Na pewno święto strachów przeżywa swój rozkwit w Polsce. Szczególnie mocno podczas czarnych marszy. Ulice są wówczas pełne obsady z teledysków Marylina Mansona tudzież gotyckich komedii Tima Burtona. Na dodatek czarne mamby przebierają się w proteście przeciwko „wampirom”, które wysysają krew narodu. Tego samego, który daje sobie wbić ząbki w szyjkę za cenę 5 stów miesięcznie. Festiwal strachów trwa w Polsce jednak o wiele dłużej. W zasadzie trwa on nieprzerwanie od 27 lat. W ostatnim roku ma on nowy wymiar przez to, że bogeymany, Freddie Kruegery, Jasony i Mayersy z opowieści agorowego dziadzi Adasia, lisiego wujcia Tomcia i ciotki Ewy doktorki z Radomia przejęły władzę.
Problem w tym, że Ghostbustersi i Van Helsingi okazali się być zakucykowanymi błaznami, a lud tak długo słuchał opowieści grozy o złym Kaczorze i jego przybocznych zombiakach, że uodpornił się na lęk. Nie przeszkadza to jednak samozwańczym wyzwolicielom od mrocznej dyktatury nadal straszyć. Zarówno w Halloween (ciekawe na ilu przyjęciach w tym roku królowała czerń w odcieniu aborcyjnym) jak i dzień po.
Formalnie więc w Unii zostajemy. Ale PiS powoli wyprowadza nas z niej nieformalnie. Od 2004 r. nie było rządu, który by tak otwarcie boksował się z unijnymi instytucjami, podważając ich kompetencje, tak otwarcie konfliktował się z unijnymi państwami i z taką pogardą wypowiadał się o wspólnocie, która dała nam pokój, stabilizację i poczucie bezpieczeństwa.
— pisze w wywołującym dreszcze tonie na wyborcza.pl Katarzyna Kolenda Zaleska.
Już sam tytuł jej tekstu musi wzbudzić strach większy niż „Dziady” wyreżyserowane w domu starców przez Ryszarda Petru. Antyeuropejsko wszędzie! Na argumenty eurokróli głucho wszędzie! Co to będzie? Co to będzie? - zdaje się pytać w tekście Pani Kasia. A wszystko przez słowa premier Beaty Szydło, która zaapelowała o zreformowanie Unii. Polska premier powinna jednak wiedzieć, że nazwanie tego co dzieje się w Unii degrengoladą jest myślozbrodnią.** Uderza przecież w jedyne słuszne nauki o sile (przewodniej i nie tylko) naszej matki o imieniu Bruksela.
Nikt w Europie dziś nie twierdzi, że UE nie jest w kryzysie. Ale jest zasadnicza różnica tonów. Jedni mówią o degrengoladzie, a inni z troską.
— dodaje budująca napięcie jak Uwe Boll pani Kasia, zapominając przy tym, że przecież demony polskiego kaczyzmu nie czują troski. Do nikogo i niczego. Poza ojcem Tadeuszem i kotami.
Dlatego też 1 listopada, dzień po światowym dniu strachów, pani Kasia straszy złym rządem wyprowadzającym Polskę z Unii. To, że te strachy sensu większego nie mają istotne specjalnie nie jest. Istotne, że Jarosław Kaczyński w czas nie pomodlił się w dzień Wszystkich Świętych do jedynego polskiego nowoczesnego świętego. I to świętego wciąż żyjącego choć powolutku zwijającego z Czerskiej swoją świątynię. A może już raczej króla zombiaków? To by tłumaczyło dlaczego „GW” straszy Polaków bzdurnymi tezami większymi niż w najbardziej odjechanych horrorach. Halloween must go on.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313888-pani-katarzyno-pis-wyprowadza-polske-z-unii-coz-widocznie-halloween-trwa-w-polsce-caly-rok
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.