Była szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz Marzanna Majstrowicz powiedziała w środę przed komisją śledczą, że od zapoznania się ze sprawą Amber Gold w marcu 2011 roku widziała, że jest to sprawa nietypowa. Przyznała, że prokuratura w niektórych kwestiach popełniła błędy.
Już w listopadzie 2011 informowałam prokuratora okręgowego, że mamy taką sprawę, że ta sprawa jest obszerna, że w bardzo szybkim czasie rośnie lista klientów tej firmy. Jak zapoznawałam się ze sprawą to było ok. 500, tak już następnego roku, było to już sześć tysięcy
— powiedziała Majstrowicz.
Przyznała, że trakcie badania sprawy Amber Gold prokuratura popełniła błędy, np. powołując biegłego bez zgromadzenia dokumentacji. Przyznała też, że prokuratura nie zwróciła się do banku ws. zabezpieczenia dokumentacji dotyczącej rachunków bankowych Amber Gold i przepływów na nich.
W lutym 2011 r. szefem Prokuratury Rejonowej Gdańsk Wrzeszcz przestał być przesłuchany wcześniej w środę przez komisję śledczą prok. Witold Niesiołowski, a zastąpiła go Majstrowicz. Prokuraturą tą kierowała do września 2012 r. Prokuratura Rejonowa Gdańsk Wrzeszcz od grudnia 2009 r. do czerwca 2012 r. zajmowała się sprawą dot. Amber Gold po zawiadomieniu przez Komisję Nadzoru Finansowego. Referentem sprawy była prok. Barbara Kijanko.
Majstrowicz przyznała, że nigdy wcześniej podczas swojej pracy nie miała do czynienia z prawem bankowym, a wtedy w Prokuraturze Rejonowej nie było żadnej wiedzy, że w Amber Gold dochodzi do prania brudnych pieniędzy, ani o tym, że działa tam kilka spółek.
Pierwsze informacje w tym kierunku zostały mi przekazane przez ABW bodajże w kwietniu 2012 roku
— powiedziała Majstrowicz.
Wtedy pojawiły się informacje, że oni sporządzają analizę działalności spółki
— dodała. Przyznała zarazem, że „pierwsze omówienie sprawy z prokuratorem okręgowym było w listopadzie 2011 roku”.
Podczas przesłuchania Jarosław Krajewski (PiS) pytał, kiedy po raz pierwszy zapoznała się ona z aktami sprawy dotyczącej Amber Gold oraz czy nie miała może wątpliwości, że sprawą tą powinna zajmować się Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
Pierwszy raz z aktami podręcznymi tego postępowania, ze sprawą, zapoznałam się 15 marca 2011 r. W tym czasie akta główne znajdowały się w Komendzie Miejskiej Policji w Gdańsku
— poinformowała Majstrowicz.
Zagrożenie tutaj w tym wypadku było karą do 3 lat pozbawienia wolności i grzywną. Dochodzenie nie wymagało nawet prowadzenia śledztwa”
— mówiła.
Podkreślała też, że gdy przejmowała nadzór nad sprawą Amber Gold, był już powołany biegły i nie było okoliczności, by występować o przejęcie tej sprawy do Prokuratora Okręgowego. Dodała, że kiedy objęła funkcję prokuratora rejonowego Gdańsk-Wrzeszcz sprawa Amber Gold była zadekretowana na prok. Kijanko.
Prokurator dodała, że powołany biegły - Roman Gierwszewski - był jedynym biegłym w Gdańsku, „który zgodził się podjąć wydania opinii” ws. Amber Gold.
Krajewski dopytywał, czy ze względu na skomplikowany charakter sprawy Amber Gold nie było wskazane przygotowanie „planu czynności dochodzenia”.
Na tym etapie był powołany biegły i od tej opinii, która miała być wydana ewentualnie byłoby wskazane stworzenie czynności dowodowych
— odparła Majstrowicz.
Odpowiadając na pytania posła Marka Suskiego (PiS) powiedziała, że wielokrotnie rozmawiała z referent sprawy, prokurator Kijanko, że zabezpieczanie dokumentów ws. Amber Gold idzie wolniej niż powinno się to odbywać.
Suski powiedział, że „tak naprawdę prok. Kijanko sama sobie to postępowanie jakby „zdestruowała” poprzez powołanie na świadka biegłego”.
Czy w związku z tym nie myślała pani, żeby przekształcić postępowanie w śledztwo? Też te odmowy dostępu do dokumentów w Amber Gold, to wszystko powinno nasunąć tego typu myśl
— pytał poseł.
Nie myślałam, żeby to przekształcić
— powiedziała Majstrowicz. Zaznaczyła, że była w kontakcie z prok. Kijanko, która „cały czas była w kontakcie zarówno z panią Tomaszewską prowadzącą to postępowanie w Komendzie Miejskiej Policji, jak również biegłym”.
Błędem było zdecydowanie powołanie biegłego bez dokumentacji, ale później wszystkie działania prok. Kijanko były skierowane na pozyskiwanie dokumentacji. Więc to nie było tak, że ona nic w tej sprawie nie robiła. Na pewno tę dokumentację chcieliśmy pozyskać jak najszybciej, żeby przekazać biegłemu do badania
— powiedziała Majstrowicz.
Suski wskazywał zarazem, że prok. Majstrowicz podczas przesłuchania mówiła wielokrotnie, że była zdziwiona, kiedy zapoznawała się ze sposobem prowadzenia sprawy dotyczącej Amber Gold przez prok. Kijanko.
Czy w związku z tym zdziwieniem nie wydawało się pani, że należało przesłuchać przedstawiciela wnioskodawcy z KNF. Czy nie zdziwiło pani, że nie przesłuchano też żadnej osoby, która była klientem Amber Gold, a jednocześnie przesłuchano biegłego w tej sprawie. Czy to nie była jakaś paranoja
— pytał Suski.
Majstrowicz odparła, że cały czas prokuratura nie miała informacji, że „ktoś został pokrzywdzony, że komuś nie wypłacono oprocentowania” przez Amber Gold.
Na tym etapie nie było takiego zawiadomienia; nie było takiej informacji; nie dochodziły do nas żadne sygnały, że ktoś został tutaj tą umową poszkodowany
— podkreśliła Majstrowicz.
Joanna Kopcińska (PiS) zapytała, czy Majstrowicz rozważała możliwość zmiany referenta.
Nie ukrywam, że takie pismo przyszło w grudniu, kiedy Komisja Nadzoru Finansowego złożyła skargę do prokuratora generalnego i to następnie trafiło do mnie. (…) Wtedy odpowiedziałam, że nie ma jakby podstaw do zmiany prokuratora. Tak naprawdę wszyscy byli bardzo obciążeni pracą, jeżeli chodzi o prokuraturę i faktycznie na tym etapie czekaliśmy na zebranie dokumentów i opinie
— odpowiedziała Majstrowicz.
Szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) odnosząc się do pracy prokuratury nad sprawą, zaznaczała, że były też m.in. zawiadomienia KNF o prowadzeniu działalności ubezpieczeniowej bez zezwolenia przez Amber Gold i 465 zabezpieczonych umów, z których żadna nie została poddana analizie.
Na żadnym etapie nie mamy przesłuchanego zawiadamiającego, mamy przesłuchanego kilkukrotnie świadka, co do którego są wskazania, że będzie podejrzanym, mamy niepotrzebnego biegłego, powołanego niezgodnie z przepisami
— wymieniała Wassermann.
Co się jeszcze musiało wydarzyć, żeby pani zmieniła referenta? Czy pani w ogóle te błędy wyłapała?
— zwracała się do prok. Majstrowicz.
Ta odpowiadała, że od początku widziała w tej sprawie brak zabezpieczenia dokumentacji, co powodowało, że biegły nie mógł wydać opinii, ale „te akta były cały czas w Komendzie Miejskiej (Policji)”. Tłumaczyła też, że nie widziała np. kolejnego zawiadomienia ze strony KNF w sprawie Amber Gold, bo prokurator prowadząca Barbara Kijanko jej tego dokumentu nie pokazała.
Wassermann pytała też, czy Prokuratura Rejonowa wystąpiła o bilans spółki Amber Gold. „Nie było takiego wystąpienia, dopiero Prokuratura Okręgowa wystąpiła” - przyznała Majstrowicz.
Szefową komisji interesowało także, czy prokuratura wystąpiła do BGŻ o sprawdzenie, co jest w skrytkach Amber Gold, w których miało być złoto.
Pani prokurator Kijanko powiedziała mi, że rozmawiała wstępnie chyba z panią dyrektor i nie było żadnego problemu, w każdym czasie można wejść i sprawdzić
— odpowiedziała Majstrowicz. „Czy poszła?” - dopytywała Wassermann.
W momencie kiedy policjantka poszła z biegłym okazało się, że pani dyrektor nie wyraża zgody
— odpowiedziała prokurator, przyznając, że miała podstawy do odmowy, bo „trzeba było wystąpić z postanowieniem o żądaniu przeszukania”; nie wystąpiono jednak, bo w międzyczasie sprawa została przejęta przez Prokuraturę Okręgową (przejęcie to nastąpiło w czerwcu 2012 r.).
Czy ja dobrze słyszę, że policjantka z biegłym poszła bez postanowienia do banku i poprosiła, żeby jej otworzyli skrytki i pokazali, co w nich jest?
— dopytywała Wassermann. „Dyrektorka powiedziała, że nie będzie żadnego problemu, po czym okazało się, że jest to problem” - odpowiadała Majstrowicz.
Czy to jest prokuratura, czy krąg wzajemnego zaufania?
— pytała posłanka PiS.
Ja tej sprawy bezpośrednio nie prowadziłam
— odpowiadała świadek.
O co nie pytamy to: albo jawne pogwałcenie zasad, albo ewentualnie odstępstwo od modelu prowadzenia postępowania, zgodzi się pani ze mną?
— komentowała Wassermann.
Przez dwa lata nie wykonaliście żadnej czynności
— dodała.
Poseł Stanisław Pięta (PiS) pytał, czy w ocenie Majstrowicz kluczowe dla tej sprawy było ustalenie, czy z pieniędzy pochodzących z lokat, Amber Gold udzielała pożyczek.
Dla mnie podstawowym celem było ustalenie, jakie jest źródło finansowania pożyczek w Amber Gold, jakie jest źródło wypłat, jeśli takowe były. To była podstawowa sprawa jaką należało ustalić
— powiedziała świadek.
Interesowałam się tą sprawą, byłam w kontakcie prok. Kijanko odnośnie stanu zabezpieczenia dokumentów
— dodała.
Pięta dopytywał dlaczego więc nie ustalono rachunków bankowych Amber Gold, nie zabezpieczono dokumentacji dotyczącej tej kwestii oraz przepływów z tym związanych.
Dlaczego nie wykonano tak podstawowych czynności?
— pytał poseł PiS.
Nie pamiętam w tej chwili czy biegły nie zabezpieczał kserokopii tych rachunków. Faktycznie nie było pisma skierowanego do banku o zabezpieczenie. Prokurator mógł zwrócić się na podstawie prawa bankowego o zabezpieczenie tej dokumentacji
— przyznała Majstrowicz.
Na zakończenie przesłuchania poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński zapytał, co Majstrowicz chce powiedzieć opinii publicznej i poszkodowanym.
Jest mi przykro, że doszło do takiej sytuacji. Gdybym miała wiedzę, którą mam teraz na pewno czynności byłyby przeprowadzone sprawniej. Przede wszystkim mocniej naciskałabym Prokuraturę Okręgową na przejęcie tego postępowania
— stwierdziła Majstrowicz.
Do jej wypowiedzi odniosła się przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS).
Pani prokurator niech pani w to nie brnie. Wymieniamy pani dziesiątki czynności, które są niewykonane a pani nie reaguje. Pani mówi, że coś pomogłoby przejęcie postępowania +do góry+. Chce pani powiedzieć, że nie miała ani jednego prokuratora, który byłby w stanie przeprowadzić te czynności
— komentowała.
Szefowa komisji zwróciła ponadto uwagę, że prok. Majstrowicz „jako jedyna zapłaciła cenę” za Amber Gold, gdyż została przed upływem kadencji odwołana ze stanowiska przez Prokuratora Generalnego.
Proszę powiedzieć, czy to sprawiedliwe, że pani została ukarana a prokurator-referent jest uniewinniony**
— pytała.
Po zakończeniu środowych przesłuchań Wassermann powiedziała w rozmowie z dziennikarzami, że „dziś można było ocenić, jaki był nadzór nad prokuratorem-referentem”.
Mówiąc delikatnie, fakty dziś ujawnione nie stawiają tej prokuratury w najlepszym świetle
— oceniła. Zaznaczyła jednocześnie, że to dopiero dwa przesłuchania i na ocenę tego „co się tam rzeczywiście działo” przyjdzie czas po przesłuchaniu kolejnych świadków.
Prokuratorzy dziś dość niechętnie mówili o swoich postępowaniach dyscyplinarnych. Sami państwo sobie odpowiedzcie, czy w obliczu tego co dziś usłyszeliśmy odpowiada poczuciu sprawiedliwości fakt, że wszyscy są uniewinnieni
— mówiła.
Krzysztof Brejza z PO stwierdził natomiast, że środowe przesłuchanie nie przyniosło żadnego przełomu.
Nie mamy żadnej nowej specjalnej wiedzy oprócz tego, że postępowanie na szczeblu Prokuratury Rejonowej toczyło się w sposób opieszały
— powiedział Brejza dziennikarzom po zakończeniu przesłuchań.
Dzisiejsze przesłuchania niewiele nowego wniosły do całej sprawy. To, że Prokuratura Rejonowa nieudolnie prowadziła sprawę wszyscy wiemy
— dodał.
Polityk Platformy zastanawiał się jednak, kto w prokuraturze „roztoczył parasol ochronny nad Amber Gold”.
Na to pytanie cały czas niestety nie mamy odpowiedzi. Jestem coraz bardziej przekonany, że ten parasol był na poziomie Prokuratury Generalnej
— stwierdził.
Zawiadomienie Komisji Nadzoru Finansowego ws. Amber Gold trafiło do Prokuratury Rejonowej Gdańsk Wrzeszcz w grudniu 2009 r. W styczniu 2010 r. prokurator referent sprawy Barbara Kijanko postanowiła o odmowie wszczęcia śledztwa, wtedy KNF złożyła zażalenie do sądu. Po uwzględnieniu w kwietniu 2010 r. zażalenia przez sąd, sprawa została ponownie zarejestrowana w prokuraturze, a akta zostały przekazane do gdańskiej Komendy Miejskiej Policji z pleceniem wszczęcia dochodzenia.
Zostało ono podjęte przez policję w maju 2010 r., a następnie umorzone przez prokurator Kijanko w sierpniu 2010 r. Również na postanowienie o umorzeniu KNF złożyła zażalenie, a sąd je uwzględnił w grudniu 2010. r. Po zwrocie sprawy do Prokuratury Gdańsk-Wrzeszcz zarejestrowano ją, zlecając Komendzie Miejskiej Policji w Gdańsku wykonanie szczegółowo określonych czynności procesowych. W lutym 2011 r. zapadła decyzja o zasięgnięciu opinii biegłego rewidenta. W związku z przedłużaniem się opracowania tej opinii - w maju 2011 roku prokurator zawiesiła postępowanie w sprawie. W czerwcu 2012 roku sprawa została przejęta przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku.
PAP/mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/314978-prok-majstrowicz-przyznaje-przed-speckomisja-ze-prokuratura-popelnila-bledy-w-sprawie-amber-gold