Była obietnica, jest realizacja. Prawo i Sprawiedliwość, odrzucając obywatelski projekt „Stop aborcji”, dało słowo, że zrobi wszystko, by zwiększyć ochronę życia poczętego. Zarówno premier Beata Szydło, jak prezes PiS Jarosław Kaczyński złożyli taką obietnicę z mównicy Sejmowej. Projekt powstał. I choć nie przyjął jeszcze ostatecznego kształtu, już kilka minut po jego głoszeniu zderzył się z murem oporu i wściekłym atakiem. O co więc tak naprawdę chodzi?
Przypomnijmy jakie postulaty przewijały się w czasie roznieconych do czerwoności protestów, gdy Sejm zajmował się sprawą ochrony życia dzieci nienarodzonych.
Feministki i inni zwolennicy aborcji na życzenie krzyczeli w wniebogłosy, że obywatelska ustawa „Stop aborcji” jest szkodliwa dla kobiet, ale także dla „niechcianych” dzieci. Pomińmy postulaty najbardziej emocjonalne i skupmy się jedynie na konkretach. Twierdzili, że:
-
ciężko chore kobiety, zmuszone do urodzenia dziecka, będą umierać przy porodach lub nawet wcześniej
-
kobiety zostaną pozbawione możliwości wykonania badań prenatalnych
-
matki, które urodzą ciężko chore dzieci zostaną pozostawione same sobie – bez wsparcia psychologicznego i finansowego
-
kobieta, która zajdzie w ciążę w wyniku gwałtu, będzie musiała zmagać się samotnie z traumą
Z kolei obrońcy życia, którzy domagają się całkowitego zakazu aborcji i prawnego zapisu o karalności kobiet, przekonywali że najwięcej aborcji dokonuje się z powodów eugenicznych, dlatego należy zmienić prawo.
Rzeczywiście, statystyki pokazują, że aż 99 proc. aborcji dotyczy dzieci, u których zdiagnozowano ciężką chorobę. W ubiegłym roku na 1044 aborcje tylko jedna pozbawiła życia dziecko poczęte wskutek gwałtu. Oznacza to, że konieczne jest otoczenie szczególną opieką kobiet i rodzin dzieci niepełnosprawnych. Konieczne jest wsparcie medyczne, psychologiczne, ale i finansowe.
Od samego początku twierdziłam, że wprowadzenie bezwzględnego zakazu aborcji nie poprawi sytuacji. Wręcz przeciwnie, u nieprzekonanych pojawi się wściekłość, którą bardzo łatwo będzie przekuć w społeczny bunt, co spowoduje, że Prawo i Sprawiedliwość prędzej czy później zostanie odsunięte od władzy. Dalszym krokiem będzie totalna demoralizacja prawa i wprowadzenie aborcji na życzenie. Taki obrót spraw z pewnością dzieciom nienarodzonym nie pomoże. Konieczne było więc znalezienie innego rozwiązania. Takie rozwiązanie właśnie się pojawiło.
Prawo i Sprawiedliwość stworzyło projekt ustawy, która wprowadza uprawnienia dla kobiet w ciąży i ich rodzin do wsparcia w zakresie świadczeń opieki zdrowotnej i instrumentów polityki na rzecz rodziny.
Ustawa przewiduje pełną gamę nieodpłatnych świadczeń dla rodziców dzieci dotkniętych ciężką chorobą, wykrytą na etapie życia prenatalnego. Gwarantuje pomoc medyczną, wsparcie psychologiczne, dostęp do diagnostyki, do hospicjów, ale także środków finansowych. Wszystkie te elementy zostały uwzględnione w projekcie ustawy, którą zajmie się dzisiaj Sejm. Dodatkowo stawia na podniesienie świadomości kobiet, dostarcza im narzędzi i informacji do tego, by mogły podjąć odpowiedzialną decyzję o życiu ich dziecka. Żaden zakaz nie jest w stanie tak skutecznie ochronić życia dziecka nienarodzonego, jak świadoma i kochająca matka. Czasem tej miłości trzeba pomóc dodatkowym wsparciem, zwłaszcza gdy kobieta zostaje ze swoim dramatem sama, a jedyna propozycja jaką otrzymuje od lekarza, to propozycja aborcji. Ustawa „Za życiem” ma szansę to zmienić.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Była obietnica, jest realizacja. Prawo i Sprawiedliwość, odrzucając obywatelski projekt „Stop aborcji”, dało słowo, że zrobi wszystko, by zwiększyć ochronę życia poczętego. Zarówno premier Beata Szydło, jak prezes PiS Jarosław Kaczyński złożyli taką obietnicę z mównicy Sejmowej. Projekt powstał. I choć nie przyjął jeszcze ostatecznego kształtu, już kilka minut po jego głoszeniu zderzył się z murem oporu i wściekłym atakiem. O co więc tak naprawdę chodzi?
Przypomnijmy jakie postulaty przewijały się w czasie roznieconych do czerwoności protestów, gdy Sejm zajmował się sprawą ochrony życia dzieci nienarodzonych.
Feministki i inni zwolennicy aborcji na życzenie krzyczeli w wniebogłosy, że obywatelska ustawa „Stop aborcji” jest szkodliwa dla kobiet, ale także dla „niechcianych” dzieci. Pomińmy postulaty najbardziej emocjonalne i skupmy się jedynie na konkretach. Twierdzili, że:
-
ciężko chore kobiety, zmuszone do urodzenia dziecka, będą umierać przy porodach lub nawet wcześniej
-
kobiety zostaną pozbawione możliwości wykonania badań prenatalnych
-
matki, które urodzą ciężko chore dzieci zostaną pozostawione same sobie – bez wsparcia psychologicznego i finansowego
-
kobieta, która zajdzie w ciążę w wyniku gwałtu, będzie musiała zmagać się samotnie z traumą
Z kolei obrońcy życia, którzy domagają się całkowitego zakazu aborcji i prawnego zapisu o karalności kobiet, przekonywali że najwięcej aborcji dokonuje się z powodów eugenicznych, dlatego należy zmienić prawo.
Rzeczywiście, statystyki pokazują, że aż 99 proc. aborcji dotyczy dzieci, u których zdiagnozowano ciężką chorobę. W ubiegłym roku na 1044 aborcje tylko jedna pozbawiła życia dziecko poczęte wskutek gwałtu. Oznacza to, że konieczne jest otoczenie szczególną opieką kobiet i rodzin dzieci niepełnosprawnych. Konieczne jest wsparcie medyczne, psychologiczne, ale i finansowe.
Od samego początku twierdziłam, że wprowadzenie bezwzględnego zakazu aborcji nie poprawi sytuacji. Wręcz przeciwnie, u nieprzekonanych pojawi się wściekłość, którą bardzo łatwo będzie przekuć w społeczny bunt, co spowoduje, że Prawo i Sprawiedliwość prędzej czy później zostanie odsunięte od władzy. Dalszym krokiem będzie totalna demoralizacja prawa i wprowadzenie aborcji na życzenie. Taki obrót spraw z pewnością dzieciom nienarodzonym nie pomoże. Konieczne było więc znalezienie innego rozwiązania. Takie rozwiązanie właśnie się pojawiło.
Prawo i Sprawiedliwość stworzyło projekt ustawy, która wprowadza uprawnienia dla kobiet w ciąży i ich rodzin do wsparcia w zakresie świadczeń opieki zdrowotnej i instrumentów polityki na rzecz rodziny.
Ustawa przewiduje pełną gamę nieodpłatnych świadczeń dla rodziców dzieci dotkniętych ciężką chorobą, wykrytą na etapie życia prenatalnego. Gwarantuje pomoc medyczną, wsparcie psychologiczne, dostęp do diagnostyki, do hospicjów, ale także środków finansowych. Wszystkie te elementy zostały uwzględnione w projekcie ustawy, którą zajmie się dzisiaj Sejm. Dodatkowo stawia na podniesienie świadomości kobiet, dostarcza im narzędzi i informacji do tego, by mogły podjąć odpowiedzialną decyzję o życiu ich dziecka. Żaden zakaz nie jest w stanie tak skutecznie ochronić życia dziecka nienarodzonego, jak świadoma i kochająca matka. Czasem tej miłości trzeba pomóc dodatkowym wsparciem, zwłaszcza gdy kobieta zostaje ze swoim dramatem sama, a jedyna propozycja jaką otrzymuje od lekarza, to propozycja aborcji. Ustawa „Za życiem” ma szansę to zmienić.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/314055-aborcyjna-hipokryzja-o-co-chodzi-krytykom-ustawy-za-zyciem-kogo-oburza-wsparcie-finansowe-dla-rodzin-ciezko-chorych-dzieci