Czas zawołać: „Basta!”, czas wykrzyknąć: „Dość!”.
Więc, jak tu stoimy, znani i przegrani,
Chwilę temu na tronach, dziś na ślepej ulicy,
Wzywamy wszystkich gwałtem od koryt wyrwanych
Brońcie swego, kochani! Każdej kamienicy!
Dał nam przykład Cyba, co robić należy,
Piszą o tym stale „Wyborcza” z „Newsweekiem”.
My wam damy dowódców, wy nam dajcie żołnierzy.
„Jeszcze kasta nie zginęła!” – gińcie z tym okrzykiem.
Na cmentarzach polowych, przy miejskich latarniach
Wyryjemy wam tablic, ile będzie trzeba:
„Przechodniu, powiedz Europie – wojna była fajna,
Pozdrowienia zza grobu, skoro nie ma nieba”.
Za kosy zatem, bracia, i butelki z benzyną,
Niech się pisior żaden nigdzie nie przeciśnie.
Nie martwcie się policją, oni także zginą,
Cała kadra wojskowa na drzewach zawiśnie.
Ministrów, premiera oraz prezydenta
Postawi się przed sądem, jak za dawnych czasów.
Nas powita w Warszawie cud-orkiestra dęta,
Ich kodziarze wywiozą do pobliskich lasów.
Więc powtórzmy raz jeszcze: wojna to konieczność.
Że domowa? Wiadomo – to decyzja trudna,
Ale dziś trzeba sięgnąć i po tę ostateczność:
Stańcie znów, ramię w ramię, trzynastego grudnia!
Pały z piwnic wyjmijcie, hełmy żony odświeżą,
Działka wodne się zrobi z pistoletów na wodę.
Czołgi trzeba odebrać wystraszonym żołnierzom,
Potem wezwać na pomoc starą, bratnią Europę.
I powróci znów Polska z naszych marzeń i snów!
Bez majątku. Bez ducha. Bez Kaczora. Pisiorów.
Nasza wyspa zielona, nasz raj świętych krów.
Wielka, piękna i mądra, jak w przededniu rozbiorów.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czas zawołać: „Basta!”, czas wykrzyknąć: „Dość!”.
Więc, jak tu stoimy, znani i przegrani,
Chwilę temu na tronach, dziś na ślepej ulicy,
Wzywamy wszystkich gwałtem od koryt wyrwanych
Brońcie swego, kochani! Każdej kamienicy!
Dał nam przykład Cyba, co robić należy,
Piszą o tym stale „Wyborcza” z „Newsweekiem”.
My wam damy dowódców, wy nam dajcie żołnierzy.
„Jeszcze kasta nie zginęła!” – gińcie z tym okrzykiem.
Na cmentarzach polowych, przy miejskich latarniach
Wyryjemy wam tablic, ile będzie trzeba:
„Przechodniu, powiedz Europie – wojna była fajna,
Pozdrowienia zza grobu, skoro nie ma nieba”.
Za kosy zatem, bracia, i butelki z benzyną,
Niech się pisior żaden nigdzie nie przeciśnie.
Nie martwcie się policją, oni także zginą,
Cała kadra wojskowa na drzewach zawiśnie.
Ministrów, premiera oraz prezydenta
Postawi się przed sądem, jak za dawnych czasów.
Nas powita w Warszawie cud-orkiestra dęta,
Ich kodziarze wywiozą do pobliskich lasów.
Więc powtórzmy raz jeszcze: wojna to konieczność.
Że domowa? Wiadomo – to decyzja trudna,
Ale dziś trzeba sięgnąć i po tę ostateczność:
Stańcie znów, ramię w ramię, trzynastego grudnia!
Pały z piwnic wyjmijcie, hełmy żony odświeżą,
Działka wodne się zrobi z pistoletów na wodę.
Czołgi trzeba odebrać wystraszonym żołnierzom,
Potem wezwać na pomoc starą, bratnią Europę.
I powróci znów Polska z naszych marzeń i snów!
Bez majątku. Bez ducha. Bez Kaczora. Pisiorów.
Nasza wyspa zielona, nasz raj świętych krów.
Wielka, piękna i mądra, jak w przededniu rozbiorów.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319305-hymn-zakodowanych-narod-podly-polacy-niewdziecznicy-znad-wisly-nie-docenil-swej-roli-w-naszym-porno-teatrze?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.