Dlaczego Hanna Gronkiewicz-Waltz z uporem maniaka trwała przy stanowisku, by walczyć z prokuraturą wspólnie z podejrzaną spółką, o której miała już wiedzę, dzięki informacji śledczych? Przedstawiciele ratusza przekonują, że złożyli skargę kasacyjną na decyzję sądu, gdyż obawiali się olbrzymich odszkodowań, wynikających z faktu, że ziemia została jej przekazana już w 2003 roku. To stwierdzenie jest jednak nielogiczne. Wyrok sądu administracyjnego w żaden sposób nie pozwalał spółce „Projekt S.” domagać się odszkodowań od miasta. Sąd uznał jedynie, że sprawa powinna być rozpatrzona na nowo i należy wyjaśnić wszystkie okoliczności i niejasności, dotyczące spółki, która nie posiadała oczywistych praw do odzyskania ziemi.
CZYTAJ TAKŻE:Farsa! Witold Pahl ma sprzątać po aferze reprywatyzacyjnej, a jego rodzina ma roszczenia na miliony zł
Ratusz dopiero 7 stycznia 2009 roku, czyli pół roku po tym, jak śledczy poinformowali urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz o nieprawidłowościach w reaktywacji spółki „Nowe Dzielnice”, a co za tym idzie o informacjach, które wskazywałyby, że ziemia na Pradze tej spółce się nie należy, zdecydował się o cofnięciu skargi kasacyjnej.
Kiedy tylko pojawiły się wątpliwości co do prawidłowości reaktywacji spółki Nowe Dzielnice zdecydowaliśmy o cofnięciu 7 stycznia 2009 r. skargi kasacyjnej od wyroku WSA w Warszawie (…).
– czytamy w oświadczeniu przesłanym naszej redakcji z warszawskiego ratusza.
Przypominamy Hannie Gronkiewicz-Waltz, że te „wątpliwości” pojawiły się już pół roku wcześniej i na dwa miesiące przed złożeniem skargi kasacyjnej. Czemu więc te działania miały służyć? Na te pytanie powinna odpowiedzieć sama Hanna Gronkiewicz-Waltz. Może zmusi ją do tego komisja weryfikacyjna, która ma rozliczyć dziką reprywatyzację także w stolicy.
wb
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dlaczego Hanna Gronkiewicz-Waltz z uporem maniaka trwała przy stanowisku, by walczyć z prokuraturą wspólnie z podejrzaną spółką, o której miała już wiedzę, dzięki informacji śledczych? Przedstawiciele ratusza przekonują, że złożyli skargę kasacyjną na decyzję sądu, gdyż obawiali się olbrzymich odszkodowań, wynikających z faktu, że ziemia została jej przekazana już w 2003 roku. To stwierdzenie jest jednak nielogiczne. Wyrok sądu administracyjnego w żaden sposób nie pozwalał spółce „Projekt S.” domagać się odszkodowań od miasta. Sąd uznał jedynie, że sprawa powinna być rozpatrzona na nowo i należy wyjaśnić wszystkie okoliczności i niejasności, dotyczące spółki, która nie posiadała oczywistych praw do odzyskania ziemi.
CZYTAJ TAKŻE:Farsa! Witold Pahl ma sprzątać po aferze reprywatyzacyjnej, a jego rodzina ma roszczenia na miliony zł
Ratusz dopiero 7 stycznia 2009 roku, czyli pół roku po tym, jak śledczy poinformowali urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz o nieprawidłowościach w reaktywacji spółki „Nowe Dzielnice”, a co za tym idzie o informacjach, które wskazywałyby, że ziemia na Pradze tej spółce się nie należy, zdecydował się o cofnięciu skargi kasacyjnej.
Kiedy tylko pojawiły się wątpliwości co do prawidłowości reaktywacji spółki Nowe Dzielnice zdecydowaliśmy o cofnięciu 7 stycznia 2009 r. skargi kasacyjnej od wyroku WSA w Warszawie (…).
– czytamy w oświadczeniu przesłanym naszej redakcji z warszawskiego ratusza.
Przypominamy Hannie Gronkiewicz-Waltz, że te „wątpliwości” pojawiły się już pół roku wcześniej i na dwa miesiące przed złożeniem skargi kasacyjnej. Czemu więc te działania miały służyć? Na te pytanie powinna odpowiedzieć sama Hanna Gronkiewicz-Waltz. Może zmusi ją do tego komisja weryfikacyjna, która ma rozliczyć dziką reprywatyzację także w stolicy.
wb
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/318742-ujawniamy-czy-hgw-kreci-ws-dzialki-za-pol-miliarda-urzednicy-wiedzieli-ze-oddali-teren-podejrzanej-firmie-a-mimo-to-nie-starali-sie-go-odzyskac?strona=2