Premier Beata Szydło ma wszystko, czego można oczekiwać od szefowej rządu: dobre, wszechstronne wykształcenie, doświadczenie polityczne w strukturach samorządowych, zdecydowanie, energię, determinację, łatwość nawiązywania kontaktu i wysławiania się, o prezencji nie wspominając. Nijak nie da się jej także zarzucić brak troski o dobro własnego kraju. Tylko człowiek powodowany złą wolą, zezowaty umysłowo, lub sklerotyk nie pamięta co wyszło z szumnych zapowiedzi i obietnic z pierwszego, najdłuższego w dziejach III RP exposé premiera Donalda Tuska, trwającego dokładnie 3 godziny i 7 minut: najpierw kadencja nieróbstwa, które nawet wytykały mu przyjazne, zagraniczne media, potem kumulacja afer i skandali, wreszcie ucieczka szefa rządu na intratną posadę w Brukseli.
Co zostanie zapamiętane z dwóch kadencji PO z przystawką „ludowców” z PSL? Ustawiczne przepraszanie i stałe zapowiedzi „walki o odzyskanie zaufania obywateli”, a to ze strony samego Tuska, to jego następczyni Ewy Kopacz, to znów obecnego przewodniczącego Platformy z nazwy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny. I jeszcze coś: trwająca także do dziś kampania nienawiści wobec wczorajszej opozycji, dziś sprawujących władzę przeciwników politycznych z Prawa i Sprawiedliwości.
Nie mam zamiaru wyliczać dokonań tego rządu z minionego roku, zrobili to lepiej lub gorzej sami ministrowie. Jedno wszakże jest pewne: gdyby Beata Szydło rządziła w Niemczech, dawno byłaby okrzyknięta mianem „Mutter der Nation”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Premier Beata Szydło ma wszystko, czego można oczekiwać od szefowej rządu: dobre, wszechstronne wykształcenie, doświadczenie polityczne w strukturach samorządowych, zdecydowanie, energię, determinację, łatwość nawiązywania kontaktu i wysławiania się, o prezencji nie wspominając. Nijak nie da się jej także zarzucić brak troski o dobro własnego kraju. Tylko człowiek powodowany złą wolą, zezowaty umysłowo, lub sklerotyk nie pamięta co wyszło z szumnych zapowiedzi i obietnic z pierwszego, najdłuższego w dziejach III RP exposé premiera Donalda Tuska, trwającego dokładnie 3 godziny i 7 minut: najpierw kadencja nieróbstwa, które nawet wytykały mu przyjazne, zagraniczne media, potem kumulacja afer i skandali, wreszcie ucieczka szefa rządu na intratną posadę w Brukseli.
Co zostanie zapamiętane z dwóch kadencji PO z przystawką „ludowców” z PSL? Ustawiczne przepraszanie i stałe zapowiedzi „walki o odzyskanie zaufania obywateli”, a to ze strony samego Tuska, to jego następczyni Ewy Kopacz, to znów obecnego przewodniczącego Platformy z nazwy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny. I jeszcze coś: trwająca także do dziś kampania nienawiści wobec wczorajszej opozycji, dziś sprawujących władzę przeciwników politycznych z Prawa i Sprawiedliwości.
Nie mam zamiaru wyliczać dokonań tego rządu z minionego roku, zrobili to lepiej lub gorzej sami ministrowie. Jedno wszakże jest pewne: gdyby Beata Szydło rządziła w Niemczech, dawno byłaby okrzyknięta mianem „Mutter der Nation”.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/315682-gdyby-beata-szydlo-rzadzila-w-niemczech-dawno-bylaby-okrzyknieta-mianem-mutter-der-nation?strona=2