„Debatę przeciw nacjonalistom możemy wygrać. Mamy argumenty. Ci cholerni Polacy, po co zrzucili komunizm? Żeby zostać częścią Europy” - mówi europoseł Zielonych Daniel Cohn-Bendit w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Polityk, obywatel Francji, Niemiec, Europy i świata, weteran sporów o sprawy publiczne w XX i XXI wieku
—tak „GW” zachwala kosmopolityczny rodowód Cohn-Bendita. Należałoby przy tej okazji przypomnieć redaktorom z Czerskiej, że były lider ruchu studenckiego i paryskiego Maja 68, znany jako „czerwony Dany” zasłynął także jako propagator dość osobliwych metod edukacji małych dzieci.
W latach 70. Cohn-Bendit pracował przez krótki czas w publicznym przedszkolu w Niemczech jako wychowawca. Swe doświadczenia zawarł w autobiografii „Wielki Bazar”, która okazała się w 1975 roku (w wydawnictwie Trikont). Opisał w niej doznania seksualne, jakich zaznał ze swymi pięcioletnimi podopiecznymi. Sprawę nagłośniła w 2000 roku niemiecka dziennikarka Bettina Roehl.*
Dla „GW” Cohn-Bendit to wzór do naśladowania, „Europejczyk ponad granicami” i właściwa osoba do krytykowania rządu PiS i forsowania idei globalizacji.
Państwa narodowe, do których część znowu tęskni, mają przed sobą zupełnie nową perspektywę. Globalizację. Niedługo żadne pojedyncze państwo nic nie będzie znaczyło samo. Nawet Niemcy za 30 lat będą grały taką rolę jak dzisiaj Luksemburg
—przekonuje europoseł Zielonych. Według niego „jeśli mamy zachować naszą ideę społeczeństwa otwartego i demokracji, musimy zadbać o to, by globalizacja była bardziej równościowa i sprawiedliwa, ale musimy podążać w tym samym kierunku”.
Świat globalny nie może być poszatkowany na wrogie narodowe państwa. One żadnego z globalnych problemów nie rozwiążą, począwszy od zmian klimatycznych
—dodaje. Jego zdaniem „albo Europa stanie się jednym z największych globalnych protagonistów, albo będzie znaczyła coraz mniej”.
Debatę przeciw nacjonalistom i populistom możemy wygrać. Mamy argumenty. Ci cholerni Polacy, po co zrzucili komunizm? Żeby odzyskać demokrację i zostać częścią Europy
—podkreśla i przekonuje, że konstytucję RFN z 1949 r. „uchwalili uchodźcy”.
Bo konstytucja to nie są rządy większości. To poszanowanie wszystkich mniejszości. A zasada rządów większości kryje w sobie totalitarne ziarno. A teraz co mamy? „Nie chcemy imigrantów, nie chcemy uchodźców”
—wyjaśnia. Według Cohn-Bendita Kaczyński, tak jak Orban, chce „demokracji autorytarnej”.
Różnie rozumiemy wolność i demokrację. On mówi: demokracja to wybory i kto wygra, rządzi, jak chce. Ja odpowiadam: nie! Demokracja to nie wyborcza większość. Demokracja to konstytucja
—tłumaczy. Europoseł Zielonych porównuje dzisiejszych uchodźców do żydów z czasów Holokaustu i sugeruje, że Hitler zamordował żydów, bo nikt na Zachodzie nie chciał ich przyjąć.
Wszyscy martwili się losem Żydów, ale mówili: „Nie możemy ich wszystkich przyjąć”. Były kwoty dla poszczególnych krajów i wszystkie argumentowały, że więcej nie przyjmą. Mówiono też, że musimy uważać, bo niektórzy Żydzi to bolszewicy i mogą zniszczyć naszą kulturę. A co słyszymy dzisiaj? Muzułmanie to dżihadyści i zniszczą naszą cywilizację. […] W 1938 r. Hitler chciał się tylko Żydów pozbyć z Niemiec: „Niech mi zejdą z oczu. A skoro nikt ich nie chce przyjąć, to muszę ich zabić”
—argumentuje.
A kraje wyszehradzkie mówią: „Żadnych uchodźców, żadnego „więcej Europy”, dawajcie nam pieniądze
—dodaje. Jego zdaniem „postęp nie okazał się nieprzerwany: że wciąż będzie wszystkim lepiej”.
Część społeczeństw zamyka się w sobie w odruchu samoobrony. I jak tu mobilizować ludzi przeciw strachowi, który już wśród nas mieszka? […] Nie ma w Europie siły politycznej, która ma optymistyczną odpowiedź na kryzys
—twierdzi Cohn-Bendit.
A jednak uważam, że historyczną bitwę przeciw nacjonalizmowi wygraliśmy. Brytyjczycy zarządzili Brexit. Najlepsi przyjaciele zwracają się teraz przeciw polskim pracownikom. Polacy muszą się z tego czegoś nauczyć. Na razie mamy nacjonalistów i autokratów: Orbána, Kaczyńskiego, Erdogana i Putina
—dodaje. W jego przekonaniu „Kościół katolicki był w Polsce opoką przeciw komunizmowi”.
Ale po jego obaleniu nie przystosował się do realiów Europy i nie przyswoił sobie wartości europejskich. Prawdziwy problem w Polsce to słabość liberałów i lewicy. Nie ma sojuszu na rzecz otwartego społeczeństwa i Europy. Gdyby powstał, prędko by się okazało, że jest o wiele silniejszy niż PiS
—uważa. Według niego odrodzenie Europy może więc przyjść tylko z Niemiec i Francji.
Tylko stąd. Musi
—zaznacza.
Ryb, Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/312901-cohn-bendit-forsuje-w-gw-wizje-swiata-bez-nacjonalistow-takich-jak-kaczynski-ci-cholerni-polacy-po-co-zrzucili-komunizm-zeby-zostac-czescia-europy