Władysław Frasyniuk powiedział, że 13 grudnia to świetny termin na manifestację, „bo wtedy Polacy stanęli naprzeciwko czołgów”. I dodał: „Ten protest jest po to, by nie dopuścić do kolejnego 13 grudnia, do kolejnego rozlewu krwi Polaków”.
Pan Frasyniuk rzeczywiście stracił poczucie rzeczywistości w swoim zacietrzewieniu, bo to jest zacietrzewienie. To są także emocje, bo w Polsce mamy pewien rodzaj wojny domowej i tutaj racjonalne myślenie u wielu ludzi już nie funkcjonuje. Miejmy nadzieję, że będzie minusowa temperatura, będzie zimno i te rozgrzane umysły trochę ochłoną. Oczywiście tacy jak pan Kijowski,Mazguła czy pani Kiszczakowa będą chcieli wyjść na ulice. W końcu ta ostatnia ma o co walczyć, chodzi przecież o 7,5 tys. zł renty po mężu. Mam nadzieję, że większość Polaków widzi to, jak opozycja i KOD przeginają. To tak jak z przypowieścią o wilku. Pewien pasterz wołał: „wilk, wilk”, bo mu się nudziło. W końcu ludzie przestali na to zwracać uwagę, a wtedy rzeczywiście wilk przyszedł, lecz było już za późno. Nawoływanie do takich protestów w obliczu tego, co się w Polsce dzieje, jest całkowicie oderwane od rzeczywistości. To nie jest też dobre dla Polski jeżeli chodzi o stosunki międzynarodowe, ponieważ media zachodnie to podchwytują. Mieszkam w Niemczech i widzę, że ludzie zastanawiają się nad tym, co faktycznie dzieje się w Polsce. Tymczasem nic się nie dzieje. Oderwanie niektórych od koryta nie jest przecież tragedią.
Był Pan górnikiem „Wujka” w 1981 roku. Jak zapamiętał Pan pacyfikację kopalni?
Miałem wówczas 18 lat, więc stan wojenny dobrze pamiętam. Jaruzelski, Kiszczak i inni dali rozkaz strzelania do nieuzbrojonych górników, żeby ich rozpędzić. To była masakra, inaczej tego nie da się nazwać. Zginęło wielu moich kolegów z pracy. Trzy dni potem wprowadzono stan wojenny. Kopalnia „Wujek” jest symbolem zbrodni komunistycznej stanu wojennego. Nikt tej masakry się nie spodziewał, nie wiedzieliśmy, że będą do nas strzelać. Trzeba wziąć pod uwagę, że ten krótki okres wolności po strajkach sierpniowych dał rzeczywiście poczucie wolności i pewności siebie. Odzyskaliśmy wówczas godność, nie wiedzieliśmy, że zbrodniarz Jaruzelski i jego klika dopuszczą się takich kroków. Dochodziło oczywiście do pojedynczych mordów, ale wtedy oni strzelali w tłum do bezbronnych ludzi, byli na to gotowi. Kiszczak i Jaruzelski nie odpowiedzieli za to, zmarli w spokoju. To jest państwo prawa? Mało tego Jaruzelskiego pochowano z honorami na Powązkach. Aż dech zapiera jak się o tym pomyśli. Szczególne zasługi ma w tym były prezydent Komorowski. I teraz taki Kijowski wychodzi protestować 13 grudnia, który wtedy - z tego co wiem - należał do warstwy uprzywilejowanej. To jest podłe i obrzydliwe.
Tak samo jak negowanie zbrodni komunistycznych przez płk. Mazgułę.
To prawda, a przecież negowanie zbrodni komunistycznych jest w Polsce karalne. Jest na to odpowiedni paragraf w prawie. Mazguła robi to jako członek tamtego reżimu, co tym bardziej jest niegodne. Był jednym z oficerów, bodajże politycznych, więc w jakimś sensie był podporą tego systemu. Jeszcze raz powtórzę, stan wojenny był przestępstwem, to była zorganizowana grupa przestępcza, dokonująca zbrodni. Ginęli bezbronni ludzie, inni byli internowani, a taki Mazguła twierdzi, że to nie było nic strasznego. Pierwszy dołożę cegiełkę na adwokata, by wytoczyć mu proces. Nie ma co mówić, 13 grudnia szykuje się na manifestację piękne towarzystwo: Kijowski alimenciarz, Mazguła negujący zbrodnie komunistyczne, brakuje im jeszcze mordercy Trynkiewicza i kogoś kto zaneguje Holocaust do towarzystwa. To pokazuje co to są za ludzie, aż wierzyć się nie chce. Tacy ludzie nie pociągną tłumów, to wygląda na próbę ich ostatnich podskoków. Niech pan Pinior idzie z nimi z przodu, wraz z panią Kruk, panem Rzeplińskim i oczywiście panem „Bolkiem”. Szkoda, że zmarł towarzysz Jaruzelski, bo by do nich dołączył. Ale nadaje się do tego Kwaśniewski, który też ma się czego bać, jest przecież sprawa willi w Kazimierzu. Jeśli w Polsce państwo prawa zacznie rzeczywiście funkcjonować, to ci ludzie będą mieli problemy i oni chcą temu zapobiec. Walczą o utrzymanie obowiązującego dotąd systemu, w którym pan Rzepliński decyduje, co jest prawem. Pewnie pierwszy będzie prowadził ten marsz.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Władysław Frasyniuk powiedział, że 13 grudnia to świetny termin na manifestację, „bo wtedy Polacy stanęli naprzeciwko czołgów”. I dodał: „Ten protest jest po to, by nie dopuścić do kolejnego 13 grudnia, do kolejnego rozlewu krwi Polaków”.
Pan Frasyniuk rzeczywiście stracił poczucie rzeczywistości w swoim zacietrzewieniu, bo to jest zacietrzewienie. To są także emocje, bo w Polsce mamy pewien rodzaj wojny domowej i tutaj racjonalne myślenie u wielu ludzi już nie funkcjonuje. Miejmy nadzieję, że będzie minusowa temperatura, będzie zimno i te rozgrzane umysły trochę ochłoną. Oczywiście tacy jak pan Kijowski,Mazguła czy pani Kiszczakowa będą chcieli wyjść na ulice. W końcu ta ostatnia ma o co walczyć, chodzi przecież o 7,5 tys. zł renty po mężu. Mam nadzieję, że większość Polaków widzi to, jak opozycja i KOD przeginają. To tak jak z przypowieścią o wilku. Pewien pasterz wołał: „wilk, wilk”, bo mu się nudziło. W końcu ludzie przestali na to zwracać uwagę, a wtedy rzeczywiście wilk przyszedł, lecz było już za późno. Nawoływanie do takich protestów w obliczu tego, co się w Polsce dzieje, jest całkowicie oderwane od rzeczywistości. To nie jest też dobre dla Polski jeżeli chodzi o stosunki międzynarodowe, ponieważ media zachodnie to podchwytują. Mieszkam w Niemczech i widzę, że ludzie zastanawiają się nad tym, co faktycznie dzieje się w Polsce. Tymczasem nic się nie dzieje. Oderwanie niektórych od koryta nie jest przecież tragedią.
Był Pan górnikiem „Wujka” w 1981 roku. Jak zapamiętał Pan pacyfikację kopalni?
Miałem wówczas 18 lat, więc stan wojenny dobrze pamiętam. Jaruzelski, Kiszczak i inni dali rozkaz strzelania do nieuzbrojonych górników, żeby ich rozpędzić. To była masakra, inaczej tego nie da się nazwać. Zginęło wielu moich kolegów z pracy. Trzy dni potem wprowadzono stan wojenny. Kopalnia „Wujek” jest symbolem zbrodni komunistycznej stanu wojennego. Nikt tej masakry się nie spodziewał, nie wiedzieliśmy, że będą do nas strzelać. Trzeba wziąć pod uwagę, że ten krótki okres wolności po strajkach sierpniowych dał rzeczywiście poczucie wolności i pewności siebie. Odzyskaliśmy wówczas godność, nie wiedzieliśmy, że zbrodniarz Jaruzelski i jego klika dopuszczą się takich kroków. Dochodziło oczywiście do pojedynczych mordów, ale wtedy oni strzelali w tłum do bezbronnych ludzi, byli na to gotowi. Kiszczak i Jaruzelski nie odpowiedzieli za to, zmarli w spokoju. To jest państwo prawa? Mało tego Jaruzelskiego pochowano z honorami na Powązkach. Aż dech zapiera jak się o tym pomyśli. Szczególne zasługi ma w tym były prezydent Komorowski. I teraz taki Kijowski wychodzi protestować 13 grudnia, który wtedy - z tego co wiem - należał do warstwy uprzywilejowanej. To jest podłe i obrzydliwe.
Tak samo jak negowanie zbrodni komunistycznych przez płk. Mazgułę.
To prawda, a przecież negowanie zbrodni komunistycznych jest w Polsce karalne. Jest na to odpowiedni paragraf w prawie. Mazguła robi to jako członek tamtego reżimu, co tym bardziej jest niegodne. Był jednym z oficerów, bodajże politycznych, więc w jakimś sensie był podporą tego systemu. Jeszcze raz powtórzę, stan wojenny był przestępstwem, to była zorganizowana grupa przestępcza, dokonująca zbrodni. Ginęli bezbronni ludzie, inni byli internowani, a taki Mazguła twierdzi, że to nie było nic strasznego. Pierwszy dołożę cegiełkę na adwokata, by wytoczyć mu proces. Nie ma co mówić, 13 grudnia szykuje się na manifestację piękne towarzystwo: Kijowski alimenciarz, Mazguła negujący zbrodnie komunistyczne, brakuje im jeszcze mordercy Trynkiewicza i kogoś kto zaneguje Holocaust do towarzystwa. To pokazuje co to są za ludzie, aż wierzyć się nie chce. Tacy ludzie nie pociągną tłumów, to wygląda na próbę ich ostatnich podskoków. Niech pan Pinior idzie z nimi z przodu, wraz z panią Kruk, panem Rzeplińskim i oczywiście panem „Bolkiem”. Szkoda, że zmarł towarzysz Jaruzelski, bo by do nich dołączył. Ale nadaje się do tego Kwaśniewski, który też ma się czego bać, jest przecież sprawa willi w Kazimierzu. Jeśli w Polsce państwo prawa zacznie rzeczywiście funkcjonować, to ci ludzie będą mieli problemy i oni chcą temu zapobiec. Walczą o utrzymanie obowiązującego dotąd systemu, w którym pan Rzepliński decyduje, co jest prawem. Pewnie pierwszy będzie prowadził ten marsz.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/318431-nasz-wywiad-prof-musial-o-plk-mazgule-pierwszy-doloze-cegielke-na-adwokata-by-wytoczyc-mu-proces?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.