Zarzuty, które zostały postawione Józefowi P., nawet jeśli nam, którzy go znamy, trudno się z nimi pogodzić, zostały sformułowane na jakiejś podstawie i muszą być wyjaśnione przez instytucje państwa
— mówi senator Jan Maria Jackowski w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Zaskoczyła pana sprawa zatrzymania Józefa P.? To w końcu kolega z Senatu i opozycjonista z pięknym życiorysem. Po tych oskarżeniach o korupcję wiele osób jest w szoku…
Jan Maria Jackowski, senator PiS: Oczywiście, że mnie zaskoczyła. Tego się nie spodziewałem. Znałem pana senatora. Często mieliśmy okazję brać udział w debatach, często się nie zgadzać, w pewnych kwestiach zgadzaliśmy się. Uczestniczyliśmy w wielu programach radiowych i telewizyjnych. Ceniłem go zawsze za niezłomną postawę, jako jedną z legend „Solidarności”. Dla całego naszego środowiska ludzi, którzy byli w opozycji, czy sympatyzowali z nią w latach 80., to jego brawurowa akcja z Wrocławia dawała nadzieję, że nawet tak bezwzględny system jakim był PRL można ograć inteligencją i pomysłowością.
Czy to zatrzymanie może mieć aspekt polityczny? Politycy dzisiejszej opozycji nie wahają się tego sugerować. Z drugiej strony ze strony CBA słychać, że dowody w tej sprawie gromadzono jeszcze za czasów Pawła Wojtunika…
Z tego co wiemy, sprawie nadano bieg w kwietniu 2015 roku a więc na wiele miesięcy przed wyborami, w czasach kiedy tą służba kierował pan Wojtunik - z nadania PO. Zatrzymanie Józefa P. było planowane już w grudniu ub. roku ale nastąpiła zmiana w CBA, więc zostało to odsunięte w czasie. W związku z tym suponowanie, że jest to gra polityczna, jest kompletnie nielogiczne. A poza tym gdyby to interpretować dosłownie to by znaczyło, że w Polsce są dwie grupy ludzi. Jedna, z której ludzie, jeśli są wobec nich zarzuty, ponoszą z tego tytułu odpowiedzialność oraz ci, którzy są świętymi krowami i ich nie dotyczy równość wobec prawa. Można by pójść jeszcze dalej, że jest to przyzwolenie do działań, które mogą bulwersować opinię publiczną. Zarzuty, które zostały postawione Józefowi P., nawet jeśli nam, którzy go znamy, trudno się z nimi pogodzić, zostały sformułowane na jakiejś podstawie i muszą być wyjaśnione przez instytucje państwa. Jeżeli sądy to zbadają to będziemy mieli stuprocentową gwarancję winy bądź niewinności. Ale nie może być tak, że tak sprawa nie jest wyjaśniana, bo dotyczy osoby, która miała w przeszłości ogromne zasługi. Taka logika pokazuje, że są równi i równiejsi. PO zresztą stosowała ją praktyce….
To skoro już o sprawach personalnych mowa. Wczoraj w MSZ doszło do małego trzęsienia ziemi. Świeżo powołany wiceminister Grey został zdymisjonowany. „Gazeta Wyborcza” napisała , że poszło o współpracę z amerykańskim wywiadem. MSZ i sam zainteresowany zaprzeczają, ale żadne przekonujące uzasadnienie tej dymisji nie zostało podane…
Nie znam szczegółów tej sprawy, ale nie mam podstaw, by nie wierzyć panu wiceministrowi Greyowi, że nie współpracował. Sądzę, że ta sprawa wiąże się przede wszystkim ze zmianą struktury w ministerstwie, a nie z zarzutami, które pojawiły się w niektórych mediach…
A mówi się coś o dalszych zmianach w tym ministerstwie?
Ja nic nie słyszałem. Ale nie monitoruję sytuacji w tym resorcie…
Czy konflikt wokół TK, pana zdaniem, dobiega już końca? Czy szykuje się nowy etap walki? Wczoraj sędziowie TK wskazali kandydatów na nowego prezesa. W dość dziwnym trybie, bo nie było kworum…
Sam sędzia Rzepliński stwierdził dziś w TOK FM, że nie była to uchwała Zgromadzenia Ogólnego. I to jest clou. Bo nie ma ona mocy wiążącej. I wszelkie kazuistyczne figury, które są teraz stosowane przypominają mi czasy PRL-u, kiedy to wyjaśniano sprawy wg takiej właśnie ekwilibrystyki. Natomiast pan prezes Rzepliński niewątpliwie doprowadził do upadku autorytetu TK, co potwierdzają badania opinii publicznej. Tak niskich notowań TK w całej swojej historii jeszcze nie miał. A praprzyczyną tego była nadgorliwość sędziów i namawianie prezydenta Komorowskiego do nowelizacji ustawy, w której niekonstytucyjną, jak się potem okazało, poprawkę, złożył poseł Kropiwnicki, którego promotorem pracy doktorskiej był prof. Rzepliński. Inni sędziowie brali bardzo aktywny udział w pracach nad tą ustawą w komisji. A celem tego wszystkiego było doprowadzenie do sytuacji, żeby 14 osób z nominacji PO zasiadało w Trybunale Konstytucyjnym. Cały ciąg zdarzeń, który potem nastąpił był tylko tego konsekwencją. Z tego punktu widzenia Andrzej Rzepliński przejdzie do historii jako grabarz Trybunału Konstytucyjnego.
Wraz z jego odejściem konflikt wygaśnie?
Obawiam się, że koniec kadencji sędziego Rzeplińskiego nie będzie oznaczał końca konfliktu wokół Trybunału. On jeszcze będzie się tlił, aczkolwiek sądzę, że te działania, które podjęliśmy, doprowadzą w końcu do stabilizacji w perspektywie najbliższych lat.
Rozmawiała Anna Sarzyńska
-
„wSIECI” MA 4 LATA! TERAZ W NOWEJ ODSŁONIE! Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/317706-nasz-wywiad-jan-maria-jackowski-andrzej-rzeplinski-przejdzie-do-historii-jako-grabarz-trybunalu-konstytucyjnego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.