W kwietniu 2010 r. „drugie ja” Kaczyńskiego rozbiło się podczas próby lądowania w Smoleńsku. Wprawdzie rosyjscy kontrolerzy popełnili błędy, ale główna wina leżała po stronie polskiej załogi oraz dziurawej maszyny, do której i tak wepchnięto zbyt dużo ludzi
— pokpiwał autor tej gazety.
Tamto „ja” nie żyje, ale teraz Jarosław Kaczyński „kończy dzieło” i wkrótce będzie „wpisany do konstytucji”… Nawiasem mówiac, także przed laty „taz” charakteryzował byłego premiera RP i prezesa PiS w równie niewybredny sposób, jako wzorującego się na Józefie Piłsudskim karła, który „mieszka z własną matką, ale przynajmniej bez ślubu”…
Niemały dorobek w urabianiu opinii nam, Polakom, i Polsce, zgodnie z politycznym zapotrzebowaniem „taz”, ma autorka tej gazety (i nie tylko tej) Gabriele Lesser, której tworczość opisałem w ubiegłym roku w tekście pt. „Podgrzewacz przepływowy. W oczach niemieckiej „korespondentki” Polska to rasistowski kraj katofundamentalistów, gdzie psy tyłkami szczekają”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Podgrzewacz przepływowy. W oczach niemieckiej „korespondentki” Polska to rasistowski kraj katofundamentalistów, gdzie psy tyłkami szczekają
Można rzec, niektórzy Niemcy są tak życzliwi i przyjaźni, że chętnie podzieliliby się z nami nawet swoim holokaustem. Choć akurat nad tym grobem zalecałbym zachowanie ciszy. W przeciwieństwie do Niemiec, u nas nie trzeba dzisiaj stawiać uzbrojonych funkcjonariuszy dla ochrony pomników, cmentarzy i instytucji należących do Gminy Żydowskiej, a ich działacze nie muszą poruszać się z obstawą. Przy okazji, od 1989r. mieliśmy w Polsce czterech szefów dyplomacji pochodzenia żydowskiego, w tym syna rabina, czego nie można powiedzieć o całej powojennej historii Niemiec…
Mniejsza z tym. „Znaj proporcjum”, pisał w „Zemście” Aleksander Fredro. Zająłem się dziś gazetą „die tageszeitung” w drodze wyjątku i tylko dlatego, by uzmysłowić polskim odbiorcom, cóż to za „potentat” na rynku prasowym. Nie znaczy to oczywiście, że wszystkie niemieckie media piszą o nas dobrze, że żadna inna gazeta nie próbuje przyprawiać Polsce pod rządami PiS gęby warchoła siejącego zamęt w cywilizowanej i Bogu ducha winnej Europie. Cóż, jest takie przysłowie znane i w Niemczech i w Polsce: „Die Hunde bellen, die Karawane zieht weiter” / „Psy szczekają, karawana jedzie dalej”.
Problem jest, wart zastanowienia, komentarzy, a przede wszystkim działania takiego, jakie… bulwersuje „Gazetę Wyborczą”, patrz wyżej, w cytowanej przez nią opinii MSZ. Co zaś dotyczy „die tageszeitung”… - tu uwaga do korekty: proszę nie poprawiać, w jego logo nazwa pisana jest małymi literami. I słusznie, albowiem już samo określanie mianem „gazety” czy „dziennika” tego lewackiego periodyku jest nadużyciem. I moja serdeczna rada dla Kolegi Redaktora Wildsteina:
Drogi Bronisławie! Rozumiem Twoją irytację. Ale to nie ta skala, nie ten parytet! Nie warto się zniżać, tracić nerwy i zajmować (że dostosuję się do konwencji tegoż „dziennika”) takim „szajsem” jak „die tageszeitung”, bo dla niego będzie to tylko nobilitacją…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W kwietniu 2010 r. „drugie ja” Kaczyńskiego rozbiło się podczas próby lądowania w Smoleńsku. Wprawdzie rosyjscy kontrolerzy popełnili błędy, ale główna wina leżała po stronie polskiej załogi oraz dziurawej maszyny, do której i tak wepchnięto zbyt dużo ludzi
— pokpiwał autor tej gazety.
Tamto „ja” nie żyje, ale teraz Jarosław Kaczyński „kończy dzieło” i wkrótce będzie „wpisany do konstytucji”… Nawiasem mówiac, także przed laty „taz” charakteryzował byłego premiera RP i prezesa PiS w równie niewybredny sposób, jako wzorującego się na Józefie Piłsudskim karła, który „mieszka z własną matką, ale przynajmniej bez ślubu”…
Niemały dorobek w urabianiu opinii nam, Polakom, i Polsce, zgodnie z politycznym zapotrzebowaniem „taz”, ma autorka tej gazety (i nie tylko tej) Gabriele Lesser, której tworczość opisałem w ubiegłym roku w tekście pt. „Podgrzewacz przepływowy. W oczach niemieckiej „korespondentki” Polska to rasistowski kraj katofundamentalistów, gdzie psy tyłkami szczekają”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Podgrzewacz przepływowy. W oczach niemieckiej „korespondentki” Polska to rasistowski kraj katofundamentalistów, gdzie psy tyłkami szczekają
Można rzec, niektórzy Niemcy są tak życzliwi i przyjaźni, że chętnie podzieliliby się z nami nawet swoim holokaustem. Choć akurat nad tym grobem zalecałbym zachowanie ciszy. W przeciwieństwie do Niemiec, u nas nie trzeba dzisiaj stawiać uzbrojonych funkcjonariuszy dla ochrony pomników, cmentarzy i instytucji należących do Gminy Żydowskiej, a ich działacze nie muszą poruszać się z obstawą. Przy okazji, od 1989r. mieliśmy w Polsce czterech szefów dyplomacji pochodzenia żydowskiego, w tym syna rabina, czego nie można powiedzieć o całej powojennej historii Niemiec…
Mniejsza z tym. „Znaj proporcjum”, pisał w „Zemście” Aleksander Fredro. Zająłem się dziś gazetą „die tageszeitung” w drodze wyjątku i tylko dlatego, by uzmysłowić polskim odbiorcom, cóż to za „potentat” na rynku prasowym. Nie znaczy to oczywiście, że wszystkie niemieckie media piszą o nas dobrze, że żadna inna gazeta nie próbuje przyprawiać Polsce pod rządami PiS gęby warchoła siejącego zamęt w cywilizowanej i Bogu ducha winnej Europie. Cóż, jest takie przysłowie znane i w Niemczech i w Polsce: „Die Hunde bellen, die Karawane zieht weiter” / „Psy szczekają, karawana jedzie dalej”.
Problem jest, wart zastanowienia, komentarzy, a przede wszystkim działania takiego, jakie… bulwersuje „Gazetę Wyborczą”, patrz wyżej, w cytowanej przez nią opinii MSZ. Co zaś dotyczy „die tageszeitung”… - tu uwaga do korekty: proszę nie poprawiać, w jego logo nazwa pisana jest małymi literami. I słusznie, albowiem już samo określanie mianem „gazety” czy „dziennika” tego lewackiego periodyku jest nadużyciem. I moja serdeczna rada dla Kolegi Redaktora Wildsteina:
Drogi Bronisławie! Rozumiem Twoją irytację. Ale to nie ta skala, nie ten parytet! Nie warto się zniżać, tracić nerwy i zajmować (że dostosuję się do konwencji tegoż „dziennika”) takim „szajsem” jak „die tageszeitung”, bo dla niego będzie to tylko nobilitacją…
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/318811-taz-a-sprawa-polska-drogi-bronislawie-nie-warto-zajmowac-sie-tym-szajsem-bo-dla-tego-dziennika-jest-to-nobilitacja?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.