Esbecy bili i katowali opozycjonistów, a teraz domagają się obrony swoich praw, powinni najpierw zapłacić za krzywdy wyrządzone ludziom, prosić o wybaczenie, a dopiero później domagać się swoich praw. Przez prawie trzydzieści lat funkcjonariusze SB i ludzie z aparatu komunistycznego żyli jak pączki w maśle, większość poprzejmowanych biznesów jest w ich rękach, a nikt nie pamięta o ludziach „Solidarności”, którzy naprawdę walczyli o demokrację
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceprezes Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym Wojciech Woźniak, organizator jutrzejszych pikiet przeciwko KOD.
wPolityce.pl: Co pana skłoniło do organizacji pikiety w Warszawie przeciwko Komitetowi Obrony Demokracji, który 13 grudnia w rocznicę wprowadzenia przez Jaruzelskiego stanu wojennego, organizuje marsz w obronie demokracji?
Wojciech Woźniak, wiceprezes Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym: Chcemy pokazać ludziom, po której stronie stoi prawda. Nie chodzi nam o zwarcie, ani o zablokowanie marszu KOD, ale o pokazanie twarzy ludzi zamordowanych w stanie wojennym. Pikiety przeciwko KOD odbędą się 13 grudnia przy ul. Chmielnej, Kruczej i w Alejach Jerozolimskich w Warszawie. Do organizacji pikiety skłoniła mnie niezgoda na zakłamywanie historii, pragnienia pokazania, że byli funkcjonariusze SB są bezczelni, twierdzą, że stan wojenny tak naprawdę to nie była wielka sprawa, nic się nie stało, a ścieżki zdrowia służyły poprawie zdrowia opozycjonistów. To co, teraz opozycjoniści powinni podziękować i jeszcze zapłacić za możliwość skorzystania z sanatorium na każdym komisariacie Milicji Obywatelskiej? Odwraca się rolę kata i ofiary, robi się najgorszą rzecz, jaką można zrobić. To samo Niemcy zrobili ze swoją historią. Twierdzą, że za zbrodnie są odpowiedzialni naziści i hitlerowcy, a Niemcy nic nie wiedzieli o obozach koncentracyjnych i krematoriach. Odpowiadają, że to ich nie dotyczy, bo znajdowały się na terenie Polski, a tak naprawdę to oni tylko sprzątali i pracowali na zapleczu armii. Relatywizuje się historię, twierdzi się, że ksiądz Jerzy Popiełuszko, gdyby nie chciał, to by nie został zamordowany, albo, że jakby go nie zamordowano, to on by kogoś zamordował. Mordercy z SB są przedstawiani jako niewinne aniołki, walczące o swoje emerytury, ale nikt nie broni ludzi „Solidarności” często żyjących na granicy ubóstwa.
Co pan chce przekazać uczestnikom jutrzejszego marszu KOD?
Żeby się dobrze zastanowili po której są stronie. Jeżeli domagają się demokracji, to niech spojrzą w lustro i zastanowią się, czy walką o demokrację jest tolerowaniem byłych funkcjonariuszy SB, którzy tak naprawdę walczą o swoje emerytury, a w PRL nie mieli litości dla opozycjonistów. Esbecy bili i katowali opozycjonistów, a teraz domagają się obrony swoich praw. Powinni najpierw zapłacić za krzywdy wyrządzone ludziom, prosić o wybaczenie, a dopiero później domagać się swoich praw. Przez prawie trzydzieści lat funkcjonariusze SB i ludzie z aparatu komunistycznego żyli jak pączki w maśle. Większość poprzejmowanych biznesów jest w ich rękach. KOD broni esbeckich emerytur, nikt nie pamięta o ludziach „Solidarności”, którzy naprawdę walczyli o demokrację. Boli mnie, że w marszu KOD w Szczecinie mają wziąć udział Andrzej Milczanowski i jeden z założycieli Ruchu Wolności i Pokoju, więzień PRL Marek Adamkiewicz, którego bardzo szanuję.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Esbecy bili i katowali opozycjonistów, a teraz domagają się obrony swoich praw, powinni najpierw zapłacić za krzywdy wyrządzone ludziom, prosić o wybaczenie, a dopiero później domagać się swoich praw. Przez prawie trzydzieści lat funkcjonariusze SB i ludzie z aparatu komunistycznego żyli jak pączki w maśle, większość poprzejmowanych biznesów jest w ich rękach, a nikt nie pamięta o ludziach „Solidarności”, którzy naprawdę walczyli o demokrację
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceprezes Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym Wojciech Woźniak, organizator jutrzejszych pikiet przeciwko KOD.
wPolityce.pl: Co pana skłoniło do organizacji pikiety w Warszawie przeciwko Komitetowi Obrony Demokracji, który 13 grudnia w rocznicę wprowadzenia przez Jaruzelskiego stanu wojennego, organizuje marsz w obronie demokracji?
Wojciech Woźniak, wiceprezes Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym: Chcemy pokazać ludziom, po której stronie stoi prawda. Nie chodzi nam o zwarcie, ani o zablokowanie marszu KOD, ale o pokazanie twarzy ludzi zamordowanych w stanie wojennym. Pikiety przeciwko KOD odbędą się 13 grudnia przy ul. Chmielnej, Kruczej i w Alejach Jerozolimskich w Warszawie. Do organizacji pikiety skłoniła mnie niezgoda na zakłamywanie historii, pragnienia pokazania, że byli funkcjonariusze SB są bezczelni, twierdzą, że stan wojenny tak naprawdę to nie była wielka sprawa, nic się nie stało, a ścieżki zdrowia służyły poprawie zdrowia opozycjonistów. To co, teraz opozycjoniści powinni podziękować i jeszcze zapłacić za możliwość skorzystania z sanatorium na każdym komisariacie Milicji Obywatelskiej? Odwraca się rolę kata i ofiary, robi się najgorszą rzecz, jaką można zrobić. To samo Niemcy zrobili ze swoją historią. Twierdzą, że za zbrodnie są odpowiedzialni naziści i hitlerowcy, a Niemcy nic nie wiedzieli o obozach koncentracyjnych i krematoriach. Odpowiadają, że to ich nie dotyczy, bo znajdowały się na terenie Polski, a tak naprawdę to oni tylko sprzątali i pracowali na zapleczu armii. Relatywizuje się historię, twierdzi się, że ksiądz Jerzy Popiełuszko, gdyby nie chciał, to by nie został zamordowany, albo, że jakby go nie zamordowano, to on by kogoś zamordował. Mordercy z SB są przedstawiani jako niewinne aniołki, walczące o swoje emerytury, ale nikt nie broni ludzi „Solidarności” często żyjących na granicy ubóstwa.
Co pan chce przekazać uczestnikom jutrzejszego marszu KOD?
Żeby się dobrze zastanowili po której są stronie. Jeżeli domagają się demokracji, to niech spojrzą w lustro i zastanowią się, czy walką o demokrację jest tolerowaniem byłych funkcjonariuszy SB, którzy tak naprawdę walczą o swoje emerytury, a w PRL nie mieli litości dla opozycjonistów. Esbecy bili i katowali opozycjonistów, a teraz domagają się obrony swoich praw. Powinni najpierw zapłacić za krzywdy wyrządzone ludziom, prosić o wybaczenie, a dopiero później domagać się swoich praw. Przez prawie trzydzieści lat funkcjonariusze SB i ludzie z aparatu komunistycznego żyli jak pączki w maśle. Większość poprzejmowanych biznesów jest w ich rękach. KOD broni esbeckich emerytur, nikt nie pamięta o ludziach „Solidarności”, którzy naprawdę walczyli o demokrację. Boli mnie, że w marszu KOD w Szczecinie mają wziąć udział Andrzej Milczanowski i jeden z założycieli Ruchu Wolności i Pokoju, więzień PRL Marek Adamkiewicz, którego bardzo szanuję.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319055-wozniak-mordercy-z-sb-sa-przedstawiani-jako-niewinne-aniolki-ale-nikt-nie-broni-ludzi-solidarnosci-zyjacych-na-granicy-ubostwa-nasz-wywiad?strona=1