Jesteśmy na drodze wyłączania się z polityki Wspólnoty. To oznacza, że jeśli Polska wpadnie w przyszłości w poważne problemy, to nie będzie mogła liczyć na unijną solidarność - straszyła europosłanka Platformy Róża Thun.
Róża Thun w rozmowie z „Radiem Kraków” ubolewała nad tym, że rząd Beaty Szydło prowadzi swoją politykę i nie przyjmuje na ślepo wszystkich wytycznych Unii Europejskiej. Europosłanka z ramienia PO podkreśliła nawet, że niepokoi ją przyszłość, bo według niej nasz kraj powinien być bardziej solidarny z UE np. w przypadku przyjmowania migrantów.
Polityka migracyjna, polityka relokacji się nie udaje, bo niektóre kraje, w tym Polska nie są solidarne. Mamy tendencję, żeby mówić, że polityka UE się nie udaje, jakby istniała UE bez krajów i bez rządów. My jesteśmy tą Unią. Jak polityka się udaje to znaczy, że my w niej dobrze uczestniczymy. Jak się nie udaje to znaczy, że my ją niszczymy. Polityka w stosunku do uchodźców działa częściowo dlatego, że część krajów, w tym Polska, nie bierze w niej udziału. Niektóre kraje są przeciążone. To Włochy czy Grecja
—mówiła Thun.
Europosłanka twierdzi, że prowadzenie przez Polskę własnej i krytycznej wobec UE polityki migracyjnej jest błędem.
Różne rzeczy się robi, ale nasz rząd tego nie robi, bo działanie tego rządu polega na obrażaniu a nie na współpracy. Nie ma mowy o zmuszaniu (do przyjmowania uchodźców - przyp. red.) Zobowiązaliśmy się do wspólnej polityki europejskiej. Jesteśmy krajem Solidarności, Jana Pawła II. Jak mamy sytuację, która wymaga solidarności i patrzenia do przodu to musimy wiedzieć, że świat się zmienia. Albo stawimy im czoła razem w Unii, albo się będziemy alienować. My jesteśmy na drodze wyłączania się. Zostaniemy sami. Patrzę na to z niepokojem
—histeryzowała Róża Thun.
Tylko wtedy będziemy mogli prowadzić sensowną politykę, jak będziemy to robić razem. Sianie paniki, że te 7500 osób sprawdzonych, rodzin z dziećmi, zrobi w Polsce zawieruchę? To pokazuje słabość Polski. Boimy się, że wszystko się zawali, bo przyjedzie 7500 osób ratujących się przed śmiercią
—dodała.
Europosłanka nie przyjmuje do wiadomości, że imigranci nie chcą wcale do nas przyjeżdżać, poza tym, chyba nie myśli, że ktoś ich będzie tu stale pilnował, żeby nie uciekali. Używa za to wielkich słów o solidarności i straszy tym, że Polska sama wyklucza się z Europy.
Dzisiaj naszego głosu się nie słucha. Głos Polski stracił na znaczeniu
—żaliła się Róża Thun.
Ona też jak widać bardzo tęskni za tym, żeby było tak jak było… Tęskni do czasów gdy nasi politycy podkreślali jedność z Niemcami i Francją.
Pani premier woli tymczasem jechać do Wielkiej Brytanii i mówić, że to nasi najbliżsi sojusznicy a nie Francuzi i Niemcy… Może być trudno
—podkreśliła.
ann/radiokrakow.pl
-
„wSIECI” MA 4 LATA! TERAZ W NOWEJ ODSŁONIE! Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/317187-histeria-rozy-thun-jestesmy-krajem-solidarnosci-jana-pawla-ii-a-jestesmy-niesolidarni-w-sprawie-uchodzcow-wylaczamy-sie-z-unii