Ludzie kultury atakują PiS, które nic złego im nie zrobiło, a wybielają PO i PSL, które od dekady mają władzę w samorządach i konsekwentnie rujnują kulturę.
Wprawdzie akcja „Bunt ciał pod Sejmem” formalnie nie miała nic wspólnego z „Kongresem Kultury 2016” i melodeklamacjami różnych ludzi, głównie aktorów, na schodach Pałacu Kultury i Nauki, ale faktycznie miała bardzo dużo.
„Bunt ciał” polegał na tym, że ileś ciał (formalnie obojga tradycyjnych płci, ale to tylko złudzenie) położyło się na chodniku w okolicy parlamentu i sobie tam przez jakiś czas poleżało. Owe ciała nazwano „osobami z macicą”, żeby te ciała, które ją faktycznie mają nie czuły się tym jakoś napiętnowane, jeśli czują się kimś, kto z urodzenia macicy nie ma. I odwrotnie, ciała wyglądające na męskie, a czujące się żeńskimi bądź nie wiadomo jakimi też mogły poczuć związek z macicą, a nawet jej zew. Ciała ułożyły się pokotem. Napisałem o „pokocie”, bowiem kojarzyło się to z obrzędem układania upolowanych zwierząt na koniec ulubionej rozrywki byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Melodeklamacje przy okazji „Kongresu Kultury 2016”, ale również część tego, co się działo na samej imprezie, także można uznać za bunt ciał, bowiem mimo 70 tysięcy paneli, debat i stolików oraz 155 tysięcy ważnych zagadnień impreza była w gruncie rzeczy fałszywym komunikatem skierowanym do fałszywego adresata. A już w czystej postaci czymś takim były różne dziwaczne, acz górnolotne sentencje wygłaszane przez osoby stojące przed darem Józefa Stalina oraz przez ludzi, którzy to samo mówili z zewnątrz, tylko nawiązując do kongresu i happeningu.
Ciała zbuntowały się wobec rządów PiS, zarzekając się: „Nie oddamy wam kultury”. Gdyby buntujące się ciała zechciały pomyśleć, co jest oczywiście wymaganiem ekstrawaganckim, bezdusznym i okrutnym, zauważyłyby, że straszne rządy PiS mają na ich kulturę wpływ niewielki. Większość buntujących się ciał żyje bowiem ze środków samorządowych.
Są one mniej więcej dwuipółkrotnie wyższe od tych z budżetu państwa i są w ogromnej większości przeznaczane na bieżącą działalność, podczas gdy te z budżetu centralnego przede wszystkim na inwestycje i różne wydatki celowe. A w samorządach niemal niepodzielnie od dziesięciu lat i wciąż rządzą ulubieńcy buntujących się ciał kultury, czyli ludzie Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego (oraz różne konfiguracje uciekinierów z tych partii, głównie z PO). Także ulubieńcy z PO i PSL we wrocławskim samorządzie stoją za odwołaniem Krzysztofa Mieszkowskiego, posła Nowoczesnej, ze stanowiska dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu, który to fakt stał się mitem założycielskim buntujących się ciał. Buntujące się ciała przez lata nazywały ulubieńców z PO i PSL barbarzyńcami i najgorszymi siepaczami kultury po 1989 r. A szczególnie aktywni w ich piętnowaniu byli reżyserka Agnieszka Holland i aktor Jacek Poniedziałek. Po prostu piętnowali kulturową dzicz. Ale tak było, a teraz tak jest tylko cichutkim półgębkiem, bowiem obecnie całym złem jest PiS, mające na ciała zatrudnione w kulturze wpływ niewielki.
Buntujące się ciała cały czas czymś straszą, przeważnie zamordyzmem i nowym faszyzmem, czyli sterowaniem kulturą w stylu gorszym niż robili to stalinowscy komuniści i dr Joseph Goebbels. Tymczasem rząd PiS kompletnie nic złego im nie zrobił.
Raz minister kultury Piotr Gliński tylko dopytywał, czy ma dopłacać do seksu na żywo w wykonaniu pornoaktorów (na scenie wrocławskiego teatru), bo jeśli miałby, to jest przeciw. Ale nic się nie stało, bo seksu nie było, tylko sprytna promocja spektaklu. I okazja, żeby dokopać nowej władzy. Poza tym jacyś obywatele donieśli do prokuratury, że spektakl „Nasza przemoc i wasza przemoc”, pokazywany w ramach Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy, obraża ich uczucia religijne, do czego mają konstytucyjne prawo i co często w przeszłości robili także inni obywatele. A odebraniem bydgoskiej scenie finansowania straszył nie żaden pisowiec, tylko urzędujący od 2006 r. marszałek województwa kujawsko-pomorskiego z Platformy Obywatelskiej Piotr Całbecki. Jest więc tak, że ciała się buntują wieszcząc totalitarnie totalitarny totalitaryzm rządów PiS, choć nadal opiekują się nimi ulubieńcy z poprzedniej władzy, a obecna właściwie nic od nich nie chce. Ale ciała mają to do siebie, że zachowują się jak same korpusy, czyli nie myślą.
Ciała demonstrujące przed darem Józefa Stalina przy okazji „Kongresu Kultury 2016” oraz ciała części jego uczestników, podobnie jak ciała leżące pokotem w okolicach Sejmu najwyraźniej domagały się, „żeby było tak jak było”. Tyle że to, co było jeszcze dwa, trzy lata temu, nazywano barbarzyństwem i mordowaniem kultury.
Szczególnie w wykonaniu władz Warszawy, oczywiście rządzonej przez PO i wiceprzewodniczącą tej partii Hannę Gronkiewicz-Waltz. Gdyby ciała myślały, wpadłyby na to, że podcinają gałąź, na której siedzą. Atakują bowiem tych, którzy nie tylko nic złego im nie zrobili, ale wręcz mogą im pomóc. Wbrew histerii ciał, to PiS dba o swój wizerunek jako partii inteligenckiej i bardzo stara się nią być, chuchając na kulturę i zwiększając finansowanie, w przeciwieństwie do technokratycznych troglodytów z PO czy Nowoczesnej, o PSL nie wspominając. Wystarczy wspomnieć czasy prezydentury w Warszawie Lecha Kaczyńskiego, gdy kultura miała się najlepiej po 1989 r., co ludzie obecnie zamienieni w ciała sami często podkreślali. A teraz z uporem godnym lepszej sprawy wybielają tych, których jeszcze niedawno okropnie obsobaczali.
Najbardziej pesymistyczne i mocno zawstydzające w buncie ciał jest to, że będąc wcześniej ludźmi kultury, często z profesorskimi tytułami, formalnie mieli oni znacznie lepsze niż przeciętni ludzie narzędzia analizy sytuacji i jej rozumienia.
Odrzucili te narzędzia ulegając ideologicznemu i politycznemu zaczadzeniu, co jednak fatalnie świadczy o ich kondycji intelektualnej. I stali się po prostu ciałami, które bezmyślnie powtarzają jakieś żenująco infantylne zaklęcia - jak happenerzy sprzed pałacu kultury. Albo dowodzą, że totalnie poddają się fałszywej świadomości, choć to oni przede wszystkim powinni być od tego wolni. I naprawdę robi się przykro, że przeciętni ludzie patrzą na te wygłupy, zastanawiając się, co się dzieje z ludźmi przez dekady funkcjonującymi jako elita ich państwa. Dlaczego zamienili się oni bezmyślne ciała?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311345-kongres-kultury-stal-sie-buntem-bezmyslnych-cial-bo-rozum-wyrzucono-na-smietnik