Nie jest to reforma przygotowana zbyt szybko i chaotycznie, jak chciałaby tego opozycja. Zapowiadamy te zmiany od trzech lat
– mówi w rozmowie z wPolityce.pl Marzena Machałek posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Nasz portal ujawnił treść listu jaki wiceprezydent Warszawy Włodzimierz Paszyński skierował do dyrektorów i nauczycieli warszawskich szkół. Paszyński pisze, że z powodu zbliżającej się reformy edukacji „powinniśmy podzielić się naszymi obawami z rodzicami Państwa uczniów”. Jest w tym liście coś szokującego czy to normalne zachowanie władz miejskich?
Marzena Machałek: Jasne i ewidentne jest partyjne zaangażowanie pana prezydenta. Słowa tego listu są niedopuszczalne. Paszyński nawołuje wprost do tego, by buntować rodziców przeciwko reformie edukacji. To uderzenie jest opozycji potrzebne, bo ponad 60 proc. rodziców popiera nasz pomysł zmian w polskich szkołach. List jest próbą zmiany tego nastawienia. Oprócz tego, że sam fakt powstania tego listu jest absurdalny, to zawiera on też wiele nieprawdziwych stwierdzeń, zwykłych przekłamań. W analizach dotyczących sytuacji gimnazjów, nawet jeżeli twórcy nie kończą ich konkluzją o potrzebie likwidacji, w większości czytamy negatywne oceny pracy gimnazjów. Dzisiaj trwa walka z Prawem i Sprawiedliwością i reformą naszego autorstwa, reformą, której Polacy bardzo mocno oczekują.
Gdzie widzi Pani przekłamania?
Nie jest to reforma przygotowana zbyt szybko i chaotycznie, jak chciałaby tego opozycja. Zapowiadamy te zmiany od trzech lat. Pierwszy etap reformy rozpocznie się 1 września 2017 roku, a wdrażanie tej reformy będzie trwać pięć kolejnych lat. Dlatego nieprawdziwy jest argument, że w innych państwach europejskich tego typu reformy przeprowadzane są przez lata, tylko u nas w ciągu kilku miesięcy. Pan Paszyński chwali się też wynikami naukowymi uczniów gimnazjów. Skoro gimnazja pracują tak świetnie, to skąd prawie miliardowa szara strefa jeśli chodzi o korepetycje? Posyłając swoje dzieci do gimnazjów, rodzice muszą wydawać pieniądze na dodatkowe lekcje. My chcemy dobrej szkoły dla wszystkich. Nie tylko dla tych, którzy mieszkają w wielkich miastach, a ich rodziców stać na drogie korepetycje. Pan Paszyński pisze też, że podstawa programowa będzie przygotowywana naprędce. Oczywiście, że taką podstawę można pisać i 5 lat, biorąc unijne pieniądze i organizować z tej okazji kluby dyskusyjne. Naszą podstawę przygotowują sprawni fachowcy i do końca listopada będzie gotowa.
Jedna sprawa to zbyt długie przygotowywanie, ale do końca listopada to chyba jednak zbyt szybko?
Nowa podstawa programowa nie będzie żadną rewolucyjną zmianą. Naprawdę pracują nad nią najlepsi fachowcy. To, że ktoś spędza nad pracą dużo czasu nie oznacza, że robi to lepiej. Nowa podstawa będzie dobrze przygotowana.
A co z tezą prezydenta Paszyńskiego, że w wyniku reformy edukacji cykl kształcenia ogólnego zostanie skrócony z 9 do 8 lat?
To szukanie dziury w całym. Największa krzywda jaka spotkała polską edukację to podstawa programowa, która spowodowała, że po pierwszej klasie liceum kończy się kurs kształcenia ogólnego. My to kształcenie przywracamy. Zarzut ze strony prezydenta Paszyńskiego jest kuriozalny. Mam wrażenie, że walka z reformą edukacji ma zastąpić opozycji walkę ws. Trybunału Konstytucyjnego. Ta sprawa się wypaliła, więc znaleźli nowe paliwo do walki z Prawem i Sprawiedliwością. Bardzo źle, że podchodzą do tego w ten sposób, bo polska edukacja potrzebuje pilnej naprawy. Przez osiem lat rządów PO-PSL byłam w komisji edukacji i przyglądałam się tym fatalnym zmianom. Sama jestem urlopowanym nauczycielem i zanim ogłosiliśmy reformę, która zlikwiduje gimnazja, praktycznie nie słyszałam głosów nauczycieli, którzy by uważali, że istnienie gimnazjów to dobre rozwiązanie.
Jednym z podstawowych zarzutów wobec reformy jest to, że nauczyciele będą tracić pracę. Czy nauczyciele powinni się tego obawiać?
Przede wszystkim mieliby prawo obawiać się utraty pracy, gdyby nie doszło do reformy. Mamy dużo więcej gimnazjów niż potrzeba. Istnienie gimnazjów doprowadziło do zróżnicowania uczniów na lepszych i gorszych. Jak grzyby pod deszczu powstawały gimnazja społeczne. Ich powstanie było odpowiedzią na niezadowolenie rodziców z tego, jak funkcjonowały gimnazja państwowe. Gimnazja nie wyrównywały szansa, tylko dzieliły dzieci na lepsze i gorsze. Wystarczy mądre rozplanowanie sieci szkół, by wszyscy nauczyciele byli zagospodarowani.
Mówi Pani o mądrym rozplanowaniu, tylko czy możemy na to liczyć, skoro zostało tak mało czasu?
Mądre rozplanowanie nie polega na tym, że ma się dużo czasu, tylko dobre chęci. Proszę sobie przypomnieć rok 1999. Ustawa o wprowadzeniu gimnazjów została przegłosowana w grudniu, a już w lutym należało przygotować nowe sieci szkół. My już od paru miesięcy wiemy w jakim kierunku idą zmiany i samorządy naprawdę się do tego mocno przygotowują. Mają policzoną liczbę dzieci, to w jakim są one wieku i są w stanie zrobić wstępne projekty sieci szkół. Pamiętajmy, że mamy w Polsce 6 tysięcy gimnazjów, a ponad 4 tysiące z nich wchodzą w skład zespołów szkół. To naprawdę nie będzie rewolucyjna zmiana. Samorządy i społeczności lokalne powiedziały wyraźnie, że chcą gimnazjów z podstawówkami. My tak naprawdę skracamy tę edukację o rok i integrujemy gimnazja ze szkołami podstawowymi, dbając o spójność kształcenia i procesu wychowawczego. Do tego tworzymy czteroletnie liceum, które pozwoli na to, by dziecko bardziej dojrzałe emocjonalnie i intelektualnie mogło przyswajać wiedzę ogólną. Wierzę w ciężką pracę nauczycieli, ale widząc jak wielka jest szara strefa korepetycji, obrona istniejącego systemu jest wyrazem złej woli. Rozumiem oczywiście niepokój nauczycieli.
Dlaczego? Skoro reforma ma być dobrze przygotowana?
Mimo wszystko zawsze jest to likwidacja szkoły. Decyzje będą zależeć od samorządu. Potrzeba dobrej woli samorządów i porozumienia w kwestii sieci szkół. Potrzeba zmiany dobrej i efektywnej, która uwzględni dobro nauczycieli.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie jest to reforma przygotowana zbyt szybko i chaotycznie, jak chciałaby tego opozycja. Zapowiadamy te zmiany od trzech lat
– mówi w rozmowie z wPolityce.pl Marzena Machałek posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Nasz portal ujawnił treść listu jaki wiceprezydent Warszawy Włodzimierz Paszyński skierował do dyrektorów i nauczycieli warszawskich szkół. Paszyński pisze, że z powodu zbliżającej się reformy edukacji „powinniśmy podzielić się naszymi obawami z rodzicami Państwa uczniów”. Jest w tym liście coś szokującego czy to normalne zachowanie władz miejskich?
Marzena Machałek: Jasne i ewidentne jest partyjne zaangażowanie pana prezydenta. Słowa tego listu są niedopuszczalne. Paszyński nawołuje wprost do tego, by buntować rodziców przeciwko reformie edukacji. To uderzenie jest opozycji potrzebne, bo ponad 60 proc. rodziców popiera nasz pomysł zmian w polskich szkołach. List jest próbą zmiany tego nastawienia. Oprócz tego, że sam fakt powstania tego listu jest absurdalny, to zawiera on też wiele nieprawdziwych stwierdzeń, zwykłych przekłamań. W analizach dotyczących sytuacji gimnazjów, nawet jeżeli twórcy nie kończą ich konkluzją o potrzebie likwidacji, w większości czytamy negatywne oceny pracy gimnazjów. Dzisiaj trwa walka z Prawem i Sprawiedliwością i reformą naszego autorstwa, reformą, której Polacy bardzo mocno oczekują.
Gdzie widzi Pani przekłamania?
Nie jest to reforma przygotowana zbyt szybko i chaotycznie, jak chciałaby tego opozycja. Zapowiadamy te zmiany od trzech lat. Pierwszy etap reformy rozpocznie się 1 września 2017 roku, a wdrażanie tej reformy będzie trwać pięć kolejnych lat. Dlatego nieprawdziwy jest argument, że w innych państwach europejskich tego typu reformy przeprowadzane są przez lata, tylko u nas w ciągu kilku miesięcy. Pan Paszyński chwali się też wynikami naukowymi uczniów gimnazjów. Skoro gimnazja pracują tak świetnie, to skąd prawie miliardowa szara strefa jeśli chodzi o korepetycje? Posyłając swoje dzieci do gimnazjów, rodzice muszą wydawać pieniądze na dodatkowe lekcje. My chcemy dobrej szkoły dla wszystkich. Nie tylko dla tych, którzy mieszkają w wielkich miastach, a ich rodziców stać na drogie korepetycje. Pan Paszyński pisze też, że podstawa programowa będzie przygotowywana naprędce. Oczywiście, że taką podstawę można pisać i 5 lat, biorąc unijne pieniądze i organizować z tej okazji kluby dyskusyjne. Naszą podstawę przygotowują sprawni fachowcy i do końca listopada będzie gotowa.
Jedna sprawa to zbyt długie przygotowywanie, ale do końca listopada to chyba jednak zbyt szybko?
Nowa podstawa programowa nie będzie żadną rewolucyjną zmianą. Naprawdę pracują nad nią najlepsi fachowcy. To, że ktoś spędza nad pracą dużo czasu nie oznacza, że robi to lepiej. Nowa podstawa będzie dobrze przygotowana.
A co z tezą prezydenta Paszyńskiego, że w wyniku reformy edukacji cykl kształcenia ogólnego zostanie skrócony z 9 do 8 lat?
To szukanie dziury w całym. Największa krzywda jaka spotkała polską edukację to podstawa programowa, która spowodowała, że po pierwszej klasie liceum kończy się kurs kształcenia ogólnego. My to kształcenie przywracamy. Zarzut ze strony prezydenta Paszyńskiego jest kuriozalny. Mam wrażenie, że walka z reformą edukacji ma zastąpić opozycji walkę ws. Trybunału Konstytucyjnego. Ta sprawa się wypaliła, więc znaleźli nowe paliwo do walki z Prawem i Sprawiedliwością. Bardzo źle, że podchodzą do tego w ten sposób, bo polska edukacja potrzebuje pilnej naprawy. Przez osiem lat rządów PO-PSL byłam w komisji edukacji i przyglądałam się tym fatalnym zmianom. Sama jestem urlopowanym nauczycielem i zanim ogłosiliśmy reformę, która zlikwiduje gimnazja, praktycznie nie słyszałam głosów nauczycieli, którzy by uważali, że istnienie gimnazjów to dobre rozwiązanie.
Jednym z podstawowych zarzutów wobec reformy jest to, że nauczyciele będą tracić pracę. Czy nauczyciele powinni się tego obawiać?
Przede wszystkim mieliby prawo obawiać się utraty pracy, gdyby nie doszło do reformy. Mamy dużo więcej gimnazjów niż potrzeba. Istnienie gimnazjów doprowadziło do zróżnicowania uczniów na lepszych i gorszych. Jak grzyby pod deszczu powstawały gimnazja społeczne. Ich powstanie było odpowiedzią na niezadowolenie rodziców z tego, jak funkcjonowały gimnazja państwowe. Gimnazja nie wyrównywały szansa, tylko dzieliły dzieci na lepsze i gorsze. Wystarczy mądre rozplanowanie sieci szkół, by wszyscy nauczyciele byli zagospodarowani.
Mówi Pani o mądrym rozplanowaniu, tylko czy możemy na to liczyć, skoro zostało tak mało czasu?
Mądre rozplanowanie nie polega na tym, że ma się dużo czasu, tylko dobre chęci. Proszę sobie przypomnieć rok 1999. Ustawa o wprowadzeniu gimnazjów została przegłosowana w grudniu, a już w lutym należało przygotować nowe sieci szkół. My już od paru miesięcy wiemy w jakim kierunku idą zmiany i samorządy naprawdę się do tego mocno przygotowują. Mają policzoną liczbę dzieci, to w jakim są one wieku i są w stanie zrobić wstępne projekty sieci szkół. Pamiętajmy, że mamy w Polsce 6 tysięcy gimnazjów, a ponad 4 tysiące z nich wchodzą w skład zespołów szkół. To naprawdę nie będzie rewolucyjna zmiana. Samorządy i społeczności lokalne powiedziały wyraźnie, że chcą gimnazjów z podstawówkami. My tak naprawdę skracamy tę edukację o rok i integrujemy gimnazja ze szkołami podstawowymi, dbając o spójność kształcenia i procesu wychowawczego. Do tego tworzymy czteroletnie liceum, które pozwoli na to, by dziecko bardziej dojrzałe emocjonalnie i intelektualnie mogło przyswajać wiedzę ogólną. Wierzę w ciężką pracę nauczycieli, ale widząc jak wielka jest szara strefa korepetycji, obrona istniejącego systemu jest wyrazem złej woli. Rozumiem oczywiście niepokój nauczycieli.
Dlaczego? Skoro reforma ma być dobrze przygotowana?
Mimo wszystko zawsze jest to likwidacja szkoły. Decyzje będą zależeć od samorządu. Potrzeba dobrej woli samorządów i porozumienia w kwestii sieci szkół. Potrzeba zmiany dobrej i efektywnej, która uwzględni dobro nauczycieli.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/316329-nasz-wywiad-marzena-machalek-prezydent-paszynski-nawoluje-by-buntowac-rodzicow-przeciwko-reformie-edukacji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.