parodystów). Wiem, że „stanowisko zjednoczonej opozycji” w sprawie berlińskiej tragedii przekroczyło czerwoną linię. Urządzono cyrk na pogrzebie, co jest niesmaczne, żenujące i ostatecznie haniebne. A wszystko to razem uświadamia, że okupujący salę posiedzeń i urządzający ostatnie zadymy powinni składać dziękczynne modły, że tym razem mieli szczęście i klaunada nie zamieniała się w realną tragedię. Ale pula szczęścia nie jest nieograniczona.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Przy okazji nałożenia się warszawskiej klaunady i żałosnej dziecinady na berlińską tragedię, bardzo ostro widać, jak ci ludzie igrają z ogniem. Gdyby podczas zadymy z rzucaniem się pod koła samochodów wyjeżdżających z Sejmu znalazł się jakiś terrorysta i wykorzystał tę okazję, mogłoby dojść do wielkiej tragedii. I nawet trudno byłoby stosownym służbom odpowiednio reagować, bo nad wszystkim unosił się duch totalnej anarchii przyprawionej absurdem.
W takich warunkach nie dałoby się nawet sprawnie i sensownie prowadzić akcji ratowniczej, a zachowanie uczestników takiej klaunady bardzo sprzyjałoby ewentualnym terrorystom, a wręcz stanowiło dla nich świetną zasłonę. Nie odbieram nikomu prawa do protestów, bo to podstawowe prawo, tylko warto jednak pamiętać, w jakim świecie żyjemy i jakie otaczają nas niebezpieczeństwa. Można radośnie robić z siebie błaznów, ale nie można stwarzać ewidentnego zagrożenia. W Warszawie nieszczęścia tym razem nie było, ale nastroje zostały tak na ulicy rozhuśtane, że każda prowokacja mogła się zamienić w tragedię. W tym kontekście wielkie zadowolenie, a wręcz ekstaza wyrażana na wiecu KOD przez byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego z tego powodu, że zagrożona była posłanka PiS Krystyna Pawłowicz, były nie tylko manifestacją barbarzyństwa, ale aprobatą dla prowokacji i przemocy. Poza wszystkim, jakie to rycerskie, gdy mężczyzna wpada w ekstazę mówiąc o fizycznym zagrożeniu kobiety. Takie prostactwo po prostu w głowie się nie mieści.
Nie wiem, jak długo posłowie okupujący sejmową salę chcą kontynuować urządzony przez siebie cyrk i parodię (przepraszam prawdziwych cyrkowców i parodystów). Wiem, że „stanowisko zjednoczonej opozycji” w sprawie berlińskiej tragedii przekroczyło czerwoną linię. Urządzono cyrk na pogrzebie, co jest niesmaczne, żenujące i ostatecznie haniebne. A wszystko to razem uświadamia, że okupujący salę posiedzeń i urządzający ostatnie zadymy powinni składać dziękczynne modły, że tym razem mieli szczęście i klaunada nie zamieniała się w realną tragedię. Ale pula szczęścia nie jest nieograniczona.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/320188-wlaczenie-ofiar-berlinskiej-tragedii-do-cyrku-urzadzanego-na-sejmowej-sali-jest-niegodne-zalosne-i-haniebne?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.