W sieczce informacji, newsów i chaosu wokół doniesień wokół afery reprywatyzacyjnej warto na chwilę zatrzymać się przy dokumencie, jaki opublikowało na swoich stronach internetowych Radio Zet. Dowiadujemy się z niego ni mniej, ni więcej niż to, że pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz odzyskała pamięć!
A trzeba powiedzieć wyraźnie, że o wspomnianym przez panią prezydent dokumencie (chodzi o kwit z Ministerstwa Transportu, datowany na 2012 rok) alarmowaliśmy od jesieni 2014 roku. Marek Pyza napisał chyba kilkanaście artykułów (i na wPolityce.pl, i we „wSieci”), goniliśmy panią prezydent na konferencjach prasowych, gardłowali o tym politycy opozycji, aktywiści miejscy, inni dziennikarze. I nic.
Nie działo się nic, bo Hanna Gronkiewicz-Waltz czuła się bezkarnie. BEZKARNIE - tutaj przydałby się talent aktorski pana Charamsy.
Bezkarność się jednak skończyła. Zaczął się za to palić grunt pod nogami. Dlaczego?
Po pierwsze, po latach zaniedbań i wzruszania ramionami, za sprawę wzięła się prokuratura. Śledczy wzonowili postępowanie dotyczące kilkudziesięciu przypadków reprywatyzacji - co ważne, także przy ul. Noakowskiego 16, co ujawnił Wojciech Biedroń na naszym portalu.
Po drugie, Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało specjalną komisję weryfikacyjną w sprawie reprywatyzacji. Odłóżmy na chwilę pytanie o dublowanie pracy instytucji (prokuratura, sądy, CBA) - Kaczyński, Ziobro i Jaki wysłali jednak jasny polityczny sygnał (także, a może głównie do HGW), że zmiłowania nie będzie, a sprawa nie utonie w gąszczu prawniczych interpretacji i zamieszanych w całą aferę adwokatów i sędziów. Jak można przypuszczać, sygnał dotarł także do stołecznego ratusza.
Jeszcze nieco ponad miesiąc temu, pytana przez Konrada Piaseckiego (Radio Zet) o całą sprawę kamienicy przy Noakowskiego 16, pani prezydent wzruszała ramionami i bagatelizowała problem:
Piasecki: A jeśli chodzi o pani prywatne sprawy, a czy pani ma dzisiaj absolutną pewność, że pani rodzina miała prawo do profitów spadkowych z tej kamienicy na Noakowskiego?
HGW: W 2003 r. Lech Kaczyński, administracja Lecha Kaczyńskiego wydała tą decyzję. W 2006 r., kiedy…
Piasecki: Minęło szesnaście, minęło trzynaście lat…
HGW: Kiedy były władze na Śródmieściu po kolei Zieliński, Błaszczak, zastępcą był Sasin, jak moja rodzina mogła przypuszczać, że coś jest nie tak?
Piasecki: Pytanie czy dzisiaj ma pani też taką pewność?
HGW: Wie pan, nie mam żadnych nowych dowodów, jeśli…
Piasecki: Ale czyta pani dokumenty, nawet jest dokument ministerstwa budownictwa z czasów Sławomira Nowaka, który mówi o losach bliźniaczej kamienicy, dokładnie odzyskiwanej w ten sposób i ten dokument jasno dowodzi, że tam był, mówiąc brzydko, prosty przekręt.
HGW: Tak, tylko tam jest, tam było z tego, co czytałam w prasie, tam po prostu było sprzedaż roszczenia, natomiast tutaj byli spadkobiercy, którzy dziedziczyli, zresztą nie bezpośrednio po Romanie Kempskim, tylko po żonie Romana.
Piasecki: Ale nie ma pani dzisiaj odruchu, że te pieniądze można byłoby zwrócić prawowitym spadkobiercom?
HGW: Wie pan, moja córka i mąż to jest 6,8, nie wiem… (…) Ja uważam, że jeżeli są organy, które chcą wzruszyć tą decyzję, niech wzruszają, czy to takie, czy inne, problem polega na tym, że my nie mamy takiej wiedzy, co do tej sytuacji oprócz gazetowej.
Nagle okazuje się, ze „sytuacja gazetowa” wystarcza do tego, by zwrócić się do SKO z sugestią, że być może kamienica została przejęta w sposób złodziejski. Gdyby jeszcze człowiek był naiwny, to z przyjemnością obserwowałby, jak wraca przyzwoitość, transparentność i chęć wyjaśnienia całej sprawy. Niestety, archiwa nie płoną - dziś w dobrą wolę HGW uwierzyć się nie da.
K R A D Z I E Ż! – pani prezydent Gronkiewicz-Waltz trzeba przeliterować
Pani prezydent wie też, że nie może liczyć na pełne wsparcie swojej partii. Nawet wiceprezydent Pahl - zrzucony do ratusza po to, by wyciągnąć HGW z reprywatyzacyjnego bagna - sam musiał się tłumaczyć z niejasnych powiązań. Wśród warszawskich elit politycznych i prawniczych trudno o choćby kilkoro sprawiedliwych.
Ale jest coś jeszcze - czy pani prezydent, przez tyle lat bagatelizując konkretne doniesienia: medialne, polityczne, instytucjonalne, nie zaniedbała swoich obowiązków - a na to już jest paragraf?
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W sieczce informacji, newsów i chaosu wokół doniesień wokół afery reprywatyzacyjnej warto na chwilę zatrzymać się przy dokumencie, jaki opublikowało na swoich stronach internetowych Radio Zet. Dowiadujemy się z niego ni mniej, ni więcej niż to, że pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz odzyskała pamięć!
A trzeba powiedzieć wyraźnie, że o wspomnianym przez panią prezydent dokumencie (chodzi o kwit z Ministerstwa Transportu, datowany na 2012 rok) alarmowaliśmy od jesieni 2014 roku. Marek Pyza napisał chyba kilkanaście artykułów (i na wPolityce.pl, i we „wSieci”), goniliśmy panią prezydent na konferencjach prasowych, gardłowali o tym politycy opozycji, aktywiści miejscy, inni dziennikarze. I nic.
Nie działo się nic, bo Hanna Gronkiewicz-Waltz czuła się bezkarnie. BEZKARNIE - tutaj przydałby się talent aktorski pana Charamsy.
Bezkarność się jednak skończyła. Zaczął się za to palić grunt pod nogami. Dlaczego?
Po pierwsze, po latach zaniedbań i wzruszania ramionami, za sprawę wzięła się prokuratura. Śledczy wzonowili postępowanie dotyczące kilkudziesięciu przypadków reprywatyzacji - co ważne, także przy ul. Noakowskiego 16, co ujawnił Wojciech Biedroń na naszym portalu.
Po drugie, Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało specjalną komisję weryfikacyjną w sprawie reprywatyzacji. Odłóżmy na chwilę pytanie o dublowanie pracy instytucji (prokuratura, sądy, CBA) - Kaczyński, Ziobro i Jaki wysłali jednak jasny polityczny sygnał (także, a może głównie do HGW), że zmiłowania nie będzie, a sprawa nie utonie w gąszczu prawniczych interpretacji i zamieszanych w całą aferę adwokatów i sędziów. Jak można przypuszczać, sygnał dotarł także do stołecznego ratusza.
Jeszcze nieco ponad miesiąc temu, pytana przez Konrada Piaseckiego (Radio Zet) o całą sprawę kamienicy przy Noakowskiego 16, pani prezydent wzruszała ramionami i bagatelizowała problem:
Piasecki: A jeśli chodzi o pani prywatne sprawy, a czy pani ma dzisiaj absolutną pewność, że pani rodzina miała prawo do profitów spadkowych z tej kamienicy na Noakowskiego?
HGW: W 2003 r. Lech Kaczyński, administracja Lecha Kaczyńskiego wydała tą decyzję. W 2006 r., kiedy…
Piasecki: Minęło szesnaście, minęło trzynaście lat…
HGW: Kiedy były władze na Śródmieściu po kolei Zieliński, Błaszczak, zastępcą był Sasin, jak moja rodzina mogła przypuszczać, że coś jest nie tak?
Piasecki: Pytanie czy dzisiaj ma pani też taką pewność?
HGW: Wie pan, nie mam żadnych nowych dowodów, jeśli…
Piasecki: Ale czyta pani dokumenty, nawet jest dokument ministerstwa budownictwa z czasów Sławomira Nowaka, który mówi o losach bliźniaczej kamienicy, dokładnie odzyskiwanej w ten sposób i ten dokument jasno dowodzi, że tam był, mówiąc brzydko, prosty przekręt.
HGW: Tak, tylko tam jest, tam było z tego, co czytałam w prasie, tam po prostu było sprzedaż roszczenia, natomiast tutaj byli spadkobiercy, którzy dziedziczyli, zresztą nie bezpośrednio po Romanie Kempskim, tylko po żonie Romana.
Piasecki: Ale nie ma pani dzisiaj odruchu, że te pieniądze można byłoby zwrócić prawowitym spadkobiercom?
HGW: Wie pan, moja córka i mąż to jest 6,8, nie wiem… (…) Ja uważam, że jeżeli są organy, które chcą wzruszyć tą decyzję, niech wzruszają, czy to takie, czy inne, problem polega na tym, że my nie mamy takiej wiedzy, co do tej sytuacji oprócz gazetowej.
Nagle okazuje się, ze „sytuacja gazetowa” wystarcza do tego, by zwrócić się do SKO z sugestią, że być może kamienica została przejęta w sposób złodziejski. Gdyby jeszcze człowiek był naiwny, to z przyjemnością obserwowałby, jak wraca przyzwoitość, transparentność i chęć wyjaśnienia całej sprawy. Niestety, archiwa nie płoną - dziś w dobrą wolę HGW uwierzyć się nie da.
K R A D Z I E Ż! – pani prezydent Gronkiewicz-Waltz trzeba przeliterować
Pani prezydent wie też, że nie może liczyć na pełne wsparcie swojej partii. Nawet wiceprezydent Pahl - zrzucony do ratusza po to, by wyciągnąć HGW z reprywatyzacyjnego bagna - sam musiał się tłumaczyć z niejasnych powiązań. Wśród warszawskich elit politycznych i prawniczych trudno o choćby kilkoro sprawiedliwych.
Ale jest coś jeszcze - czy pani prezydent, przez tyle lat bagatelizując konkretne doniesienia: medialne, polityczne, instytucjonalne, nie zaniedbała swoich obowiązków - a na to już jest paragraf?
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313020-afera-noakowskiego-16-komisja-weryfikacyjna-i-dzialania-sledczych-przywracaja-pamiec-hgw-ale-czy-odpowie-za-przestepstwo-urzednicze?strona=1