Resort pana Janusza Krzyżewskiego i inne ministerstwa otrzymały dyrektywę, która była bardzo stanowczo wykonywana, wstrzymania reprywatyzacji majątku narodowego do czasu przygotowania racjonalnych zasad prywatyzacji. Akty reprywatyzacyjne wykonywane w okresie rządów Mazowieckiego, a zwłaszcza Jana Krzysztofa Bieleckiego, były skandalem, a czasami nawet jawnym złodziejstwem
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Olszewski, premier Rzeczypospolitej w latach 1991-1992.
wPolityce.pl: Czy jedną z przyczyn upadku Pańskiego rządu mógł być przygotowany przez wiceministra przekształceń własnościowych Janusza Krzyżewskiego projekt ustawy reprywatyzacyjnej?
Jan Olszewski: Być może to była jedna z przyczyn upadku mojego rządu. Uzgodniliśmy z panem Krzyżewskim pewne generalne zasady, które miały znaleźć się w ustawie. Przede wszystkim chodziło o to, żeby sprawę reprywatyzacji rozstrzygnięto stosunkowo szybko, a później mieć wolne pole do rozstrzygnięcia procesu prywatyzacji majątku narodowego. Przygotowywaliśmy projekt akcjonariatu narodowego, który miał być formułą powszechnej prywatyzacji, został przez nas zgłoszony dopiero po upadku rządu przez klub poselski Ruchu dla Rzeczpospolitej pod koniec 1992 r. Resort pana Janusza Krzyżewskiego i inne ministerstwa otrzymały dyrektywę, która była bardzo stanowczo wykonywana, wstrzymania reprywatyzacji majątku narodowego do czasu przygotowania racjonalnych zasad prywatyzacji. Akty reprywatyzacyjne wykonywane w okresie rządów Mazowieckiego, a zwłaszcza Jana Krzysztofa Bieleckiego były skandalem, a czasami nawet jawnym złodziejstwem. Kiedy byłem premierem, uważałem, że ustawa reprywatyzacyjna jest pilną sprawą, bez rozstrzygnięcia tych spraw, trudno było myśleć o racjonalnym zagospodarowaniu całego majątku narodowego, trzeba było wiedzieć, co się nadaje do zwykłej prywatyzacji, a co przedtem należy zreprywatyzować. W związku z tym resort pana Krzyżewskiego miał priorytetowe zadanie, przygotowania ustawy reprywatyzacyjnej i wywiązał się z tego zadania. Kiedy projekt ustawy reprywatyzacyjnej pojawił się na Radzie Ministrów zainteresował się nim prezydent Wałęsa. Stanowczo przeciwko niej protestował. Chyba jedyny raz, w czasie, kiedy pełniłem funkcję premiera, pojawił się na posiedzeniu Rady Ministrów. Z jego strony padł wtedy chyba tylko jeden racjonalny argument, że ustawa jest niekompleksowa, bo nie obejmuje gruntów warszawskich.
Dlaczego w projekcie nie uwzględniono reprywatyzacji stołecznych gruntów i nieruchomości?
To była osobna, dosyć skomplikowana sprawa pozostałości tzw. dekretu Bieruta. W projekcie przygotowanym dość szybko przez resort pana Krzyżewskiego ta sprawa została odsunięta na później z powodu braku czasu. Nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu, żeby go przygotować w odpowiedni sposób, a to był skomplikowany problem.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Resort pana Janusza Krzyżewskiego i inne ministerstwa otrzymały dyrektywę, która była bardzo stanowczo wykonywana, wstrzymania reprywatyzacji majątku narodowego do czasu przygotowania racjonalnych zasad prywatyzacji. Akty reprywatyzacyjne wykonywane w okresie rządów Mazowieckiego, a zwłaszcza Jana Krzysztofa Bieleckiego, były skandalem, a czasami nawet jawnym złodziejstwem
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Olszewski, premier Rzeczypospolitej w latach 1991-1992.
wPolityce.pl: Czy jedną z przyczyn upadku Pańskiego rządu mógł być przygotowany przez wiceministra przekształceń własnościowych Janusza Krzyżewskiego projekt ustawy reprywatyzacyjnej?
Jan Olszewski: Być może to była jedna z przyczyn upadku mojego rządu. Uzgodniliśmy z panem Krzyżewskim pewne generalne zasady, które miały znaleźć się w ustawie. Przede wszystkim chodziło o to, żeby sprawę reprywatyzacji rozstrzygnięto stosunkowo szybko, a później mieć wolne pole do rozstrzygnięcia procesu prywatyzacji majątku narodowego. Przygotowywaliśmy projekt akcjonariatu narodowego, który miał być formułą powszechnej prywatyzacji, został przez nas zgłoszony dopiero po upadku rządu przez klub poselski Ruchu dla Rzeczpospolitej pod koniec 1992 r. Resort pana Janusza Krzyżewskiego i inne ministerstwa otrzymały dyrektywę, która była bardzo stanowczo wykonywana, wstrzymania reprywatyzacji majątku narodowego do czasu przygotowania racjonalnych zasad prywatyzacji. Akty reprywatyzacyjne wykonywane w okresie rządów Mazowieckiego, a zwłaszcza Jana Krzysztofa Bieleckiego były skandalem, a czasami nawet jawnym złodziejstwem. Kiedy byłem premierem, uważałem, że ustawa reprywatyzacyjna jest pilną sprawą, bez rozstrzygnięcia tych spraw, trudno było myśleć o racjonalnym zagospodarowaniu całego majątku narodowego, trzeba było wiedzieć, co się nadaje do zwykłej prywatyzacji, a co przedtem należy zreprywatyzować. W związku z tym resort pana Krzyżewskiego miał priorytetowe zadanie, przygotowania ustawy reprywatyzacyjnej i wywiązał się z tego zadania. Kiedy projekt ustawy reprywatyzacyjnej pojawił się na Radzie Ministrów zainteresował się nim prezydent Wałęsa. Stanowczo przeciwko niej protestował. Chyba jedyny raz, w czasie, kiedy pełniłem funkcję premiera, pojawił się na posiedzeniu Rady Ministrów. Z jego strony padł wtedy chyba tylko jeden racjonalny argument, że ustawa jest niekompleksowa, bo nie obejmuje gruntów warszawskich.
Dlaczego w projekcie nie uwzględniono reprywatyzacji stołecznych gruntów i nieruchomości?
To była osobna, dosyć skomplikowana sprawa pozostałości tzw. dekretu Bieruta. W projekcie przygotowanym dość szybko przez resort pana Krzyżewskiego ta sprawa została odsunięta na później z powodu braku czasu. Nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu, żeby go przygotować w odpowiedni sposób, a to był skomplikowany problem.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311420-jan-olszewski-kiedy-projekt-ustawy-reprywatyzacyjnej-pojawil-sie-na-radzie-ministrow-zainteresowal-sie-nim-prezydent-walesa-stanowczo-protestowal-nasz-wywiad?strona=1