W Polsce rządzonej przez PiS dzieją się rzeczy straszne. Oto rząd proponuje powołanie Komisji Weryfikacyjnej mającej prześwietlać najuczciwsze na świecie reprywatyzacje, szczególnie te warszawskie.
Nie dość, że mogą być odbierane nieruchomości, to jeszcze przewiduje się jakieś wielomilionowe odszkodowania, jeśli ktoś szybciutko sprzedał to, co odzyskał. Trzeba było skorzystać z okazji, a nie siedzieć i teraz zazdrościć. Żeby odzyskać, trzeba się było bardzo namęczyć z ustaleniem właścicieli, zrekompensować pieniężnie straty czasu i zdrowia urzędnikom ratusza, a także sędziom, którzy utrudzili się okropnie ekspresowo rozpatrując wnioski. Trzeba było znaleźć właścicieli, co nie było przecież łatwe zważywszy, że niektórzy mieli po 120 czy 130 lat. Poza tym nikt nie myśli, jak strasznie trudne było przekonanie nieboszczyków, żeby na chwilę wrócili do żywych i podpisali stosowne kwity. A teraz mają być jakieś komisje niesprawiedliwości, bo przecież wielu z tych starych ludzi dostało godną rekompensatę w wysokości 200, 400, a nawet 500 zł.
Projekt powołania Komisji Weryfikacyjnej został bez dwóch zdań skrojony pod profesor prawa Hannę Gronkiewicz-Waltz, której mąż i córka przypadkowo dostali część kamienicy i sprzedali za kilka milionów, choć kompletnie im na tym nie zależało. Ale co zrobić, skoro taka była cena rynkowa? Przypadkowo zarobili trochę szmalu i teraz mieliby zwracać. Z czego? Z oszczędności prof. Hanny Gronkiewicz-Waltz z czasów, gdy była prezesem NBP, a potem strasznie ciężko zarządzała sprzątaczkami i sekretarkami w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju? Tak się nie godzi. Podobnie jak nie godzi się krzywdzić Marzeny K., głęboko niesłusznie zwolnionej urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości, która po pracy, zarywając noce, zarobiła głupie 46 mln zł na kamienicach i działkach, którymi nikt poza nią i jej bratem mecenasem Robertem Nowaczykiem nie chciał się zająć. Zarobiła te 46 baniek własną krwawicą, więc pisowskim siepaczom nic do tego. Z tego wszystkiego wynika, że to już ostatni dzwonek, żeby KOD i cała opozycja ogłosiły stan antywojenny, a jakieś bratnie wojska z zagranicy pospieszyły im z pomocą.
Stan antywojenny oraz bratnia pomoc są tym bardziej potrzebne, że jacyś umundurowani i zamaskowani ludzie w czerni zatrzymali prokuratora Zbigniewa N. pod bzdurnym zarzutem wzięcia marnych 500 tys. zł łapówki za załatwienie czegoś w NSA i za pomoc różnym kolegom. Od kiedy to koledzy nie mogą się odwdzięczyć za pomoc? A jeszcze w tej sprawie szarga się dobre imię byłego wybitnego polityka i posła PSL Jana Burego, człowieka ogromnej życzliwości, który gdy tylko mógł, pomagał wszystkim potrzebującym tego kolegom. A miał wyrzucać za nimi oknem te zostawiane mu prezenty, np. jakieś sztabki złota? Przecież gdyby taką sztabką trafił kogoś w głowę, byłoby straszne nieszczęście. A jeszcze w tej samej sprawie zapuszkowano prokurator Annę H., która winna jest tylko tego, że chciała pomagać ludziom. I ona też miała rzucać sztabkami, które ktoś niepostrzeżenie mógł zostawić w jej gabinecie? Tylko minister sprawiedliwości w pierwszym rządzie Donalda Tuska, prof. Zbigniew Ćwiąkalski, rozumiał tych ludzi i np. takiemu biednemu prokuratorowi Zbigniewowi N. opłacał mieszkanie. A za rządów PiS mamy zero zrozumienia dla ludzkich potrzeb, tylko prześladowania, areszty i zastraszanie. Jak tak można?
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W Polsce rządzonej przez PiS dzieją się rzeczy straszne. Oto rząd proponuje powołanie Komisji Weryfikacyjnej mającej prześwietlać najuczciwsze na świecie reprywatyzacje, szczególnie te warszawskie.
Nie dość, że mogą być odbierane nieruchomości, to jeszcze przewiduje się jakieś wielomilionowe odszkodowania, jeśli ktoś szybciutko sprzedał to, co odzyskał. Trzeba było skorzystać z okazji, a nie siedzieć i teraz zazdrościć. Żeby odzyskać, trzeba się było bardzo namęczyć z ustaleniem właścicieli, zrekompensować pieniężnie straty czasu i zdrowia urzędnikom ratusza, a także sędziom, którzy utrudzili się okropnie ekspresowo rozpatrując wnioski. Trzeba było znaleźć właścicieli, co nie było przecież łatwe zważywszy, że niektórzy mieli po 120 czy 130 lat. Poza tym nikt nie myśli, jak strasznie trudne było przekonanie nieboszczyków, żeby na chwilę wrócili do żywych i podpisali stosowne kwity. A teraz mają być jakieś komisje niesprawiedliwości, bo przecież wielu z tych starych ludzi dostało godną rekompensatę w wysokości 200, 400, a nawet 500 zł.
Projekt powołania Komisji Weryfikacyjnej został bez dwóch zdań skrojony pod profesor prawa Hannę Gronkiewicz-Waltz, której mąż i córka przypadkowo dostali część kamienicy i sprzedali za kilka milionów, choć kompletnie im na tym nie zależało. Ale co zrobić, skoro taka była cena rynkowa? Przypadkowo zarobili trochę szmalu i teraz mieliby zwracać. Z czego? Z oszczędności prof. Hanny Gronkiewicz-Waltz z czasów, gdy była prezesem NBP, a potem strasznie ciężko zarządzała sprzątaczkami i sekretarkami w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju? Tak się nie godzi. Podobnie jak nie godzi się krzywdzić Marzeny K., głęboko niesłusznie zwolnionej urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości, która po pracy, zarywając noce, zarobiła głupie 46 mln zł na kamienicach i działkach, którymi nikt poza nią i jej bratem mecenasem Robertem Nowaczykiem nie chciał się zająć. Zarobiła te 46 baniek własną krwawicą, więc pisowskim siepaczom nic do tego. Z tego wszystkiego wynika, że to już ostatni dzwonek, żeby KOD i cała opozycja ogłosiły stan antywojenny, a jakieś bratnie wojska z zagranicy pospieszyły im z pomocą.
Stan antywojenny oraz bratnia pomoc są tym bardziej potrzebne, że jacyś umundurowani i zamaskowani ludzie w czerni zatrzymali prokuratora Zbigniewa N. pod bzdurnym zarzutem wzięcia marnych 500 tys. zł łapówki za załatwienie czegoś w NSA i za pomoc różnym kolegom. Od kiedy to koledzy nie mogą się odwdzięczyć za pomoc? A jeszcze w tej sprawie szarga się dobre imię byłego wybitnego polityka i posła PSL Jana Burego, człowieka ogromnej życzliwości, który gdy tylko mógł, pomagał wszystkim potrzebującym tego kolegom. A miał wyrzucać za nimi oknem te zostawiane mu prezenty, np. jakieś sztabki złota? Przecież gdyby taką sztabką trafił kogoś w głowę, byłoby straszne nieszczęście. A jeszcze w tej samej sprawie zapuszkowano prokurator Annę H., która winna jest tylko tego, że chciała pomagać ludziom. I ona też miała rzucać sztabkami, które ktoś niepostrzeżenie mógł zostawić w jej gabinecie? Tylko minister sprawiedliwości w pierwszym rządzie Donalda Tuska, prof. Zbigniew Ćwiąkalski, rozumiał tych ludzi i np. takiemu biednemu prokuratorowi Zbigniewowi N. opłacał mieszkanie. A za rządów PiS mamy zero zrozumienia dla ludzkich potrzeb, tylko prześladowania, areszty i zastraszanie. Jak tak można?
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/312331-kod-i-opozycja-powinny-oglosic-stan-antywojenny-a-bratnie-wojska-z-zagranicy-pospieszyc-im-z-pomoca