PO złożyła wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu noweli Prawa łowieckiego. Opozycja krytykuje rozwiązanie, by właściciel gruntu musiał przed sądem udowadniać, iż ze względu na swoje przekonania nie zgadza się na łowy. Według MŚ jest to zgodne z rekomendacjami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Późnym wieczorem w czwartek odbyła się w Sejmie debata towarzysząca pierwszemu czytaniu rządowego projektu noweli Prawa łowieckiego.
Wiceminister środowiska Andrzej Konieczny tłumaczył, że nowe prawo - zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego - ma przede wszystkim wzmocnić uprawnienia właścicieli nieruchomości przy tworzeniu obwodów łowieckich. Pozwalać będzie ono m.in. na ustanowienia zakazu polowań na nieruchomości, będzie też nakazywało informować o planowanym przeprowadzeniu polowań zbiorowych.
Konieczny przypomniał, że TK w 2014 r. wskazał, iż obecne przepisy niewłaściwie chronią prawa właścicieli nieruchomości, na których ma powstać obwód łowiecki, bądź ma być prowadzone polowanie.
Zgodnie z projektem noweli, obwody łowieckie tak jak dotychczas, mają być tworzone w drodze uchwały przez sejmiki województwa. Nowością jest jednak to - jak podkreślał wiceminister Konieczny - że właściciele i użytkownicy wieczyści nieruchomości, którzy będą objęci projektem uchwały wyznaczającej obwód, będą mogli wnieść uwagi. Powinny one być rozpatrzone przez marszałka województwa w ciągu 30 dni od daty upływu terminu ich składania.
Nowe przepisy pozwolą też na to, by właściciel nieruchomości mógł domagać się odszkodowania, jeżeli objęcie obwodem łowieckim uniemożliwi, bądź istotnie ograniczy dotychczasowy sposób korzystania z nieruchomości. Będą oni mogli też wystąpić do sądu z wnioskiem o ustanowienie zakazu polowań na swoim terenie, uzasadniając to swoimi przekonaniami religijnymi i moralnymi.
„Wskazane rozwiązania znacząco wzmacniają uprawnienia właścicieli nieruchomości wchodzących w skład obwodu łowieckiego oraz zmniejszają niedogodności właścicieli tych nieruchomości związanych z prowadzeniem gospodarki łowieckiej”
— ocenił wiceminister.
Trybunał Konstytucyjny w swoim wyroku z 2014 r. zakwestionował też kwestię braku konieczności informowania właścicieli o polowaniach, szczególnie zbiorowych, które mają być przeprowadzone na ich terenie.
Dzierżawcy albo zarządcy obwodów łowieckich będą musieli pisemnie poinformować o planowanych polowaniach zbiorowych właściwych: wójtów, burmistrzów lub prezydentów miast oraz nadleśniczych, - z co najmniej 14-dniowym wyprzedzeniem. Właściciele, posiadacze bądź zarządcy gruntów będą mogli też - ale nie później niż na 3 dni przed planowanym polowaniem zbiorowym - zgłosić sprzeciw.
Zgodnie z nowymi przepisami, właściciele nieruchomości nie będą mogli jednak sprzeciwić się polowaniom indywidualnym. W uzasadnieniu czytamy, że informowanie każdego właściciela nieruchomości o takich łowach z wyprzedzeniem jest niemożliwe m.in. z powodu rozdrobnienia własności nieruchomości. Dodaje się też, że takie polowania nie są planowane z wyprzedzeniem.
Projekt przewiduje ponadto, że utrudnianie czy uniemożliwienie wykonania polowania będzie karane grzywną. Nie będzie też można niszczyć urządzeń łowieckich (np. ambon).
Przedstawiciel MŚ przekonywał, że nowe prawo zdyscyplinuje też koła łowieckie do wykonywania planów łowieckich. Będzie im można wypowiedzieć umowę dzierżawy jeżeli plany nie będą realizowane.
Nowe prawo określać też będzie podział kompetencji pomiędzy organami Polskiego Związku Łowieckiego oraz sprecyzuje rolę tych organów. Rozszerzy też katalog źródeł finansowania działalności związku, poprzez dodanie działalności rolniczej.
Związek będzie musiał składać ministrowi środowiska roczną informację ze swojej działalności. Minister będzie miał z kolei prawo występować do sądu o uchylenie niezgodnej z prawem bądź statutem uchwały związku, będzie mógł nakładać na związek grzywny.
W trakcie czwartkowej debaty poseł PiS Jerzy Gosiewski popierał proponowane przez rząd rozwiązania, zwrócił jednak uwagę, że „rozważenia” wymagać będzie jeden z przepisów nakładający na Lasy Państwowe obowiązek szacowania i wypłat odszkodowań za szkody łowieckie. Tego zapisu nie było w pierwotnym proponowanym przez resort środowiska projekcie.
„Propozycja ta wywołała szok wśród pracowników i związków zawodowych Lasów Państwowych. Ta propozycja nie jest akceptowana prze LP, które w tej chwili nie są przygotowane ani organizacyjnie, ani merytorycznie, ani finansowo do wykonywania tych zadań”
— podkreślił poseł.
Przypomniał ponadto, że LP płacą podatki na rzecz budżetu państwa, musiały zapłacić też w niedawnej przeszłości 1,6 mld zł. Dodatkowe obciążenie - zdaniem przedstawiciela PiS - mogłoby „zbyt mocno osłabić LP”.
Projekt za to zdecydowanie skrytykowała PO i Nowoczesna. Platforma złożyła też wniosek o odrzucenie projektu noweli w pierwszym czytaniu.
Posłowie obu partii przekonywali, że zaproponowane przepisy są niezgodne z wyrokiem TK, i z Konstytucją.
„PiS ma w głębokim poważaniu TK, to co się będzie przejmował jego orzeczeniami, więc właściciel nieruchomości w tym projekcie w zasadzie nadal będzie się musiał godzić na to, że myśliwi będą urządzać polowanie na jego prywatnym terenie. Owszem ustawa wprawdzie daje szansę na wprowadzenie zakazu takich uciech, ale może go wydać tylko sąd i to ze względów światopoglądowych np. ze względu na przekonania religijne”
— mówił Paweł Suski (PO).
W projekcie noweli czytamy, że sąd ustanawia zakaz polowania, jeżeli
„właściciel albo użytkownik wieczysty nieruchomości wykaże rzeczywiste związki z wyznawaną doktryną religijną oraz wskaże w wyznawanej doktrynie religijnej zasady uznające za niedopuszczalne polowanie na zwierzęta łowne lub wskaże wyznawane zasady moralne, które pozostają w sprzeczności z polowaniem na zwierzęta łowne”.
Według Suskiego projekt nowego prawa „instaluje” też przepis, „pozwalający myśliwym, przy pomocy straży leśnej, wyrzucanie ludzi z lasu, czy innego łowiska i karania grzywną pod pretekstem utrudniania polowania”.
„Pełna hipokryzja partii rządzącej”
— podkreślił.
Suski „dramatem” określił znajdujące się w projektowanych przepisach pozwolenie na strzelanie do zwierzyny w odległości mniejszej niż 100 metrów od zabudowań.
Podobnie wypowiedziała się Ewa Lieder z Nowoczesnej, która oceniła, że „trudno jest obronić choć jeden paragraf” projektu noweli. Ograniczeniem konstytucyjnego prawa wolności nazwała konieczność udowadniania przed sądem swoich przekonań religijnych bądź etycznych, aby móc myśleć o zakazie polowań na swoim terenie. Podobnie oceniła przepis mówiący o karaniu grzywną tych, którzy mieliby utrudniać prowadzenie polowania.
Na kwestię ustanowienia sądowego zakazu wykonywania polowań zwrócił też uwagę Jarosław Sachajko z Kukiz‘15. Jego zdaniem ustanowienie takiego zakazu będzie w praktyce „arcytrudne”, wręcz niemożliwe dla właściciela nieruchomości. Według niego, projekt zniechęcać będzie myśliwych i rolników do współpracy na rzecz m.in. przeciwdziałania szkodom łowieckim.
Z kolei Urszula Pasławska (PSL) pytała się posłów partii rządzącej dlaczego w projekcie znalazł się przepis mówiący o konieczności wypłacania odszkodowań przez Lasy Państwowe. Przypomniała, że PiS w poprzedniej kadencji zdecydowanie protestowało przeciwko przeznaczaniu części zysków firmy na budowę dróg lokalnych (1,6 mld zł - PAP).
„Czy LP mają policzone swoje koszty uczestnictwa w operacji odszkodowań?”
— pytała
Wiceminister Konieczny odpowiadając posłom odniósł się m.in. do kwestii ustanawiania zakazu polowań.
„To nie są żadne zobowiązania, to jest uprawnienie obywatela. Z niego można skorzystać bądź nie. To jest zgodne z rekomendacjami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka”
— zaznaczył.
ansa/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/317734-nocny-spor-o-prawo-lowieckie-co-wazniejsze-interes-mysliwych-czy-prawo-wlascicieli-gruntow-na-ktorym-toczy-sie-polowanie