Prawicowi władcy Polski chcą zrobić z kina instrument swojej polityki. Film „Smoleńsk” trzyma się co do joty historiografii nowej, nacjonalistycznej Polski. Katastrofa, do której doszło, bo polscy wojskowi wymusili lądowanie w gęstej mgle, była tak naprawdę zamachem. Na samym końcu film pokazuje dwie eksplozje, jedną na powierzchni, drugą w kadłubie – nie jako argument za tezą, tylko dowód – lamentuje niemiecki dziennik „Der Tagesspiegel”.
Według gazety „Smoleńsk” to „drewniane dzieło, w którym żaden poważny aktor nie chciał zagrać. Zamiast tego główna rolę odegrała kuzynka Kaczyńskiego, która ‘dość nieudolnie kopiuje Krystynę Jandę z „Człowieka z Marmuru”’.
Film wydaje się być osobliwą pointą propagandy, za pomocą której PiS chce sprowadzić naród na jedną, słuszną linię. Samoudręczanie, mesjanizm, sadystyczne fantazje – co zarzuciła zresztą władzom wielka, starsza pani wśród intelektualistów, Maria Janion
—przytacza „Der Tagesspiegel” i dodaje, że ci wśród artystów w Polsce, którzy się na to nie godzą, uchodzą za „gorszy sort”. Gazeta przypomina Międzynarodowy festiwal Filmowy w Warszawie, którego szef Stefan Laudyn kazał przekazać rządowi PiS słowa rzeźbiarza Xawerego Dunikowskiego, który powiedział po obejrzeniu ogólnopolskiej wystawy plastyki jesienią 1952:
Widziałem rzeźby z drzewa, z kamienia, ba – nawet z plastiku. Ale pierwszy w życiu raz widzę rzeźby z wazeliny!
—wyjaśnia „Tagesspiegel”. Laudyn poskarżył się zresztą niemieckiej gazecie, że PiS zabrał festiwalowi jedną trzecią środków, ale on „zachowa swoją niezależność”. Gazeta twierdzi, że trudny do przełknięcia dla rządu PiS jest także „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego, który nie jest „czysto nacjonalistycznym dziełem”, i to choć PISF „czuwa nad właściwym wydźwiękiem filmów”.
Na szczęście Smarzowski zapowiedział, że nakręci film o pogromie w Kielcach, gdzie Polacy zamordowali w 1946 roku ok. 40 żydów
—cieszy się niemiecki dziennik, który przytacza jako kolejny przykład prześladowań artystów ciężki los niejakiego Andrzeja Jakimowskiego. Tenże Jakimowski zamierza nakręcić film o lewicowym squacie w Warszawie zaatakowanym przez polskich „neonazistów” w święto 11 listopada. W roli głównej: Agata Kulesza.
Nienawidzę polityki. Ale w obecnej sytuacji nie mam innego wyjścia niż nakręcić ten film
—płacze Jakimowski w rękaw niemieckich dziennikarzy. I pyta:
Czy można być apolitycznym w kraju, w którym rząd zagraża podziałowi władz, pluralizmowi opinii oraz wolności jako takiej?
Ryb, tagesspiegel.de
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313120-niemiecki-tagesspiegel-lamentuje-nad-losem-opozycyjnych-filmowcow-w-polsce-propaganda-mesjanizm-wazelina