Prawie zawsze, gdy idzie o osobę, dla której miało się kiedyś sympatię, pojawiają się trudności przy układaniu zdań nieco z niej kpiących. Ale jak tu milczeć, skoro były prezydent sam urządza szopkę i występuje w niej jako główny bohater.
Posłuchajmy: od Jaruzelskiego chciałem wycisnąć kilka tajemnic, o których nikt nie wie. Chciałem go namówić, wciągnąć w rozmowę, żeby coś powiedział o historii komunizmu. Żadnych tajemnic od niego nie wyciągnąłem, więc spasowałem.
Zatem Pan Prezydent wciąga nas nadal w tę samą grę, którą boleśnie przegrał. Jak pamiętamy, wszystkie dawniejsze spotkania z przedstawicielami bezpieki miały się odbywać właśnie pod hasłem „chciałem od nich coś wyciągnąć”. Niestety, to agenci komunistycznych służb wyciągali to i owo od niego, a ówczesny elektryk musiał się zadowolić skromnym wynagrodzeniem. Ale – jak słychać – ambicje były duże, ponieważ sama próba wyciągnięcia od Jaruzelskiego kilku tajemnic, o których nikt nie wiedział, zasługuje na uwagę. Jeszcze bardziej pochwalić trzeba wysiłek zmierzający ku zgłębieniu wiedzy historycznej o rozwoju komunizmu w Polsce. Dynamicznego rozwoju, liczonego w tysiącach ofiar. Generał nie dał się jednak wmanewrować w te skomplikowane gierki i odmówił odpowiedzi.
Jeszcze większy afront spotkał Pana Prezydenta ze strony osoby, o której nawet Nadredaktor nie ośmielał się mówić inaczej, niż człowiek honoru. Generał, szef wszystkich bezpieczniaków w kraju i gdziekolwiek, sprzeciwił się zniszczeniu papierów, które ponoć tworzyli jego ludzie na własne potrzeby, więc sprawą musiał się Pan Prezydent zająć sam. Jasno z tego wynika, że to upór Kiszczaka doprowadził do zniszczenia charakteru Pana Prezydenta, a w ślad za tym pewnej ilości kartek z zasobów bezpieki. Teczka wróciła wprawdzie na swoje miejsce, ale już mniej zasobna niż przed wypożyczeniem do Pałacu Prezydenckiego.
A swoją drogą, trzeba przyznać, że obydwaj generałowie nie wypadli zbyt dobrze poddani testowi kultury przez byłego elektryka stoczni, późniejszego prezydenta RP. Jeśli Pan Prezydent zapytał, należała się odpowiedź. Tym bardziej że, gdy ludzie generałów pytali – elektryk odpowiadał. Ot, mało kulturalni niewdzięcznicy. Nie potrafili stanąć ponad podziałami i szczerze porozmawiać. Pan Prezydent się pomylił i po raz kolejny na ludziach zawiódł. To taki mały odwet historii. Pan Prezydent miał bowiem kiedyś puścić oszustów i grabieżców w skarpetkach, ale – zapewne tylko przez pomyłkę – w skarpetkach zostali byli koledzy Pana Prezydenta z robotniczych barykad. A gdyby tak Jaruzelski z Kiszczakiem wdali się w dżentelmeńską rozmowę z Panem Prezydentem, najnowsza historia Polski mogłaby nas zadziwić.
720 stron mrocznej prawdy! „Konfidenci” autorstwa Sławomira Cenckiewicza, Witolda Bagieńskiego i Piotra Woyciechowskiego.
Publikacja zawiera wiele unikatowych dokumentów i ilustracji pochodzących z zasobów archiwalnych IPN. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313985-lech-walesa-chcial-cos-wycisnac-od-jaruzelskiego-ale-rewanz-sie-nie-udal-dlatego-nadal-musi-trwac-w-niewiedzy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.