"Wszystko można obrócić w żart". Błaszczak o wypowiedziach Kownackiego i Kaczyńskiego: "To są słowa przekręcone, wykorzystane przez hejterów"

Można wszystko obrócić w żart i mieć do tego dystans, albo wykorzystać to do hejtu. A, to różnie z tym bywa, różne są postawy. Natomiast zgadzam się co do tego, że było to niepotrzebne. Lepiej mówić merytorycznie

—mówił szef MSW Mariusz Błaszczak w „Radio Zet”, odnosząc się do słów Beaty Mazurek skierowanych do dziennikarzy: „puknijcie się wszyscy w głowę!”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Tak się robi rewoltę! TVN nawołuje do protestu pod domem Kaczyńskiego. Główne pytanie „Faktów”: „Czy parasolki pukają już do prezesa?”

Minister Błaszczak odpytywany był przez Konrada Piaseckiego o słowa Jarosława Kaczyńskiego ws. aborcji, które na nowo rozpaliły spór w tej kwestii. Media nieprzychylne wobec rządu Beaty Szydło zmanipulowały wypowiedź prezesa PiS, wyrywając ją z kontekstu. Piasecki pytał swojego co on zrozumiał z wypowiedzi Kaczyńskiego.

Jarosław Kaczyński mówił o pomocy dla kobiet, które są w trudnej sytuacji życiowej. Mówiła o tym także pani premier Beata Szydło. I to jest cel, o którym mówi wprost premier Jarosław Kaczyński w tym wywiadzie. To są słowa przekręcone, słowa wykorzystane przez hejterów

—tłumaczył.

Pytany o własne zdanie ws. aborcji odpowiedział.

Jestem oburzony, jestem wstrząśnięty tym, że poddawane są aborcji dzieci z zespołem Downa, dzieci, które żyją, jeżeli się urodzą. (…) Staram się być jak najbardziej delikatny w tej sprawie, ale pamiętajmy, że dzieci z zespołem Downa żyją, rozwijają się, a więc zabijanie dzieci z zespołem Downa, jest czymś dla mnie nieakceptowalnym

—podkreślił Błaszczak.

Minister pytany o obecność KOD na marszu 11 listopada, zaznaczył, że nie chce ich wykluczenia. Podkreślił jednak, że słowa Kijowskiego „nie damy zawłaszczać biało-czerwonych barw” wpisują się w język agresji i konfrontacji. Odniósł się także do odebrania byłym prezydentom ochrony BOR zagranicą.

Trzeba wprowadzać porządki, elementarne porządki, trzeba doprowadzać do tego żeby prawo było w Polsce przestrzegane. A zauważmy, Wałęsa najpierw mówił nie, sugerował, że go BOR inwigiluje, że on nie chce tego BOR, teraz mówi, że chce ten BOR. Sam się nie może zdecydować

—wyjaśniał.

kk/Radio Zet