Czy to wszystko nie oznacza, że warszawski ratusz toczy z resortem wojnę, której podłożem nie jest dobro sportu, ale raczej kwestie polityczne?
Obecne władze Warszawy są najbardziej antysportowymi władzami w historii stolicy. Nie leży im dobro sportu na sercu. Przypomnijmy sobie, jak została potraktowana Anita Włodarczyk przez prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz. Prezydent Andrzej Duda, pani premier Beata Szydło przyjęli olimpijczyków i paraolimpijczyków po igrzyskach. Tymczasem pani prezydent Warszawy dopiero niedawno znalazła na to czas. Pani Anita Włodarczyk dostała od Warszawy ledwie 30 tys. zł. nagrody za medal olimpijski i rekord świata, a niewielki Rawicz potrafił wyasygnować na ten cel 25 tys. złotych. To są w przypadku Warszawy śmieszne pieniądze, biorąc pod uwagę możliwości finansowe stolicy. Otrzymuję też osobiście informacje od koleżanek i kolegów sportowców z Warszawy, z których wynika, że władze miasta traktują ich po macoszemu. Nawet medaliści z Rio mówili, jak władze miasta traktują sport. Można odnieść wrażenie, że Prezydent miasta znalazła dla nich czas i przyznała nagrody dopiero pod naciskiem mediów. To bardzo przykre. Warszawa jest niezwykle bogata w porównaniu do innych miast i mogła by śmiało dużo zrobić jeśli chodzi o inwestycje sportowe. Warszawa spokojnie mogłaby zmodernizować „Skrę” i „Stegny” z własnych środków. Ministerstwo sportu dysponuje w tym roku 420 mln złotych i dofinansujemy około 700 inwestycji w całym kraju. Warszawa nie potrafi wybudować jednego, porządnego stadionu lekkoatletycznego. Na inwestycje strategiczne mamy około 155 mln na całą Polskę i z tej puli władze Warszawy chciały 60 mln. Dodatkowo w stolicy nie ma hali sportowej i nie ma toru lodowego. To bardzo zaniedbane pod względem kluczowych inwestycji sportowych miasto.
Może stąd wynika frustracja ratusza, którego przedstawiciele atakują ministerstwo?
Najbardziej kuriozalne jest to, że oświadczenie ratusza obnaża niekompetencję urzędników. Jeśli już ktoś nas krytykuje i atakuje, to niech oprze się na faktach, a nie wymysłach. Oskarżanie Ministerstwa Sportu i Turystyki, że nie będzie tu mistrzostw Europy, które organizuje światowa federacja i związek z danego kraju, jest śmieszne. Z naszej strony była gotowość do pomocy w ramach możliwości i kompetencji a decyzję o wycofaniu się podjął związek, który stwierdził, że nie podoła temu wysiłkowi. Dla miasta bycie gospodarzem takiej imprezy powinno być zaszczytem, tymczasem miasto samo zadeklarowało, że wesprze mistrzostwa kwotą ok 300 tys. zł. To naprawdę bardzo niewielka kwota dla ewentualnego gospodarza takich mistrzostw.
Wspomniał pan o „Skrze”. Przecież to władze Warszawy zaproponowały ministerstwu, by to przeniosło się do rudery, w jaką nieudolność urzędników ratusza doprowadziła ten piękny niegdyś obiekt.
To jest pewien symbol, w jaki sposób traktuje się sport w Warszawie. Arogancja, mijanie się z prawdą i postawa konfrontacyjna. Szkoda, dysponując tak ogromnym budżetem inwestycyjnym, ratusz mógłby zmienić bardzo wiele, ale trzeba chcieć.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy to wszystko nie oznacza, że warszawski ratusz toczy z resortem wojnę, której podłożem nie jest dobro sportu, ale raczej kwestie polityczne?
Obecne władze Warszawy są najbardziej antysportowymi władzami w historii stolicy. Nie leży im dobro sportu na sercu. Przypomnijmy sobie, jak została potraktowana Anita Włodarczyk przez prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz. Prezydent Andrzej Duda, pani premier Beata Szydło przyjęli olimpijczyków i paraolimpijczyków po igrzyskach. Tymczasem pani prezydent Warszawy dopiero niedawno znalazła na to czas. Pani Anita Włodarczyk dostała od Warszawy ledwie 30 tys. zł. nagrody za medal olimpijski i rekord świata, a niewielki Rawicz potrafił wyasygnować na ten cel 25 tys. złotych. To są w przypadku Warszawy śmieszne pieniądze, biorąc pod uwagę możliwości finansowe stolicy. Otrzymuję też osobiście informacje od koleżanek i kolegów sportowców z Warszawy, z których wynika, że władze miasta traktują ich po macoszemu. Nawet medaliści z Rio mówili, jak władze miasta traktują sport. Można odnieść wrażenie, że Prezydent miasta znalazła dla nich czas i przyznała nagrody dopiero pod naciskiem mediów. To bardzo przykre. Warszawa jest niezwykle bogata w porównaniu do innych miast i mogła by śmiało dużo zrobić jeśli chodzi o inwestycje sportowe. Warszawa spokojnie mogłaby zmodernizować „Skrę” i „Stegny” z własnych środków. Ministerstwo sportu dysponuje w tym roku 420 mln złotych i dofinansujemy około 700 inwestycji w całym kraju. Warszawa nie potrafi wybudować jednego, porządnego stadionu lekkoatletycznego. Na inwestycje strategiczne mamy około 155 mln na całą Polskę i z tej puli władze Warszawy chciały 60 mln. Dodatkowo w stolicy nie ma hali sportowej i nie ma toru lodowego. To bardzo zaniedbane pod względem kluczowych inwestycji sportowych miasto.
Może stąd wynika frustracja ratusza, którego przedstawiciele atakują ministerstwo?
Najbardziej kuriozalne jest to, że oświadczenie ratusza obnaża niekompetencję urzędników. Jeśli już ktoś nas krytykuje i atakuje, to niech oprze się na faktach, a nie wymysłach. Oskarżanie Ministerstwa Sportu i Turystyki, że nie będzie tu mistrzostw Europy, które organizuje światowa federacja i związek z danego kraju, jest śmieszne. Z naszej strony była gotowość do pomocy w ramach możliwości i kompetencji a decyzję o wycofaniu się podjął związek, który stwierdził, że nie podoła temu wysiłkowi. Dla miasta bycie gospodarzem takiej imprezy powinno być zaszczytem, tymczasem miasto samo zadeklarowało, że wesprze mistrzostwa kwotą ok 300 tys. zł. To naprawdę bardzo niewielka kwota dla ewentualnego gospodarza takich mistrzostw.
Wspomniał pan o „Skrze”. Przecież to władze Warszawy zaproponowały ministerstwu, by to przeniosło się do rudery, w jaką nieudolność urzędników ratusza doprowadziła ten piękny niegdyś obiekt.
To jest pewien symbol, w jaki sposób traktuje się sport w Warszawie. Arogancja, mijanie się z prawdą i postawa konfrontacyjna. Szkoda, dysponując tak ogromnym budżetem inwestycyjnym, ratusz mógłby zmienić bardzo wiele, ale trzeba chcieć.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313297-minister-banka-o-manipulacjach-gronkiewicz-waltz-kompromitacja-wladze-warszawy-sa-najbardziej-antysportowymi-w-historii-stolicy-nasz-wywiad?strona=2