Pewnie dlatego taki zgiełk podnosi Krajowa Rada Sądownictwa. Od listopada walczy bowiem ona z reformą sądów, przygotowaną przez resort sprawiedliwości. Gdyby jej założenia reformy wprowadzono wcześniej, do afery krakowskiej nigdy by nie doszło. Resort chce bowiem posiadać kontrolę nad dyrektorami sądów oraz przetargami, których dokonuje się w sądach. Co na to KRS?
Projekt wprowadzając pełną zależność dyrektora sądu od Ministra Sprawiedliwości i pozbawiając organy sądu wpływu na podejmowanie decyzji związanych z finansowaniem sądów prowadzi do sytuacji, w której funkcjonariusz władzy wykonawczej, posiadający pełnię kompetencji co do finansów sądu, nie będzie ograniczony jakimikolwiek decyzjami organów sądu. Minister Sprawiedliwości będąc w istocie jedynym zwierzchnikiem dyrektora sądu faktycznie przejmie pełnię uprawnień w zakresie funkcjonowania sądu jako odrębnej instytucji.
– czytamy w oświadczeniu Krajowej Rady Sądownictwa.
Krajowa Rada Sądownictwa idzie w tym rozumowaniu dalej i stwierdza:
Dla zachowania niezależności władzy sądowniczej i jej odrębności od pozostałych władz konieczne są odpowiednie regulacje ustrojowe gwarantujące sądom i organom sądów wpływ na działalność sądów objętą zakresem kompetencji dyrektora sądu.
Zdaniem Rady przedstawiony projekt zmierza do zwiększenia wpływu władzy wykonawczej na władzę sądowniczą i narusza zasadę niezależności i odrębności od władzy wykonawczej.
Co to oznacza? KRS najwyraźniej chce, by administracyjny bałagan nadal godził w godność sędziowską. A może po wprowadzeniu reformy wyjdą na jaw informacje z ewent. audytów? to może budzić strach wśród „szczególnej kasty” sędziowskiej.
WB
Pomysł na prezent? Dobra książka!
Plecamy „wSklepiku.pl”: „Raport o stanie państwa. Podsumowanie 8 lat rządów PO - PSL”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pewnie dlatego taki zgiełk podnosi Krajowa Rada Sądownictwa. Od listopada walczy bowiem ona z reformą sądów, przygotowaną przez resort sprawiedliwości. Gdyby jej założenia reformy wprowadzono wcześniej, do afery krakowskiej nigdy by nie doszło. Resort chce bowiem posiadać kontrolę nad dyrektorami sądów oraz przetargami, których dokonuje się w sądach. Co na to KRS?
Projekt wprowadzając pełną zależność dyrektora sądu od Ministra Sprawiedliwości i pozbawiając organy sądu wpływu na podejmowanie decyzji związanych z finansowaniem sądów prowadzi do sytuacji, w której funkcjonariusz władzy wykonawczej, posiadający pełnię kompetencji co do finansów sądu, nie będzie ograniczony jakimikolwiek decyzjami organów sądu. Minister Sprawiedliwości będąc w istocie jedynym zwierzchnikiem dyrektora sądu faktycznie przejmie pełnię uprawnień w zakresie funkcjonowania sądu jako odrębnej instytucji.
– czytamy w oświadczeniu Krajowej Rady Sądownictwa.
Krajowa Rada Sądownictwa idzie w tym rozumowaniu dalej i stwierdza:
Dla zachowania niezależności władzy sądowniczej i jej odrębności od pozostałych władz konieczne są odpowiednie regulacje ustrojowe gwarantujące sądom i organom sądów wpływ na działalność sądów objętą zakresem kompetencji dyrektora sądu.
Zdaniem Rady przedstawiony projekt zmierza do zwiększenia wpływu władzy wykonawczej na władzę sądowniczą i narusza zasadę niezależności i odrębności od władzy wykonawczej.
Co to oznacza? KRS najwyraźniej chce, by administracyjny bałagan nadal godził w godność sędziowską. A może po wprowadzeniu reformy wyjdą na jaw informacje z ewent. audytów? to może budzić strach wśród „szczególnej kasty” sędziowskiej.
WB
Pomysł na prezent? Dobra książka!
Plecamy „wSklepiku.pl”: „Raport o stanie państwa. Podsumowanie 8 lat rządów PO - PSL”.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319322-ujawniamy-nikt-nie-kontrolowal-lapowkarzy-z-krakowskiego-sadu-tego-wlasnie-boi-sie-krajowa-rada-sadownictwa-walczac-z-reforma-sadow?strona=2