Jakie jutro czeka polską sztukę? To chyba oczywiste. Na ulicach Warszawy i innych miast rozlegnie się regularny stukot podkutych buciorów pałkarzy z tworzonej przez Antoniego Macierewicza obrony cywilnej, wskazane przez premiera Glińskiego galerie sztuki zapłoną, a artyści trafią za druty.
Przynajmniej ci, którzy przeżyją. Nie wierzycie? Poczytajcie „Newsweek” albo „Gazetę Wyborczą” i wyciągnijcie logiczne wnioski z serwowanej tam na raty histerii.
Mocnymi zgłoskami zapisał się w niej krytyk Karol Sienkiewicz, który w weekendowej „Gazecie Wyborczej” rozprawia się z inną krytyk doktor Moniką Małkowską (publikującą w „Rzeczpospolitej”). Małkowska od lat twierdzi, że rynek polskiej sztuki jest opanowany przez jej kuratorów i wąskie grupy decydujące o tym, czym się wolno zachwycać, a czym nie. Pokazuje też sugestywnie jak funkcjonują układy trzęsące polskim rynkiem sztuki. A co za tym idzie decydujące o tym, kto może się ze sztuki utrzymywać. Ostatnio z kolei napisała tekst, w którym nawołuje do odejścia od skandalizowania, a powrotu do poszukiwania wartości w sztuce. Chodzi głównie, żeby było jasne, nie o jakieś prywatne przedsięwzięcia, a o obszar będący elementem sponsoringu państwowego więc i (w teorii) polityki państwa.
Sienkiewicz zareagował na jej tekst w „Wyborczej” . Nie będę udawał znawcy tematu ich sporu, bo nim nie jestem, ciekawe jest jednak coś innego. Styl jego odpowiedzi:
Artysta Przemysław Kwiek (…) zauważył zadziwiającą zbieżność języka i postulatów Małkowskiej z hitlerowskimi atakami na sztukę awangardową, którą w III Rzeszy niszczono i ośmieszano jako „sztukę zdegenerowaną” (Entartete Kunst). Sztukę współczesną Małkowska wyśmiewa w podobnie mało wyszukany sposób. Pisze o „epatowaniu wizualnym paskudztwem”, „multikulturowemu wielkiemu nic” przeciwstawia „fundamenty europejskiej tożsamości”. Kłaniają się Arno Breker i Albert Speer…
Wszystko więc wiemy. Małkowska to neonazistka. W dodatku przez cały czas „Gazeta” sugeruje jakoby była ona kimś w rodzaju zapowiadającej czystki wysłanniczki czy przedstawicielki Piotra Glińskiego (w rzeczywistości nie jest żadnym stałym pracownikiem czy stałym współpracownikiem ministra kultury, po prostu doradzała w jednej z czasowych komisji).
Niestety, ten rodzaj argumentacji, stygmatyzującej, stosującej argumenty „ad hilteram”, budzącej skojarzenia wywołujące nienawiść, szczującej, bardziej niż teksty Małkowskiej przekonuje, że świat, którego broni Karol Sienkiewicz wymaga przewietrzenia albo nawet solidnej orki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311409-kongres-jednosci-czyli-jak-rozprawiac-sie-z-tymi-ktorzy-nie-maszeruja-w-szeregu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.