A poważniej, bo to w sumie temat nie do śmiechu. Podczas, gdy Rosjanie i Niemcy akcentują i rozpamiętują swe krzywdy, jak choćby rocznice nalotu aliantów na Drezno, świętują Dzień Wypędzonych i urządzają im muzeum, gdy Ukraińcy nazywają place i ulice imieniem Stepana Bandery, i drukują znaczki pocztowe z jego podobizną, my, Polacy, mamy wstydzić się za rzekomo wysysany z mlekiem matek antysemityzm, antyrosyjskość, antyniemieckość, antyukraińskość, za nasze wszystkie „anty”, za imperialne zakusy i haniebne czyny z przeszłości… - taki w każdym razie obraz usiłowali malować w ramach nowego rozdziału naszej europejskości i światowości niektórzy nasi politycy i publicyści z „patentem” na rację.
Dla lewicowo-liberalnego mainstreamu patriotyzm był od zawsze passè. Miłość do ojczyzny, kultywowanie własnej kultury i tradycji, poczucie więzi, gotowość do poświęcenia dla swojego narodu, ale w poszanowaniu dla innych, utożsamiany jest przez ten nurt z nacjonalizmem, który szacunku dla pozostałych nacji nie ma, dąży natomiast do dominacji i podporządkowania sobie innych narodów i krajów we własnych celach. A tu masz, taka krecia robota… - najpierw Wegrzy z tym ich Fideszem, potem Polacy, którzy dopuścili PiS do władzy, wczoraj ci brytyjscy wyspiarze, którym też nie podoba się europejskie superpaństwo multikulti, teraz Amerykanie z tym okropnym, nieobliczalnym Trumpem, jutro pewnie Francuzi, mający po dziurki w nosie lewicowego prezydenta Françoisa Hollande’a, pojutrze, tuż za Odrą może Alternatywa dla Niemiec, która już świetuje lokalne sukcesy wyborcze - no, zgrozą wieje! Eurolewactwu wciąż nie przychodzi jednak do głowy, że jest to skutek niczyjej innej, tylko ich właśnie dotychczasowej, wynarodowionej polityki.
W konfrontacji z wyborem dokonanym rok temu przez Polki i Polaków, tzw. obywatelscy i nowocześni, o pozaparlamentarnej lewicy nie wspominając, żalą się dziś na zawłaszczenie biało-czerwonej flagi przez prawicowców. Jak przypomniał Michał Karnowski we wczorajszym programie „Minęła dwudziesta” (TVP Info), za ich rządów biało-czerwona „leżała w błocie i w psiej kupie”… Już nie leży. Mój sąsiad z vis-à-vis po raz pierwszy zatknął polską flagę na fasadzie swego domu. I ten tuż obok również…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
A poważniej, bo to w sumie temat nie do śmiechu. Podczas, gdy Rosjanie i Niemcy akcentują i rozpamiętują swe krzywdy, jak choćby rocznice nalotu aliantów na Drezno, świętują Dzień Wypędzonych i urządzają im muzeum, gdy Ukraińcy nazywają place i ulice imieniem Stepana Bandery, i drukują znaczki pocztowe z jego podobizną, my, Polacy, mamy wstydzić się za rzekomo wysysany z mlekiem matek antysemityzm, antyrosyjskość, antyniemieckość, antyukraińskość, za nasze wszystkie „anty”, za imperialne zakusy i haniebne czyny z przeszłości… - taki w każdym razie obraz usiłowali malować w ramach nowego rozdziału naszej europejskości i światowości niektórzy nasi politycy i publicyści z „patentem” na rację.
Dla lewicowo-liberalnego mainstreamu patriotyzm był od zawsze passè. Miłość do ojczyzny, kultywowanie własnej kultury i tradycji, poczucie więzi, gotowość do poświęcenia dla swojego narodu, ale w poszanowaniu dla innych, utożsamiany jest przez ten nurt z nacjonalizmem, który szacunku dla pozostałych nacji nie ma, dąży natomiast do dominacji i podporządkowania sobie innych narodów i krajów we własnych celach. A tu masz, taka krecia robota… - najpierw Wegrzy z tym ich Fideszem, potem Polacy, którzy dopuścili PiS do władzy, wczoraj ci brytyjscy wyspiarze, którym też nie podoba się europejskie superpaństwo multikulti, teraz Amerykanie z tym okropnym, nieobliczalnym Trumpem, jutro pewnie Francuzi, mający po dziurki w nosie lewicowego prezydenta Françoisa Hollande’a, pojutrze, tuż za Odrą może Alternatywa dla Niemiec, która już świetuje lokalne sukcesy wyborcze - no, zgrozą wieje! Eurolewactwu wciąż nie przychodzi jednak do głowy, że jest to skutek niczyjej innej, tylko ich właśnie dotychczasowej, wynarodowionej polityki.
W konfrontacji z wyborem dokonanym rok temu przez Polki i Polaków, tzw. obywatelscy i nowocześni, o pozaparlamentarnej lewicy nie wspominając, żalą się dziś na zawłaszczenie biało-czerwonej flagi przez prawicowców. Jak przypomniał Michał Karnowski we wczorajszym programie „Minęła dwudziesta” (TVP Info), za ich rządów biało-czerwona „leżała w błocie i w psiej kupie”… Już nie leży. Mój sąsiad z vis-à-vis po raz pierwszy zatknął polską flagę na fasadzie swego domu. I ten tuż obok również…
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/315063-wczoraj-polskosc-to-nienormalnosc-dzis-amerykanskosc-tez-czyli-felieton-patriotyczny-o-psiej-kupie-upadku-demokracji-i-sukcesie-ciemnogrodu?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.