Słowa Lipskiego szokują tym bardziej, że to właśnie rok 2012 był szczytowym okresem w okradaniu klientów przez Marcina P. A może na pobłażliwe traktowanie miał fakt, że jak sam powiedział Lipski, Marcin P. uwiódł nie tylko kuratora, ale tzw. „Wielki Gdańsk”, czym Lipski nawiązał do słynnego zdjęcia, na którym wierchuszka pomorskich polityków, związana z PO, ciągnie samolot OLT Express na lotnisku w Gdańsku.
Wątpliwości śledczych komisji ds. Amber Gold budziły także kontakty Lipskiego z Marcinem P., a właściwie ich brak. Posłanka Wassermann udowodniła Lipskiemu, że przez prawie rok, Marcin P., był nieuchwytny dla Lipskiego, gdyż oszust bawił wtedy w Krakowie.
Telefonicznie kontaktowałem się z Marcinem P. (…) Skoro skazany przebywał poza Gdańskiem to czekałem aż przyjedzie. Nie mogłem za nim jechać do Krakowa. Zimna nie mogłem spotkać się z Marcinem P., gdyż były opady śniegu.
– zeznawał Lipski, któremu posłowie zarzucali, że nie podjął on decyzji o wpisaniu w specjalną kartę zdania o „uchylaniu się Marcina P. przed dozorem”.
Lipski tłumaczył, że przed spotkaniem z Marcinem P. nie miał doświadczenia z tego typu przestępczością.
Nie miałem pod dozorem oszustów tego kalibru.(…) Nie przechodziłem szkoleń. Nie byłem w stanie zweryfikować wszystkich informacji. Ujął mnie swoim czarem.
– mówił Lipski.
Słuchając zeznań Marka Lipskiego ciężko nie mieć wrażenia, że sprawa Amber Gold prowadzona była przez najgorszych z możliwych fachowców, a cały wymiar sprawiedliwości w czasach rządów Donalda Tuska działał bardziej na korzyć takich oszustów jak Marcin P., a nie przeciwko nim.
-
Pomysł na prezent? Dobra książka!
Polecamy „wSklepiku.pl”:„Państwo Platformy. Bilans zamknięcia” - Andrzej Zybertowicz, Maciej Gurtowski, Radosław Sojak.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Słowa Lipskiego szokują tym bardziej, że to właśnie rok 2012 był szczytowym okresem w okradaniu klientów przez Marcina P. A może na pobłażliwe traktowanie miał fakt, że jak sam powiedział Lipski, Marcin P. uwiódł nie tylko kuratora, ale tzw. „Wielki Gdańsk”, czym Lipski nawiązał do słynnego zdjęcia, na którym wierchuszka pomorskich polityków, związana z PO, ciągnie samolot OLT Express na lotnisku w Gdańsku.
Wątpliwości śledczych komisji ds. Amber Gold budziły także kontakty Lipskiego z Marcinem P., a właściwie ich brak. Posłanka Wassermann udowodniła Lipskiemu, że przez prawie rok, Marcin P., był nieuchwytny dla Lipskiego, gdyż oszust bawił wtedy w Krakowie.
Telefonicznie kontaktowałem się z Marcinem P. (…) Skoro skazany przebywał poza Gdańskiem to czekałem aż przyjedzie. Nie mogłem za nim jechać do Krakowa. Zimna nie mogłem spotkać się z Marcinem P., gdyż były opady śniegu.
– zeznawał Lipski, któremu posłowie zarzucali, że nie podjął on decyzji o wpisaniu w specjalną kartę zdania o „uchylaniu się Marcina P. przed dozorem”.
Lipski tłumaczył, że przed spotkaniem z Marcinem P. nie miał doświadczenia z tego typu przestępczością.
Nie miałem pod dozorem oszustów tego kalibru.(…) Nie przechodziłem szkoleń. Nie byłem w stanie zweryfikować wszystkich informacji. Ujął mnie swoim czarem.
– mówił Lipski.
Słuchając zeznań Marka Lipskiego ciężko nie mieć wrażenia, że sprawa Amber Gold prowadzona była przez najgorszych z możliwych fachowców, a cały wymiar sprawiedliwości w czasach rządów Donalda Tuska działał bardziej na korzyć takich oszustów jak Marcin P., a nie przeciwko nim.
-
Pomysł na prezent? Dobra książka!
Polecamy „wSklepiku.pl”:„Państwo Platformy. Bilans zamknięcia” - Andrzej Zybertowicz, Maciej Gurtowski, Radosław Sojak.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319176-tak-pilnowali-oszustow-w-czasach-tuska-kurator-marcina-p-uwiodl-mnie-byl-lojalny-i-nie-pil-to-ja-czuje-sie-ofiara-zobacz-film?strona=2