Teraz partia rządząca. Kompletnie nie potrzebne, a w dodatku fatalnie przeprowadzone z wizerunkowego punktu widzenia było poruszenie tematu wprowadzenia zmian w regulaminie sejmu dotyczące pracy dziennikarzy. Od siebie chciałbym dodać, że podobnie jak wielu moich koleżanek i kolegów po fachu byłem przeciwny planowanym zmianom. Jestem dziennikarzem piszącym i choć nie jest to częstym zjawiskiem, jak u stałych korespondentów w parlamencie, ale większość moich spotkań z politykami odbywało się właśnie w gmachu Sejmu. Co by tam nie mówić, są to ludzie na ogół zajęci, a po drugie mam ich tam w komplecie. Według nowych przepisów kontakt z nimi zostałby poważnie utrudniony. Jest jeszcze jeden aspekt całej sprawy. Jakieś trzy tygodnie temu osiemnastu naczelnych redakcji wysłało do marszałka Sejmu list z prośbą o przedyskutowanie zmian w regulaminie. Pismo pozostało bez odpowiedzi. Rozumiem, że hordy reporterów z redakcji popierających opozycję czekają tylko na byle potknięcie rządowego polityka, żeby pokazać go w złym świetle. Wiem też, że w parlamentach innych krajów demokratycznych praca z dziennikarzami jest uregulowana bardziej restrykcyjnymi przepisami niż w Polsce. Ale u nas powstał i utrwalił się już pewien obyczaj, który być może jest wartością samą w sobie. Ma on posmak wolności oraz otwartości. Dlatego jego zmiana nie może sprowadzać się tylko do przekreślenia go jednym pociągnięciem pióra marszałka Sejmu. Wymaga dyskusji. W każdym razie zamiast załatwiać to regulaminem należałoby raczej zadbać o rozwój wolnych i niezależnych mediów poprzez umożliwienie im odpowiedniego dofinansowania. Demokracji nie zbuduje się bez środków masowego przekazu i z tym faktem trzeba się raz na zawsze pogodzić. To także jeden z powodów złej polityki informacyjnej Prawa i Sprawiedliwości. Niedobór ludzi, którzy właściwie rozumieją funkcjonowanie mediów. Oczywiście nie jest to proces kilkudniowy, ale rozłożony na lata. Dlatego im szybciej się go rozpocznie tym lepiej. Ustępować nie wolno. Rządzić trzeba, ale z większym nieco wyczuciem i empatią.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Teraz partia rządząca. Kompletnie nie potrzebne, a w dodatku fatalnie przeprowadzone z wizerunkowego punktu widzenia było poruszenie tematu wprowadzenia zmian w regulaminie sejmu dotyczące pracy dziennikarzy. Od siebie chciałbym dodać, że podobnie jak wielu moich koleżanek i kolegów po fachu byłem przeciwny planowanym zmianom. Jestem dziennikarzem piszącym i choć nie jest to częstym zjawiskiem, jak u stałych korespondentów w parlamencie, ale większość moich spotkań z politykami odbywało się właśnie w gmachu Sejmu. Co by tam nie mówić, są to ludzie na ogół zajęci, a po drugie mam ich tam w komplecie. Według nowych przepisów kontakt z nimi zostałby poważnie utrudniony. Jest jeszcze jeden aspekt całej sprawy. Jakieś trzy tygodnie temu osiemnastu naczelnych redakcji wysłało do marszałka Sejmu list z prośbą o przedyskutowanie zmian w regulaminie. Pismo pozostało bez odpowiedzi. Rozumiem, że hordy reporterów z redakcji popierających opozycję czekają tylko na byle potknięcie rządowego polityka, żeby pokazać go w złym świetle. Wiem też, że w parlamentach innych krajów demokratycznych praca z dziennikarzami jest uregulowana bardziej restrykcyjnymi przepisami niż w Polsce. Ale u nas powstał i utrwalił się już pewien obyczaj, który być może jest wartością samą w sobie. Ma on posmak wolności oraz otwartości. Dlatego jego zmiana nie może sprowadzać się tylko do przekreślenia go jednym pociągnięciem pióra marszałka Sejmu. Wymaga dyskusji. W każdym razie zamiast załatwiać to regulaminem należałoby raczej zadbać o rozwój wolnych i niezależnych mediów poprzez umożliwienie im odpowiedniego dofinansowania. Demokracji nie zbuduje się bez środków masowego przekazu i z tym faktem trzeba się raz na zawsze pogodzić. To także jeden z powodów złej polityki informacyjnej Prawa i Sprawiedliwości. Niedobór ludzi, którzy właściwie rozumieją funkcjonowanie mediów. Oczywiście nie jest to proces kilkudniowy, ale rozłożony na lata. Dlatego im szybciej się go rozpocznie tym lepiej. Ustępować nie wolno. Rządzić trzeba, ale z większym nieco wyczuciem i empatią.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319816-bodajbyscie-przepadli-jesli-opozycja-mysli-ze-w-ten-sposob-nabije-sobie-pare-punktow-w-sondazach-to-jest-w-bledzie?strona=2