Jak wiemy platformersko-nowoczesno-eseldowski medialny quasi-monopol medialny doskonale sobie radzi w sytuacji przewagi. Osiem lat rządów PO-PSL pokazały nam doskonale jak można wypchnąć opozycję z oficjalnego obiegu, i to pod sztandarami obrony demokracji! Elementem tego systemu był także przemysł pogardy, który zmierzał do zaszczucia śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Ale media te (i związane z nimi strumienie finansowe) mają one swoje sposoby także na czasy rządów prawicy. Wiedzą doskonale, że nawet wyborcze przełamanie dokonane wbrew mediom nie znosi w codziennym obiegu informacyjnym ich przewagi. Dlatego z powodzeniem stosują metodę kija i marchewki. Tych uległych i opłacających się nagradzają pochwałami, głaszczą i uwodzą. Tych zadziornych i zdeterminowanych biją bez litości. Dlatego wszelkie rankingi czytam przekornie na odwrót: niepokoję się gdy ministra rządu dobrej zmiany nadmiernie okadzają, czuję szacunek gdy naprawdę próbują człowieka zniszczyć. Oczywiście, zasada nie jest sztywna i należy do niej podchodzić z lekkim przymrużeniem oka. W obozie niepodległościowym nieudacznik czy człowiek nieuczciwy też się może zdarzyć, a pochwały bywają najbardziej zasłużone. Ale jednak…
W kogo zatem najbardziej uderzano w pierwszym roku rządów Prawa i Sprawiedliwości?
1. Na pierwszym miejscu (jak niezmiennie do 25 lat), choć formalnie poza rządem, Jarosław Kaczyński. W oczach mediów marzących „by było jak dawniej” prawdziwy potwór. W czasie ostatnich 12 miesięcy ze sto razy zniszczył już polską demokrację, rozsadził Unię Europejską, a ostatnio nawet zdołał zainstalować pana Trumpa w Ameryce. A co najgorsze, złośliwie nie spełnił prognoz iż PiS się dawno skończył, nie oddał władzy po pół roku, nie poskłócał ludzi, nie zapomniał o wyborczym programie, nie odpuścił interesu narodowego, nie sprzedał za brukselskie paciorki przyszłości Polski. I rzecz najgorsza z najgorszych: umiał dla dobra całego obozu wyrzec się (być może na razie) oficjalnych stanowisk. Ilu byłoby do tego zdolnych? Czy on normalny? Dla III RP diabeł wcielony!
2. Premier Beata Szydło. Jak na rzekomo słabą marionetkę Kaczyńskiego atakowana z dziwnie konsekwentną zaciekłością, bezwzględnością i okrucieństwem. Coraz wyraźniej widać, że dzięki sprawności i empatii, jest większym atutem dla tego obozu niż ktokolwiek mógł rok temu przypuszczać.
3. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Ostatnia fala hejtu, rozdmuchiwanie detali kampanii wyborczej sprzed lat i konsekwentne demonizowanie tej postaci wskazują, że to właśnie w ministerstwie i prokuraturze najbardziej realnie spełnia się obietnica przywrócenia sprawiedliwości. Co by nie powiedzieć, ten polityk roku nie zmarnował. Twardy zawodnik mający odwagę domagania się przestrzegania prawa tam, gdzie inni boją się choćby spojrzeć, robiący porządki w dzielnicach rozmaitych świętych krów III RP.
4. Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. Lipcowy szczyt NATO przejdzie do historii wysiłków na rzecz zapewnienia Polsce bezpieczeństwa. Dawno nie było tak skokowego i konkretnego jego zwiększenia. Do tego konsekwentna realizacja bardzo ważnej koncepcji stworzenia wojsk Obrony Terytorialnej. Mały minus za wrażenie chaosu w sprawach smoleńskich. Tu trzeba teraz działać bardzo spokojnie i precyzyjnie.
Szef MON w minionym roku kąsany był wedle zasadniczo starych recept, z jednym tylko wyjątkiem: do arsenału dołożono szukanie haków na ludzi z jego otoczenia (w stylu ubeckim). Dziś wiemy na przykład, że za atakiem na Bartłomieja Misiewicza stała jedna z firm reklamowo - piarowskich i jej szef, doradca partii pana Petru. Sam się pochwalił iż to on „wymyślił akcję Misiewicze„. Ciekawe czy akcja okaże się finalnie skuteczna i obóz pisowski pozwoli zniszczyć piarowcom opozycji pana Misiewicza czy jednak przyjdzie refleksja, że jak raz da się na coś takiego zgodę, to zaraz wezmą się za kolejnych?
5. Minister kultury Piotr Gliński. Dla mnie samego duże zaskoczenie, że go tu wpisuję. Po subtelnym socjologu z warszawki można by się spodziewać dużej podatności na ataki medialne, listy lewicowych aktorów i masowe protesty dotychczasowych (wyłącznych) biorców milionów publicznych pieniędzy. A jednak - Gliński nie wymięka. Zdecydowanie bije się o elementarną równowagę finansowania kultury, o zwykłą przyzwoitość tam, gdzie wydawane są publiczne pieniądze, o prawdę historyczną. To ważna sprawa i ciężka przeprawa na trudnym odcinku.
Na razie wystarczy. Szefów mediów publicznych, prezesa TVP Jacka Kurskiego i Barbarę Stanisławczyk pomijam z powodów formalnych, nie są politykami, ale jest jasne, że gdyby nie spluralizowanie anten jakich dokonali, Polacy nie mieliby szans na otrzymanie prawdziwego obrazu sytuacji. Mam jeszcze kilku kandydatów (blisko był minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, dobrze robi politykę, jednak odresortowianie resortu powinien przyspieszyć), ale po namyśle uznałem, że jeszcze poczekam, może za rok, niech się starają. A wszystkich zachęcam by czasem spojrzeć na medialne oceny mediów III RP właśnie z tej strony: jak za bardzo chwalą, to coś może być nie tak. Jak biją w bębny rozpaczy, to może dokonuje się realna zmiana?
PS. Jeśli cenią Państwo nasz portal, to prosimy o regularne kupowanie naszego tygodnika! Bez Państwa wsparcia tych mediów nie będzie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/315589-moj-ranking-ministrow-i-nie-tylko-ktorzy-nie-wymiekaja-i-najbardziej-obrywaja-od-mediow-iii-rp
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.