Wnioski?
Jestem zażenowany postawą sędziego Milewskiego. Jego dzisiejsze wystąpienie to wielki cios w polski wymiar sprawiedliwości. Mówię to z żalem, bo znam wielu wspaniałych sędziów - obawiam się jednak, że kolejne przesłuchania nie przysłużą się dobremu wizerunkowi wymiaru sprawiedliwości.
Panie pośle - naiwny, delikatnie mówiąc, sędzia, zauroczony Marcinem P. kurator, na każdym etapie sprawy wychodzą błędy, zaniedbania i dziury w wymiarze sprawiedliwości. Czy to był, Pana zdaniem, naturalny bezwład tej instytucji, czy może jednak był pewien polityczny parasol, który pilnował, by taki bezwład się utrzymywał?
Sprawę Amber Gold i tej totalnej indolencji, pecha, porównałbym do kart perforowanych - takich z dziurkami. Proszę sobie wyobrazić, że mamy taką stertę tych kart. I każdy funkcjonariusz publiczny, który miał kontakt z Marcinem P., a mogło go powstrzymać naprawdę wiele osób, nie zrobił tego. I mamy wielką stertę tego papieru, a dziurki są bardzo duże - może przez nie przejść dziś długopis…
Błędy każdy popełnia, ale ich liczba i kumulacja każe zastanowić się nad powiązaniami. To nie jest rzecz naturalna, gdy prokuratura, sądy, kuratorzy, pracownicy administracji rządowej wykazują totalną bierność.
Jak w tym wszystkim odnajduje się komisja śledcza? Czy to właściwa instytucja, by wyjaśnić taką sprawę?
Jesteśmy na początku drogi - przed nami przesłuchania przedstawicieli sądów, KNF, Urzędu Lotnictwa Cywilnego, służb specjalnych i wielu innych organów. Efekt całej sprawy jednak już znamy: od 2009 do 2012 roku grasuje w Polsce Marcin P. i okrada 19 tys. Polaków na kwotę 850 mln złotych. Takie są fakty. I żaden funkcjonariusz publiczny nie stawał na jego drodze! A gdy stawał - jak pewna policjantka - i proponował odpowiednim instytucjom, by pójść do banku, prześwietlić umowy, spotyka się ze strony prokuratury z salwą śmiechu.
Wierzy Pan, że komisja śledcza jest w stanie pokazać całe tło sprawy?
Gdybym w to nie wierzył, to nie siedziałbym dniem i nocą nad analizą tych materiałów. Chodzi o dwa elementy - ukazanie mechanizmów i ewentualne skierowanie wniosków do prokuratury…
I to się udaje.
Drugi element jest o wiele bardziej istotny. To wyciągnięcie wniosków na przyszłość, by taka sytuacja, taki swoisty układ, który, jeśli istnieje, jest nie tylko w wymiarze sprawiedliwości czy organach stojących na straży praworządności, ale dotyczy wielu działów i sektorów administracji, nie miał wpływu na przyszłość. To pokazuje skalę patologii i kompletnej nienormalności.
Trzeba pokazać mechanizmy, które trzeba naprawić. To nie tylko kwestia braku przeszkolenia ze strony prokuratorów, ale na przykład wskazania, że to KNF jako regulator - nie zadziałała w sposób właściwy. Będziemy o to dopytywać na następnych przesłuchaniach, bo przecież KNF dysponuje pakietem narzędzi, by wymusić odpowiednie działania, a panowała tam swoista spychologia.
Dużo pracy przed Państwem.
Tak. Myślę, że komisja śledcza potrwa do końca kadencji tego parlamentu.
not. Marcin Fijołek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wnioski?
Jestem zażenowany postawą sędziego Milewskiego. Jego dzisiejsze wystąpienie to wielki cios w polski wymiar sprawiedliwości. Mówię to z żalem, bo znam wielu wspaniałych sędziów - obawiam się jednak, że kolejne przesłuchania nie przysłużą się dobremu wizerunkowi wymiaru sprawiedliwości.
Panie pośle - naiwny, delikatnie mówiąc, sędzia, zauroczony Marcinem P. kurator, na każdym etapie sprawy wychodzą błędy, zaniedbania i dziury w wymiarze sprawiedliwości. Czy to był, Pana zdaniem, naturalny bezwład tej instytucji, czy może jednak był pewien polityczny parasol, który pilnował, by taki bezwład się utrzymywał?
Sprawę Amber Gold i tej totalnej indolencji, pecha, porównałbym do kart perforowanych - takich z dziurkami. Proszę sobie wyobrazić, że mamy taką stertę tych kart. I każdy funkcjonariusz publiczny, który miał kontakt z Marcinem P., a mogło go powstrzymać naprawdę wiele osób, nie zrobił tego. I mamy wielką stertę tego papieru, a dziurki są bardzo duże - może przez nie przejść dziś długopis…
Błędy każdy popełnia, ale ich liczba i kumulacja każe zastanowić się nad powiązaniami. To nie jest rzecz naturalna, gdy prokuratura, sądy, kuratorzy, pracownicy administracji rządowej wykazują totalną bierność.
Jak w tym wszystkim odnajduje się komisja śledcza? Czy to właściwa instytucja, by wyjaśnić taką sprawę?
Jesteśmy na początku drogi - przed nami przesłuchania przedstawicieli sądów, KNF, Urzędu Lotnictwa Cywilnego, służb specjalnych i wielu innych organów. Efekt całej sprawy jednak już znamy: od 2009 do 2012 roku grasuje w Polsce Marcin P. i okrada 19 tys. Polaków na kwotę 850 mln złotych. Takie są fakty. I żaden funkcjonariusz publiczny nie stawał na jego drodze! A gdy stawał - jak pewna policjantka - i proponował odpowiednim instytucjom, by pójść do banku, prześwietlić umowy, spotyka się ze strony prokuratury z salwą śmiechu.
Wierzy Pan, że komisja śledcza jest w stanie pokazać całe tło sprawy?
Gdybym w to nie wierzył, to nie siedziałbym dniem i nocą nad analizą tych materiałów. Chodzi o dwa elementy - ukazanie mechanizmów i ewentualne skierowanie wniosków do prokuratury…
I to się udaje.
Drugi element jest o wiele bardziej istotny. To wyciągnięcie wniosków na przyszłość, by taka sytuacja, taki swoisty układ, który, jeśli istnieje, jest nie tylko w wymiarze sprawiedliwości czy organach stojących na straży praworządności, ale dotyczy wielu działów i sektorów administracji, nie miał wpływu na przyszłość. To pokazuje skalę patologii i kompletnej nienormalności.
Trzeba pokazać mechanizmy, które trzeba naprawić. To nie tylko kwestia braku przeszkolenia ze strony prokuratorów, ale na przykład wskazania, że to KNF jako regulator - nie zadziałała w sposób właściwy. Będziemy o to dopytywać na następnych przesłuchaniach, bo przecież KNF dysponuje pakietem narzędzi, by wymusić odpowiednie działania, a panowała tam swoista spychologia.
Dużo pracy przed Państwem.
Tak. Myślę, że komisja śledcza potrwa do końca kadencji tego parlamentu.
not. Marcin Fijołek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319359-nasz-wywiad-tomasz-rzymkowski-jestem-zazenowany-postawa-sedziego-milewskiego-wielki-cios-w-wymiar-sprawiedliwosci?strona=2