Projekt rządowy stawia tymczasem na socjalne zabezpieczenie. To dobra wiadomość dla osób starszych, które chcą wrócić do Polski.
To prawda. To jest dla nich jedyna możliwość na powrót. Na uwagę zasługuje pomysł stworzenia Rady do Spraw Repatriacji, a więc organu koordynującego repatriacje. Do tej pory nie było takiego ciała i tak naprawdę był to trochę temat bezpański. W projekcie jest także pomysł ośrodków mających status hotelu turystycznego, w których mieliby się przez pierwszy rok zatrzymywać repatrianci, zanim wynajmą mieszkanie. To rozwiązania, które były stosowane w Niemczech. Dla osób, które przyjadą z daleka i nie mają żadnych kontaktów w Polsce będzie to bardzo istotne. Jeśli chodzi o sam tryb repatriacji, rzeczywiście jest to ok. 5 tys. osób. W większości są to ludzie, którzy zaadaptowali się w Polsce, ale zdarzały się przypadki, że niektórzy ludzie nie poradzili sobie tutaj i wrócili do Kazachstanu czy Rosji. W tym kontekście pomysł asystenta, którego gmina może wynająć do opieki nad przyjeżdżającą rodziną - jest również bardzo dobry. To rozwiązanie pomoże wielu osobom.
Projekt ustawy precyzuje także kogo uznaje się za osobę narodowości polskiej.
Odnośnie Polaków mieszkających na Wschodzie jestem tutaj za formami otwartymi. To znaczy podstawową sprawą jest deklaracja samego zainteresowanego, że czuje się Polakiem. Wiemy bowiem, że na Wschodzie było bardzo trudno z zachowaniem dokumentów. Nasi rodacy, zwłaszcza ci którzy mieszkali na terenach byłego Związku Sowieckiego przed II wojną światową byli poddani okrutnym represjom. Większość z nich niszczyła wszystkie ślady, które mogłyby wskazywać na ich kontakt z polskością. Bycie Polakiem oznaczało bowiem wtedy aresztowanie, represje czy łagier. W związku z tym dziś wiele osób nie potrafi udokumentować tego w sposób jednoznaczny. Dlatego jeżeli ktoś deklaruje w obecności konsula RP przynależność do narodu polskiego i jeżeli są jakiekolwiek przesłanki, które potwierdzają tę deklarację, to powinniśmy takim osobom pomagać osiedlać się w Polsce.
Co Pana zdaniem powinno znaleźć się jeszcze w tym projekcie?
Moim zadaniem trzeba przeanalizować wszystkie możliwości, które będą dotyczyły środków, jakie możemy zagwarantować z budżetu na repatriacje. Ponadto musimy zrobić wszystko, aby uczynić tę ustawę jak najbardziej efektywną, tzn. żeby jak najwięcej ludzi mogło przyjechać do Polski. Pamiętajmy, że część z nich 10 lat czeka na możliwość przyjazdu do ojczyzny, a to jest sytuacja absolutnie niedopuszczalna. Mam nadzieję, że w Sejmie uda nam się wypracować takie rozwiązania, które spowodują, że mimo wszystko trochę więcej niż tysiąc osób rocznie będzie mogło przyjechać do Polski.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Projekt rządowy stawia tymczasem na socjalne zabezpieczenie. To dobra wiadomość dla osób starszych, które chcą wrócić do Polski.
To prawda. To jest dla nich jedyna możliwość na powrót. Na uwagę zasługuje pomysł stworzenia Rady do Spraw Repatriacji, a więc organu koordynującego repatriacje. Do tej pory nie było takiego ciała i tak naprawdę był to trochę temat bezpański. W projekcie jest także pomysł ośrodków mających status hotelu turystycznego, w których mieliby się przez pierwszy rok zatrzymywać repatrianci, zanim wynajmą mieszkanie. To rozwiązania, które były stosowane w Niemczech. Dla osób, które przyjadą z daleka i nie mają żadnych kontaktów w Polsce będzie to bardzo istotne. Jeśli chodzi o sam tryb repatriacji, rzeczywiście jest to ok. 5 tys. osób. W większości są to ludzie, którzy zaadaptowali się w Polsce, ale zdarzały się przypadki, że niektórzy ludzie nie poradzili sobie tutaj i wrócili do Kazachstanu czy Rosji. W tym kontekście pomysł asystenta, którego gmina może wynająć do opieki nad przyjeżdżającą rodziną - jest również bardzo dobry. To rozwiązanie pomoże wielu osobom.
Projekt ustawy precyzuje także kogo uznaje się za osobę narodowości polskiej.
Odnośnie Polaków mieszkających na Wschodzie jestem tutaj za formami otwartymi. To znaczy podstawową sprawą jest deklaracja samego zainteresowanego, że czuje się Polakiem. Wiemy bowiem, że na Wschodzie było bardzo trudno z zachowaniem dokumentów. Nasi rodacy, zwłaszcza ci którzy mieszkali na terenach byłego Związku Sowieckiego przed II wojną światową byli poddani okrutnym represjom. Większość z nich niszczyła wszystkie ślady, które mogłyby wskazywać na ich kontakt z polskością. Bycie Polakiem oznaczało bowiem wtedy aresztowanie, represje czy łagier. W związku z tym dziś wiele osób nie potrafi udokumentować tego w sposób jednoznaczny. Dlatego jeżeli ktoś deklaruje w obecności konsula RP przynależność do narodu polskiego i jeżeli są jakiekolwiek przesłanki, które potwierdzają tę deklarację, to powinniśmy takim osobom pomagać osiedlać się w Polsce.
Co Pana zdaniem powinno znaleźć się jeszcze w tym projekcie?
Moim zadaniem trzeba przeanalizować wszystkie możliwości, które będą dotyczyły środków, jakie możemy zagwarantować z budżetu na repatriacje. Ponadto musimy zrobić wszystko, aby uczynić tę ustawę jak najbardziej efektywną, tzn. żeby jak najwięcej ludzi mogło przyjechać do Polski. Pamiętajmy, że część z nich 10 lat czeka na możliwość przyjazdu do ojczyzny, a to jest sytuacja absolutnie niedopuszczalna. Mam nadzieję, że w Sejmie uda nam się wypracować takie rozwiązania, które spowodują, że mimo wszystko trochę więcej niż tysiąc osób rocznie będzie mogło przyjechać do Polski.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/317560-nasz-wywiad-dworczyk-o-ustawie-repatriacyjnej-wciaz-nie-splacilismy-dlugu-moralnego-jaki-wobec-tych-ludzi-zaciagnelismy?strona=2