Sytuacja z jednej strony jest jak z tandetnej farsy. Okazuje się, że wyjątkowo niskie uposażenie, poniżej 500 dolarów, tak zachęca pupilka Donalda Tuska, do przyjęcia tej oferty, że nawet decyduje się by zostać obywatelem Ukrainy (w wyjątkowych przypadkach można mieć podwójne obywatelstwo przez dwa lata).
Z drugiej strony trudno Ukraińców traktować jak ludzi niepraktycznych i kompletnie niedoinformowanych.
Jakaś racjonalna przesłanka tego transferu musiała być. I to musiała być niezwykle silna, jeśli zdecydowano się, by postawić na kogoś, kto z pewnością nie będzie w smak polskiemu rządowi.
Żarty, że może być to zemsta za film „Wołyń”, są OK., ale niczego nie wyjaśniają.
Jedynym rozsądnym wytłumaczeniem jest, że Ukrainę zaczyna podporządkowywać sobie tzw. „światowa finansjera”. Człowiek Georga Sorosa, Leszek Balcerowicz dostał na wiosnę propozycję by zostać premierem na Ukrainie. Nie przyjął tej funkcji, ale został doradcą prezydenta Poroszenki.
Leszek Balcerowicz:
„Na Ukrainie jest bodajże 1,5 tys. przedsiębiorstw państwowych, w większości niedziałających; niektóre jeszcze działają, ale jak to zwykle bywa z firmami państwowymi, niezbyt dobrze. Potrzebny jest więc program restrukturyzacji i po pewnym czasie, nie za długim, prywatyzacji”
Oj, znamy to, znamy.
Widać potrzebny był też człowiek, wiedzący jak budować autostrady, by ich nie było i jak kupić najszybsze pociągi tam gdzie nie mogą one jeździć z zawrotną szybkością z braku odpowiednich torów.
I tu jest teraz kwestia niezwykle istotna dla polskiego rządu. Czy rzeczywiście w tej sytuacji warto być tak gorliwym rzecznikiem Ukrainy w Europie? Czy warto wspierać jej starania do zostania członkiem NATO? A już na pewno, czy warto budować wspólnie śmigłowce dla polskiej armii?
Obsypywanie zaszczytami polityków w Polsce zblamowanych, nie może być traktowane jako przejaw niewiedzy, czy zwykłej naiwności. Musi to mieć twarde podłoże. Trudno oziębiać stosunki z Ukrainą z powodu ministra Nowaka, któremu widać znudziły się już posiadane zegarki i ma chrapkę na nowe, ale trudno też takie akty traktować, tak jakby się nic ważnego nie wydarzyło.
Przypadki, gdy zatrudnia się obcokrajowców na wysokich stanowiskach państwowych, w zasadzie we współczesnym świecie nie mają miejsca. A jak już, to oczekiwałoby się, że będą wybierani najwyższej klasy fachowcy, mający poważanie w świecie.
W sumie to ciekawe jakie ma zasługi Sławomir Nowak i dla kogo, że nagle otworzyła się przed nim międzynarodowa droga kariery?
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Sytuacja z jednej strony jest jak z tandetnej farsy. Okazuje się, że wyjątkowo niskie uposażenie, poniżej 500 dolarów, tak zachęca pupilka Donalda Tuska, do przyjęcia tej oferty, że nawet decyduje się by zostać obywatelem Ukrainy (w wyjątkowych przypadkach można mieć podwójne obywatelstwo przez dwa lata).
Z drugiej strony trudno Ukraińców traktować jak ludzi niepraktycznych i kompletnie niedoinformowanych.
Jakaś racjonalna przesłanka tego transferu musiała być. I to musiała być niezwykle silna, jeśli zdecydowano się, by postawić na kogoś, kto z pewnością nie będzie w smak polskiemu rządowi.
Żarty, że może być to zemsta za film „Wołyń”, są OK., ale niczego nie wyjaśniają.
Jedynym rozsądnym wytłumaczeniem jest, że Ukrainę zaczyna podporządkowywać sobie tzw. „światowa finansjera”. Człowiek Georga Sorosa, Leszek Balcerowicz dostał na wiosnę propozycję by zostać premierem na Ukrainie. Nie przyjął tej funkcji, ale został doradcą prezydenta Poroszenki.
Leszek Balcerowicz:
„Na Ukrainie jest bodajże 1,5 tys. przedsiębiorstw państwowych, w większości niedziałających; niektóre jeszcze działają, ale jak to zwykle bywa z firmami państwowymi, niezbyt dobrze. Potrzebny jest więc program restrukturyzacji i po pewnym czasie, nie za długim, prywatyzacji”
Oj, znamy to, znamy.
Widać potrzebny był też człowiek, wiedzący jak budować autostrady, by ich nie było i jak kupić najszybsze pociągi tam gdzie nie mogą one jeździć z zawrotną szybkością z braku odpowiednich torów.
I tu jest teraz kwestia niezwykle istotna dla polskiego rządu. Czy rzeczywiście w tej sytuacji warto być tak gorliwym rzecznikiem Ukrainy w Europie? Czy warto wspierać jej starania do zostania członkiem NATO? A już na pewno, czy warto budować wspólnie śmigłowce dla polskiej armii?
Obsypywanie zaszczytami polityków w Polsce zblamowanych, nie może być traktowane jako przejaw niewiedzy, czy zwykłej naiwności. Musi to mieć twarde podłoże. Trudno oziębiać stosunki z Ukrainą z powodu ministra Nowaka, któremu widać znudziły się już posiadane zegarki i ma chrapkę na nowe, ale trudno też takie akty traktować, tak jakby się nic ważnego nie wydarzyło.
Przypadki, gdy zatrudnia się obcokrajowców na wysokich stanowiskach państwowych, w zasadzie we współczesnym świecie nie mają miejsca. A jak już, to oczekiwałoby się, że będą wybierani najwyższej klasy fachowcy, mający poważanie w świecie.
W sumie to ciekawe jakie ma zasługi Sławomir Nowak i dla kogo, że nagle otworzyła się przed nim międzynarodowa droga kariery?
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313592-przygarniecie-ministra-slawomira-nowaka-przez-wladze-ukrainy-to-wbrew-pozorom-wazny-sygnal-wyslany-polsce?strona=2