Paweł Kukiz często określa współczesne rządy w Polsce terminem: „partiokracja”. Były muzyk sugeruje, że mamy do czynienia z taką formą sprawowania władzy, która ma z demokracją niewiele wspólnego i znacznie bardziej przypomina rządy oligarchicznego układu, w którym władzę sprawują nie ludzie, ale grupy partyjnych interesów. W ramach „partiokracji” różnice między poszczególnymi partiami są kwestiami sprowadzalnymi do rzeczy nieistotnych. Cóż, czasami trudno jest nie odnieść takiego wrażenia, kiedy patrzy się na rządy Prawa i Sprawiedliwości. PiS bez skrupułów korzysta z usług wielu urzędników i polityków skompromitowanej Platformy Obywatelskiej. Jak to możliwe?
Szeroki front opozycji totalnej, mocne ciosy na lokalnym podwórku, intensywna walka na arenie europejskiej i wielka zajadłość przed ekranem telewizora. A w istocie, kiedy gasną światła kamer, koniec z udawaniem i wspólny front interesów. Brutalne? Być może, ale doprawdy trudno o inne wytłumaczenie. Bo czym innym tłumaczyć to, że w każdym niemal ministerstwie znaleźć można „fachowców” poprzedniej ekipy rządzącej Polską? Dla przykładu, Ministerstwo Finansów zatrudniło na stanowisku podsekretarza stanu (!) Piotra Nowaka. Człowieka, który pracował w Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego jako ekspert ds. gospodarczych. Dziś, ten były ekspert byłego prezydenta jest reprezentantem MF w KNF. To nie jedyna ważna funkcja jaką sprawuje. Piotr Nowak występuje też, o czym pisał m. in. Puls Biznesu, w charakterze „miotły” do czyszczenia niechcianych pracowników. Skąd tak ważne funkcje w rękach człowieka, który był gospodarczym doradcą byłego prezydenta B. Komorowskiego? Trudno dociec.
Cybernetyczna finansjera
Kim jest człowiek, od którego zależy tak wiele w Ministerstwie Finansów i co robił dla Bronisława Komorowskiego? Zadaliśmy mu dzisiaj kilka pytań o jego przeszłość w Kancelarii Prezydenta. Zapytaliśmy o to, jak długo pracował dla byłego prezydenta, czym dokładnie się zajmował, jakie zadania i projekty realizował? Szczerze mówiąc, liczyliśmy na odpowiedź w której wymieni kilka ważnych inicjatyw i pochwali się swoimi dokonaniami. W końcu, jeśli dwa wzajemnie zwalczające się obozy decydują się na korzystanie z usług tego samego fachowca, to na pewno jest się czym chwalić. Co odpowiedział wiceminister P. Nowak? „Pracowałem w KPRP od początku lutego 2015 roku do końca sierpnia 2015 roku – czyli 7 miesięcy”. Długo? Trudno ocenić. Na pewno wystarczająco długo, aby było o czym opowiadać. Czym więc pochwalił się wiceminister Nowak? „Byłem urzędnikiem na stanowisku eksperta”. To cała odpowiedź na pytanie o to, czym się zajmował właśnie jako ekspert. Minister, w swojej uprzejmości, po prostu powtórzył zadane mu pytanie, tylko w formie zdania oznajmującego. Niezwykła umiejętność. Na czym polegało bycie „ekspertem”? I tu znów jedno zdanie odpowiedzi: „Głównym zadaniem była merytoryczna praca nad projektem ustawy o innowacyjności”. Cóż, mistrzostwo lakoniczności.
No to poszukajmy sami. Czym był projekt ustawy o innowacyjności przygotowany przez Kancelarię prezydenta Komorowskiego? Zakładał m. in. „zwolnienie z CIT przedsiębiorstw inwestujących wyłącznie w innowacyjne przedsięwzięcia i wprowadzenie ulgi podatkowej na prowadzenie działalności badawczo-rozwojowej”. Sam były prezydent opisywał swój projekt w charakterystyczny dla siebie sposób: „Zmieńcie pracę, weźcie kredyt”. A nie, to mówił przy innej okazji. Zachwalając swój projekt ustawy opowiadał, znów w swoim stylu: „Po pierwsze, innowacyjność, po drugie, innowacyjność i po trzecie, innowacyjność.” Niemal jakbyśmy słyszeli Napoleona mówiącego o przygotowaniach do wojny! W istocie, był marzec 2015 roku i prezydent miał już wówczas świadomość tego, że prowadzi wojnę. Kiedy opowiadał o tej ustawie, zdawał sobie sprawę z tego, że bardzo mocno potrzebuje jakiegoś sukcesu do tego, żeby pogrążyć Andrzeja Dudę. Do wyborów zostały dwa miesiące, B. Komorowski próbował więc przekonać do siebie przedsiębiorców. Kto mu w tym pomagał? Aktualny wiceminister w resorcie finansów, Piotr Nowak.
Panie wiceministrze, odwagi!
Dlaczego Piotr Nowak wstydzi się dziś tego, że jeszcze w ubiegłym roku walczył z „dobrą zmianą”? Na pewno ma się czym chwalić, ma przecież świetne CV. „Absolwent Wydziału Cybernetyki w Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie oraz Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie na kierunku Finanse i Bankowość” – czytamy na stronie parlamentarny.pl, która przedstawiała kandydaturę nowego wiceministra w dniu jego nominacji. Co ciekawe, w prezentacji jego sylwetki o siedmiu miesiącach kariery w Kancelarii byłego prezydenta Komorowskiego również możemy przeczytać niewiele: - „Z początkiem 2015 r. rozpoczął pracę jako ekspert ds. gospodarczych w Kancelarii Prezydenta RP, następnie od października do grudnia 2015 r. pracował w Money Makers TFI.” Doprawdy tylko tyle wiemy o siedmiu miesiącach pracy? Przecież nawet pracownicy niskiego szczebla sieci handlowych mogliby więcej wpisać po stronie swoich osiągnieć (z całym szacunkiem do ich pracy) niż wiceminister. Z czego wynika ten lęk?
Czym jeszcze, poza doradzaniem B. Komorowskiemu, zajmował się wiceminister Nowak? „Z rynkiem finansowym związany jest od 2004 r. Najpierw jako dealer walutowy w PKO BP, następnie w latach 2005-2006 jako trader w CALYON Corporate & Investment Bank, gdzie odpowiadał za obligacje i instrumenty pochodne na stopę procentową z regionu środkowej i wschodniej Europy. Od 2006 r. do 2010 r. jako vice-president w londyńskim funduszu hedgingowym, należącym do grupy Swiss Re, zajmował się strategią Global Macro, która obejmowała instrumenty dłużne, indeksy giełdowe, instrumenty pochodne oraz waluty ze wszystkich rynków wschodzących” – to znów cytat z prezentacji sylwetki na stronie parlamentarny.pl. Piękna kariera w świecie globalnej finansjery, której ukoronowaniem jest służba Polsce. Dla kogo?
Dla euroentuzjastycznych liberałów z Platformy Obywatelskiej? Dla eurosceptycznych narodowych konserwatystów z Prawa i Sprawiedliwości? Przecież to bez znaczenia. Fachowcy znajdą pracę wszędzie. Zawsze. U każdego. Prawda? Można z równie wielkim zaangażowaniem walczyć z Andrzejem Dudą u boku byłego prezydenta Komorowskiego i wspierać „dobrą zmianę”? Można. Można – rzekomo – naprawiać państwo po siedmiu latach rujnowania gospodarki (tak często PiS opisuje rządy PO), choć samemu się do tego „rujnowania” przykładało rękę? Można. Przecież wszystko wolno.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311868-tak-wyglada-dobra-zmiana-od-srodka-w-glownych-rolach-wciaz-wystepuja-ci-ktorzy-do-niedawna-rzekomo-rujnowali-polske