Wygląda na to, że pucz się nie udał, chociaż raczej jesteśmy w środku wydarzeń, a nie przy ich końcu. Jednak analizując to co się wydarzyło w Warszawie można już wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Po pierwsze – pucz raczej był przedstawieniem obliczonym zadymę medialną. Świadczy o tym film z symulantem i wykorzystanie go przez PO w swoim spocie. Poza tym – najprawdopodobniej, gdy Marszałek Kuchciński zdecydował o przeniesieniu obrad do sali kolumnowej cały ten pucz zdechł, bo organizatorzy nie byli na to przygotowani i dalej była już dość nieudolna improwizacja. W tej sytuacji jedyną bronią puczystów są obrazki i szczekot zagranicznych i krajowych mediów. W tej sytuacji pucz nie ma już paliwa i sam wygaśnie, jednakże jego konsekwencje będą miały w negatywnym wizerunku Polski wykreowanym poprzez te wydarzenia. To będzie wymagać z kolei ciężkiej pracy polskiego MSZ i organizacji społecznych, odbudowanie tego co zostało zniszczone w ciągu jednego dnia przez puczystów.
Po drugie – analiza wydarzeń pokazuje, że całe to przedsięwzięcie nie było spontaniczne, a ktoś musiał je zaplanować. Istnieje zatem jakiś ośrodek dyspozycyjny planujący, finansujący i organizujący takie wydarzenia. Dla tych, którzy nie wierzyli w ostrzeżenia, że istnieje w Polsce agentura wpływu, jakiegoś rodzaju zakonspirowane ośrodki wykonawcze czy wprost konspiracja ubecka – wydarzenia ostatnich dni są dowodem, że to nie są „teorie spiskowe” ale rzeczywistość. Są na to pośrednie dowody, po kolei: - poseł Liroy mówi, że poprzedniego dnia zamówiono 1000 kanapek do Sejmu - „spontaniczna” demonstracja została zarejestrowana zgodnie z przepisami wcześnie, było na niej całe wyposażenie. - to samo dotyczy demonstracji na Krakowskim Przedmieściu - uczestnicy wydarzeń mówią o jakimś „planie” (Kijowski, Scheuring-Wielgus) - Scheuring przyłapana na próbie wniesienia do Sejmu megafonu (a miało być spontanicznie!) - Okazuje się, że wieczorem pod Sejmem pod koła rzucali się antifowcy – niezbędna jest tu koordynacja międzyorganizacyjna, to tak łatwo się nie dzieje. - Broniatowski wrzuca na FB instrukcję jak się robi majdan - GW robi w piątek wieczorem aferę z chwilowej awarii radaru i elektryczności, że niby PiS zablokował ruch powietrzny w kraju.
Są to dowody pośrednie – ale tyle można wywnioskować analizując treści medialne. Do tego dochodzi zorganizowany i zorkiestrowany przekaz medialny TVN i GW.
Na razie przegrali. Jednak nie łudźmy się – za wielkie pieniądze tracą organizatorzy tego puczu z powodu zmian w kraju, żeby poprzestali na tej nieudanej i nieudolnej próbie. To będzie się powtarzać do skutku. Jest to strategia obliczona na zmęczenie społeczeństwa i rządzących. Dokładnie tak jak to było przed stanem wojennym, gdy komunistyczna propaganda generowała konflikty, co przy zmasowanym ataku medialnym erodowało poparcie dla Solidarności. Ale cóż, organizatorami są w końcu ci sami ludzie albo ich dzieci.
Strona niepodległościowa musi się zatem zmobilizować. Nie może być powtórki z błędów po wyborze śp. Lecha Kaczyńskiego, kiedy naród wybrał, a potem zostawił rządzących i Prezydenta na pastwę totalitarnych mediów, co skończyło się Smoleńskiem i dzikimi sabatami na Krakowskim Przedmieściu, gdy naród chciał Prezydenta upamiętnić. Teraz potrzebne jest masowe, demonstracyjne poparcie dla Dobrej Zmiany.
Co więcej – każdy niepodległościowiec na swoim miejscu, tam gdzie jest i żyje powinien otwarcie mówić dlaczego popiera Dobra Zmianę i co oznaczają ekscesy totalnej opozycji. Dość lękliwości!
A komunikat jest prosty: Esbecja i złodzieje chcą wam odebrać 500+!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319924-i-co-dalej-dobra-zmiano-czy-wnioski-na-przyszlosc-zostana-wyciagniete