Zeznał, że w sprawie zorganizowania spotkania z Falentą kontaktował się z nim Martin B., dawny kolega z UOP, później funkcjonariusz CBA. Sam B., po odejściu ze służb współpracownik „Naszego Dziennika” i „Gazety Polskiej”, powiedział, że nigdy nie poznał Falenty i nie aranżował jego spotkania z delegaturą ABW w Katowicach.
Zeznał, że Falentą interesował się w kontekście jego udziałów w firmie Składy Węgla i ochrony interesów ekonomicznych państwa.
To zainteresowanie dla mnie naturalne także dzisiaj, bo tym się zajmowałem w UOP i CBA, ponadto każdy obywatel ma społeczny obowiązek informowania organów o nieprawidłowościach
—powiedział.
Dodał, że wiedza o nieprawidłowościach „pochodziła ze źródeł otwartych i dziwnych działań Falenty na styku ze spółkami skarbu państwa”.
Zeznawał, że w 2014 r. „mówiło się”, że ktoś może mieć wiedzę o spotkaniach polityków i biznesmenów, którymi należałoby zainteresować organy ścigania, choć nie mówiło się wtedy o podsłuchach.
Jeżeli chodzi o Falentę, że on ma coś z tym wspólnego, nie miałem wiedzy, dopiero ją uzyskałem z gazet; natomiast to, że taka wiedza jest u kogoś, że takie spotkania miały miejsce, mogło dotrzeć do mnie wcześniej, bo jako współpracownik mediów zbierałem materiały na temat zdarzeń, którymi wcześniej zajmowałem się jako funkcjonariusz służb specjalnych
— powiedział.
On także zeznał, że nie zna Nisztora.
W procesie przed Sądem Okręgowym w Warszawie oskarżeni są biznesmen Falenta, dwaj kelnerzy Konrad Lassota i Łukasz N. oraz współpracownik Falenty Krzysztof Rybka. Sprawa dotyczy nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Falenta ani Rybka nie przyznali się do winy, Lassota i N. przyznali się. N. zeznawał, że Falenta za pieniądze zlecał nagrywanie rozmów w restauracjach. Lassota jako swą motywację podał „nieprawidłowości popełniane przez funkcjonariuszy publicznych”.
Według prokuratury motywy działania oskarżonych miały „charakter biznesowo-finansowy”. Media twierdzą, że nagrania miały być zemstą Falenty za śledztwo w sprawie jego firmy Składy Węgla, a także próbą zdobycia ważnych informacji dla działalności gospodarczej.
wkt/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zeznał, że w sprawie zorganizowania spotkania z Falentą kontaktował się z nim Martin B., dawny kolega z UOP, później funkcjonariusz CBA. Sam B., po odejściu ze służb współpracownik „Naszego Dziennika” i „Gazety Polskiej”, powiedział, że nigdy nie poznał Falenty i nie aranżował jego spotkania z delegaturą ABW w Katowicach.
Zeznał, że Falentą interesował się w kontekście jego udziałów w firmie Składy Węgla i ochrony interesów ekonomicznych państwa.
To zainteresowanie dla mnie naturalne także dzisiaj, bo tym się zajmowałem w UOP i CBA, ponadto każdy obywatel ma społeczny obowiązek informowania organów o nieprawidłowościach
—powiedział.
Dodał, że wiedza o nieprawidłowościach „pochodziła ze źródeł otwartych i dziwnych działań Falenty na styku ze spółkami skarbu państwa”.
Zeznawał, że w 2014 r. „mówiło się”, że ktoś może mieć wiedzę o spotkaniach polityków i biznesmenów, którymi należałoby zainteresować organy ścigania, choć nie mówiło się wtedy o podsłuchach.
Jeżeli chodzi o Falentę, że on ma coś z tym wspólnego, nie miałem wiedzy, dopiero ją uzyskałem z gazet; natomiast to, że taka wiedza jest u kogoś, że takie spotkania miały miejsce, mogło dotrzeć do mnie wcześniej, bo jako współpracownik mediów zbierałem materiały na temat zdarzeń, którymi wcześniej zajmowałem się jako funkcjonariusz służb specjalnych
— powiedział.
On także zeznał, że nie zna Nisztora.
W procesie przed Sądem Okręgowym w Warszawie oskarżeni są biznesmen Falenta, dwaj kelnerzy Konrad Lassota i Łukasz N. oraz współpracownik Falenty Krzysztof Rybka. Sprawa dotyczy nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Falenta ani Rybka nie przyznali się do winy, Lassota i N. przyznali się. N. zeznawał, że Falenta za pieniądze zlecał nagrywanie rozmów w restauracjach. Lassota jako swą motywację podał „nieprawidłowości popełniane przez funkcjonariuszy publicznych”.
Według prokuratury motywy działania oskarżonych miały „charakter biznesowo-finansowy”. Media twierdzą, że nagrania miały być zemstą Falenty za śledztwo w sprawie jego firmy Składy Węgla, a także próbą zdobycia ważnych informacji dla działalności gospodarczej.
wkt/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311967-kolejny-proces-w-sprawie-afery-tasmowej-sprawdz-szczegoly-zeznan?strona=2