13/12. Morze nieszczęść, śmiertelne ofiary, „ścieżki zdrowia”, połamane ręce i poodbijane nerki, rozbite rodziny, setki tysięcy wartościowych, najbardziej ideowych ludzi wyrzuconych na emigrację. Internowania, zwolnienia z pracy, bieda, która niejednokrotnie nęka byłych więźniów komunistycznego reżimu do dziś. Do dziś niezaleczone rany, do dziś trwające podziały - trauma stanu wojennego, wprowadzonego 35 lat temu trwa do dziś.
Stan wojenny był chyba najbardziej dramatyczną i dotkliwą próbą złamania ducha naszego narodu. Zważywszy, że do Solidarności należało ok. 10 mln ludzi, i niemal każdy z nich w większym czy mniejszych stopniu doświadczył wtedy jakiejś formy opresji, niewiele było polskich rodzin, które nie przeżyłyby boleśnie 13/12. Nawet bierni i niemi odbiorcy propagandy Urbana, do których docierały informacje o śmierci kapłanów, Popiełuszki, Zycha i Niedzielaka, śmierci 9 górników w kopalni „Wujek”, pacyfikacji kopalń i zakładów pracy, rozbiciu kolejnej manifestacji przez oddziały ZOMO, słowem – nie było rodziny, która by wtedy nie przeżyła wielkiej traumy. To co się obecnie dzieje, te podziały, nagromadzenie emocji, to klasyczny przykład Post-Traumatic-Stress-Disorder, zespół stresu pourazowego. I będzie on trwał dopóki Polacy nie przyjmą do wiadomości, że różni ludzie odgrywali w stanie wojennym różne role – jedni strzelali, bili, więzili, a inni byli bici, więzieni i torturowani. I póki nie zgodzą się na jeden wspólny system wartości rodem z Dekalogu - choć akurat tu wspólny dla buddyzmu, hinduizmu czy taoizmu – że nie wolno krzywdzić, kłamać i zabijać, nie będzie spokoju. Bez tego prawdziwa transformacja jest niemożliwa, podziały będą trwały w najlepsze, a zdrowie moralne narodu, podstawowe kryterium normalności, zagrożone.
Wprawie w Warszawie odnotowano 17 ulicznych manifestacji, trzy okazały się najważniejsze i najwięcej powiedziały o sytuacji w Polsce i stanie umysłów Polaków. Prawa i Sprawiedliwości na Placu Trzech Krzyży, zwolenników KOD pod gmachem PZPR i byłych mundurowych, biorących udział w pacyfikacji „Solidarności” przed Sejmem. Pierwsza zorganizowana została w rocznicę 13/12, aby uczcić ofiary stanu wojennego. Tłum na Placu, las narodowych flag, portrety zamordowanych, pieśni patriotyczne. Najpierw hymn polski, potem apel poległych, modlitwa za ofiary prześladowań, przemówienie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, bardzo umiarkowane, przypominające o roli pamięci w życiu narodu w budowaniu tożsamości wspólnoty, o tym, co się działo od roku 1981 do 1989. Kolonialny, a potem zbliżony do protektoratu rząd, który bronił ludziom prawa do zwykłego życia, do wolności, dumy ze swego państwa, do sprawiedliwości i dostatku. Wspominał także o tym, że dopóki ludzie nie zrozumieją, co naprawdę się wydarzyło 35 lat temu, że byli kaci i ofiary, nie będzie wspólnoty. A jakieś starsze panie, które przyjechały z Kołobrzegu, z Lublina i ze Sląska, powtarzały: ”Przyjechałyśmy, żeby wesprzeć nasz rząd… Nie chcemy, żeby ormowcy, zomowcy i sprzedawczyki bezkarnie go atakowały… Chodzi o to, żeby ten kraj był normalny, media normalne, szkoły i sądy, żeby Polska była normalna”.
Druga manifestacja, KOD, zebrała się pod byłym gmachem Komitetu centralnego i przeszła na ulice Nowogrodzką – jak mówił Mateusz Kijowski i Władysław Frasyniuk „od KC PZPR do KC PiS”. O ile pierwszy marsz protestował przeciw zbrodniom stanu wojennego, który dotknął cały kraj, zdewastował gospodarkę, zatrzymał rozwój państwa na kilka dekad, drugi – przeciw rządowi Prawu i Sprawiedliwości, pierwszemu od 1945 roku, który wie, co to służba narodowi. Lider KOD skandował na Nowogrodzkiej: ”Proszę państwa, dziś znowu po 35 latach musimy być razem! Nie dajmy się podzielić, nie dajmy podzielić KOD. Przyszliśmy, żeby razem sprzeciwić się atakom na nasza godność, odbieranie nam wolności, demokracji. Dziś nasza władza, jak 35 lat temu, atakuje nas, chce odebrać nam możliwość swobodnego rozwoju, nasze prawa, odebrać ciężko wypracowane emerytury, musimy być solidarni! Solidarność, Solidarność!” Ani słowa o stanie wojennym, o zabitych i aresztowanych, czołgach na ulicach, odciętych telefonach i zakazie podróży oraz tysiącu innych restrykcjach. Prawdopodobnie dlatego, iż stałoby się jasne, że żadnych analogii być tu nie może. Przepraszam za przydługi cytat, ale chodzi mi także o to, aby pokazać niezborność, niekoherentność, po prostu brak sensu wystąpienia Kijowskiego. W psychologii nazywa się to „słowotokiem” czy „sałatą słowną”, w mowie potocznej – stekiem idiotyzmów. No bo jakie prawo ma KOD do powoływania się na Solidarność, jeśli w jego szeregach są ci, którzy w zmowie z Jaruzelskim i Kiszczakiem wyeliminowali Wyszkowskiego i Gwiazdę, Morawieckiego i Walentynowicz z debat Okrągłego Stołu, który ma w swoich szeregach płk. Mazgułę, przez dekady wiernie służącego zbrodniczemu systemowi – plus poparcie jeszcze jednego emeryta, który zapewne do dziś cieszy się comiesięcznym dopływem gotówki z polskiego budżetu, Stefana Michnika.
W marszu KOD widać było mniej flag narodowych, a więcej unijnych i niemal wszystkie banery podszyte były absurdem: „Stop dewastacji Polski!”, ”To jest Polska, a nie Kaczystan”, „Protestuję bo nie chce być aresztowany”, a uczestnicy rzucali w stronę reporterów TVP uwagi, powiedzmy sobie, bardzo niewybredne. Jeśli to miała być – jak twierdził potem w „Tak jest” Waldemar Kuczyński, ta „wielka kultura w przeciwieństwie do PiS-owskiego chamstwa” - dystans do prawdy jest tu równie wielki, co „kulturalnego stanu wojennego” płk Mazguły do znanego nam z doświadczenia. We Wrocławiu pojawił się Józef Pinior, aktualnie na wolności, ale nie wiadomo jak długo, i mówił o „czystych rękach”. Bodaj TVN24 razy bez przerwy pokazywał rzewne skargi Marii Kiszczak, że Polska nie docenia jej męża – herosa, i „jak ona da sobie radę utrzymać dwa domy za 2 tysiące złotych?” Andrzej Morozowski, dywagował w „Tak jest”, czy nie było to tak, że właśnie 13 grudnia rozpoczął się marsz ku wolności, a na manifestacji służb mundurowych pojawił się klon Palikota, Andrzej Rozenek, który doskonale rozumiał rozterki byłych SB-ków, użyć czy nie użyć nie zdanej broni przeciw polskiej władzy, wybranej w demokratycznych wyborach. Dlaczego część byłych solidarnościowców ryzykuje swoją przeszłość, czasem legendę, niosąc na swoich plecach SB-ków, jak Sindbad Żeglarz Morskiego Dziada? Może otwarcie zbioru zastrzeżonego przyniesie odpowiedź na to pytanie?
No i manifestacja upiorów PRL, sierot po Jaruzelskim i Kiszczaku, pod Sejmem. O ile KOD reprezentuje „rzeczywistość alternatywną”, „Cuckoolandię”, tu kłaniał się już Alfred Jarry od „Króla Ubu”. Te twarze pomagierów we wprowadzeniu i utrzymywaniu stanu wojennego, te agresywne hasła, odzywki, przekleństwa, za bardzo przypominały mi śledczych z Rakowieckiej, z Toledo, z Fordonu, żebym miała się czuć komfortowo i stroić sobie żarty jak z KOD. Widać jasno, że choć stracili władzę, zamierzają za wszelka cenę zachować przywileje. Wystarczy przypomnieć sobie rok 1968, 70, 81, w istocie 4 i pół dekady historii Polski, żeby nie zastanowić się nad tymi groźbami. Dlaczego nie sięgnąć po brytyjskie, bardzo cywilizowane i szanujące prawa manifestantów, rejestracje najgroźniejszych ugrupowań faszystowskich, aby już dziś wiedzieć, co robić, jeśli sytuacja będzie wymykała się spod kontroli? W końcu co za różnica, czy groźne stały się znowu faszystowskie czy komunistyczne upiory?
Trzy manifestacje, wszystkie mówiące bardzo wiele o konflikcie w Polsce, który nabrzmiewa i na który musimy być przygotowani. Uczestnicy pierwszej, z Placu Trzech Krzyży mówili o wartościach, racjach i o chrześcijańskim miłosierdziu, drugiej KOD/PO - o determinacji by jak najszybciej przejąć władzę, z którą znowu nie będą wiedzieli co zrobić. A manifestacja emerytów pod Sejmem – to, co zawsze: że nie oddamy władzy ni przywilejów nawet za cenę krwi. Ale kiedy te dwie grupy, KOD i SB/ MO/ORMO dogadują się co do wspólnych działań, wtedy stabilna Polska, rozwijająca się gospodarka i krucha jeszcze demokracja naprawdę są zagrożone.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319472-trzy-manifestacje-do-dzis-niezaleczone-rany-do-dzis-trwajace-podzialy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.