Z treści zarejestrowanych rozmów telefonicznych w postępowaniu ws. m.in. Józefa Piniora wynika, że „z urzędu senatora RP uczyniono przedsiębiorstwo usługowe” - powiedział w piątek naczelnik wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Poznaniu prok. Piotr Baczyński.
Prokurator poinformował też, że po emocjonalnej, czwartkowej konferencji prasowej, w trakcie której mówił o wnioskach o areszt m.in. dla Józefa Piniora, oddał się do dyspozycji zwierzchników.
Pinior jest podejrzany o płatną protekcję i korupcję. Został zatrzymany wraz z 10 innymi osobami we wtorek. Prokurator Baczyński potwierdził, że prokuratura odwoła się od czwartkowej decyzji poznańskiego sądu, który odmówił aresztowania b. senatora, jego asystenta Jarosława Wardęgi i biznesmena Krystiana S.
Opieramy się na materiale dowodowym w postaci nagranych, zarejestrowanych rozmów telefonicznych pana senatora, oraz pana który pełnił funkcję, tak przynajmniej on to określał, dyrektora biura senatora. W naszej ocenie, z treści tych rozmów w sposób jednoznaczny wynika, że panowie ci z urzędu senatora RP uczynili przedsiębiorstwo usługowe, które, realizując uprawnienia i zadania senatorskie, wykonywało to, ale w zamian za przyjmowane korzyści pieniężne
— powiedział Baczyński.
Jak dodał, zgromadzona dokumentacja „potwierdza, przynajmniej w znacznym zakresie to, co wynika z rozmów”.
Przede wszystkim to, co najważniejsze - że środki pieniężne w omawianych kwotach, dotyczących załatwianych spraw, były rzeczywiście wpłacane na określone rachunki. W tej sytuacji uznaliśmy, że powinniśmy sformułować zarzuty wobec osób tak postępujących, zarówno tych, które przyjmowały korzyści, jak i tych które wręczały korzyści
— powiedział prok. Baczyński.
Wyjaśnił, że metodyka prowadzenia postępowań przygotowawczych w takich sprawach jest taka, że „organa ścigania nie mogą zaprosić osób, które są stronami przestępczego zachowania do tego, by zdały relacje co do tych zachowań, które my określamy jako zachowania przestępcze i stawiamy zarzuty”. Jednocześnie zapewnił, że zatrzymanie 11 osób w tym b. senatora we wtorek rano nie miało na celu „ich zdyskredytowania”.
Tak nie było. My działaliśmy pod presją czasu, w ostatniej chwili udało się złożyć stosowne wnioski do sądu, bo jak wiadomo, prokuratura ma 48 godzin na sformułowanie wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania. I pod tą presja czasu działaliśmy. Więc musieliśmy jak najwcześniej, kiedy to jest tylko możliwe, dokonać zatrzymań celem przesłuchania tych osób, a jest to możliwe od godziny 6 rano
— powiedział.
Prokurator stwierdził, że sąd nie ma racji uznając, że prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa przez podejrzanych nie było wystarczająco duże, by stosować środki zapobiegawcze.
Uważamy natomiast, że to prawdopodobieństwo, w świetle treści rozmów i pozostałych dowodów jest duże
— powiedział.
Zdaniem prokuratury, sąd „w sposób nieprawidłowy odniósł się do przesłanki szczególnej, obawy matactwa procesowego”.
Jak mówił Baczyński, prokurator obawia się, że podejrzani „mogą mieć wpływ na dokumenty jeszcze niezabezpieczone”, oraz że mogą się kontaktować z osobami, na które powoływali się w związku z załatwieniem konkretnych spraw, bądź które miały podejmować decyzje w konkretnych sprawach. M.in. obawą matactwa prokuratura uzasadnia złożenie zażalenia ws. aresztu.
Piotr Baczyński poinformował, że oddał się do dyspozycji zwierzchników.
W czwartek rano prokurator wyszedł do dziennikarzy, by poinformować o wniosku do sądu o zastosowanie aresztu. Po tym, jak poinformował o wniosku, przeprosił i oddalił się z miejsca konferencji. Wrócił po kilku minutach, przeprosił za swe zachowanie i w emocjonalnych słowach dodał, że sprawa dotyczy osoby, którą „osobiście uważa za bohatera z przeszłości naszej ojczyzny”. W piątek powiedział dziennikarzom, że jego wystąpienie było „nieprofesjonalne” i jeszcze raz za nie przeprosił.
Wypowiedź o moich prywatnych odczuciach była skrajnie nieprofesjonalna i w związku z tym pozwoliłem sobie dziś wysłać pismo do moich zwierzchników, w którym, jak to się mówi kolokwialnie, oddałem się do dyspozycji, wyrażając wątpliwość co do zasadności dalszego pełnienia przeze mnie funkcji naczelnika
— powiedział.
W czwartek w nocy Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto nie uwzględnił wniosków prokuratury o zastosowanie aresztu wobec Piniora i dwóch pozostałych podejrzanych. Nie zastosował też wobec nich żadnych innych środków zapobiegawczych. Rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu, informując w piątek o podstawach decyzji poznańskiego sądu rejonowego podkreślił, że w ocenie sądu brak było przesłanek do stosowania tymczasowego aresztowania. Pinior po wyjściu z sali sądowej zapewniał o swej niewinności.
Józef Pinior jest podejrzany o przyjęcie wiosną zeszłego roku 40 tys. zł za załatwienie w instytucjach państwowych i samorządowych korzystnego rozstrzygnięcia spraw biznesmena inwestującego na Dolnym Śląsku. Śledczy zarzucają mu także przyjęcie 6 tys. zł za podjęcie się załatwienia koncesji na wydobywanie kopalin oraz powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych.
PAP/mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/317806-naczelnik-prokuratury-krajowej-nie-ma-watpliwosci-ws-piniora-z-urzedu-senatora-rp-uczyniono-przedsiebiorstwo-uslugowe