„Moje ciało, moja sprawa”, „Moje ciało, moje decyzje”, „Moje ciało, moja broszka” – feministki od lat przerzucają się podobnymi hasłami, uzurpując sobie wyłączne prawo do decydowania o życiu lub śmierci nienarodzonych dzieci. Gdzie prawo ojca? Gdzie społeczne skutki tych działań? Gdzie świadomość syndromu postaborcyjnego, o którym nie informuje się kobiet, zachęcanych do aborcji?
„Moje ciało – moje decyzje” to najbardziej nielogiczny i odrealniony postulat feministek. Postulując dowolność w postępowaniu z dziećmi poczętymi, nie przewidują na tym etapie żadnych praw ojca. A przecież walczą jednocześnie o „równouprawnienie” w obowiązkach domowych i równy podział ról w opiece nad dzieckiem, gdy przyjdzie jednak na świat. Są dumne z wprowadzenia urlopu tacierzyńskiego i robią wszystko, by ojciec różnił się od matki co najwyżej zarostem. Mężczyzna sformatowany przez femi-ideologię ma być podporządkowany i użyteczny.
Skoro więc ojciec nie ma nic do powiedzenia o życiu własnego dziecka na etapie prenatalnym, dlaczego miałby brać za nie odpowiedzialność po jego narodzeniu? Feministki tej sprzeczności nie dostrzegają. Może dlatego, że kwestia odpowiedzialności jest tej ideologii kompletnie obca.
Czarny protest miał być zbiorowym upomnieniem się o prawa kobiet. Stał się jednak karykaturą zarówno kobiety jak i jej praw. Nie było dyskusji, argumentów i jasnego celu. Większość manifestantek została najpewniej zmanipulowana, twierdząc że PiS „urządza im piekło”, zmieniając prawo. Póki co żadne zmiany nie zaszły, a Prawo i Sprawiedliwość nie ma najmniejszej woli we wprowadzaniu restrykcyjnych zapisów karania kobiet za aborcję. Takiej woli nie ma nawet opluwany przez feministki Kościół. Czarny poniedziałek był publiczną, wulgarną manifestacją zanegowania prawa do życia dzieci nienarodzonych – chorych, poczętych w wyniku gwałtu lub niespełna 12-sto tygodniowych.
Najbardziej uderzająca jest w tej całej wulgarnej walce o prawo do zabijania głęboka nieświadomość istoty rzeczy. Feministki nie chcą słyszeć o skutkach aborcji. Przekonują, że to nic nieznaczący zabieg, że płód to nie dziecko. Zamykają przy tym oczy na fakty medyczne i statystyki. Nie trzeba być naukowym wirtuozem, żeby wiedzieć, iż życie zaczyna się w momencie poczęcia. To wiedza na poziomie szkoły podstawowej. Zabicie własnego dziecka ma określone, bardzo dramatyczne konsekwencje, niezależnie od tego, jak bardzo próbuje się je wyprzeć ze świadomości.
Istnienie syndromu postaborcyjnego potwierdza Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatrów, które w 1987 roku dokonało rozróżnienia dwóch zespołów zaburzeń, jakie mogą wystąpić po aborcji. Z przeprowadzonych badań wynika, że PAS (syndrom postaborcyjny) nie zależy od światopoglądu, wyznania, ani wrażliwości moralnej kobiety. U niektórych pojawia się od razu, u innych zaczyna się dopiero kilka lat po aborcji, najczęściej w okresie klimakterium. Czasem może go wywołać urodzenie następnego dziecka lub niezdolność do jego urodzenia. Jakie są objawy? Duży niepokój, którego przyczynę trudno sobie uświadomić, niezadowolenie z życia bez obiektywnych przyczyn, brak sensu życia, poczucie beznadziei, depresja. Syndromowi postaborcyjnemu towarzyszą też zaburzenia relacji z najbliższymi, niechęć do współżycia seksualnego, silne lęki, koszmary senne. Zespół ten może towarzyszyć kobiecie aż do śmierci.
Okazuje się jednak, że te dramatyczne konsekwencje aborcji towarzyszą także mężczyznom.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Jerzy Zelnik w poruszającym wywiadzie dla portalu wPolityce.pl przyznał, że ma na sumieniu zabicie dziecka nienarodzonego, co nie daje mu spokoju do dzisiaj.
Moje ciało, moja sprawa? To, co w takim razie taka kobieta uważa? Że to życie, które w niej się rozwija, można porównać do czegoś w rodzaju obcięcia paznokci? Ona daje schronienie powstającemu życiu i jemu służy. To nie jest obce ciało, tylko nowe życie. Kobieta nie może wyciąć go jak jakiejś rakowej narośli. Zastanawiam się, gdzie te kobiety mają rozum i serce, jeżeli tego nie rozumieją. Tu można chyba mówić o jakimś odczłowieczeniu tych kobiet. Może jestem bardzo surowy, ale noszę w sobie to bolesne doświadczenie aborcji, z którego nie umiem się wyspowiadać. Do końca życia zapewne będę cierpiał z tego powodu, chociaż księża tłumaczą mi, że już się z tego wielokrotnie wyspowiadałem
— wyznaje Jerzy Zelnik. Kilkadziesiąt lat temu nie miał świadomości czym jest aborcja. Dzisiaj już wie.
Teraz wiemy o wiele więcej na temat aborcji niż kilkadziesiąt lat temu i korzystając z tej wiedzy ponosimy również większą odpowiedzialność
— podkreśla.
Nie jest to jedyny przypadek mężczyzny dotkniętego syndromem postaborcyjny. Potwierdzają to także statystyki, zebrane przez dr. Antoniego Ziębę. Według badań opublikowanych pod koniec lat 90. Przez Proscillę K. Cole¬man i E. S. Nel¬son, okazuje się, że prawie 52% badanych studentów doświad¬czyło po abor¬cji depresji, żalu i smutku, a 36% mężczyzn wyraz¬iło tęs¬knotę za zabitym dzieck¬iem.
Prospek¬ty¬wne badanie ponad 100 mężczyzn, przeprowad¬zone przez Lau¬zon, Roger-Achim, Achim i Boyer wskazało, iż 17,6% mężczyzn uważa, że abor¬cja miała negaty¬wny wpływ na ich relacje z part-nerkami, a 21,3% mężczyzn, którzy byli obecni przy abor¬cji uważa, że było to trau¬maty¬czne przeży-cie
— przytacza dr Zięba.
Jeszcze bardziej dramatyczne są skutki aborcji u kobiet. Według badań opublikowanych w 1985, przez dr Speckhardt na Uniwersytecie Minnesota spośród kobiet, które przeszły aborcję:
100% — doświadczało smutku, poczucia utraty; 92% — przeżywało poczucie winy; 85% — było zaskoczonych intensywnością smutnych przeżyć postaborcyjnych; 81% — odczuwało obniżone poczucie własnej wartości; 81% — miało świadomość doznania krzywdy; 81% — wciąż myśli o abortowanym dziecku; 73% — cierpiało na depresję; 73% — czuje się nieswojo w obecności niemowląt i małych dzieci; 73% — odczuwa niemożność rozmawiania o przeżytej aborcji; 69% — przeżywa niechęć do współżycia seksualnego; 65% — miało tendencje samobójcze; 61% — zaczęło nadużywać alkoholu; 31% — podejmowało próby samobójcze; 23% — przeżywało skrajnie ciężkie poczucie winy.
Podobne badania przeprowadzone w 1985 roku w prywatnej klinice Mount Sinai School of Medicine. Spośród badanych 46% przyznało, że aborcja stała się przyczyną największego kryzysu w ich życiu, 48% stwierdziło, że relacje z ojcem zabitego dziecka zmieniły się znacząco na niekorzyść lub wprost załamały się, a u 33% kobiet wystąpiły zaburzenia seksualne. 52% odczuwa smutek, poczucie pustki, rozdrażnienie, całkowity brak radości z życia.
Czy można to wszystko bagatelizować? Czy prawem kobiet nie jest przypadkiem świadomość tych faktów? Dlaczego więc w imię postępu, feministki i organizacje lewicowe, cofają opinię publiczną do stanu sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy nie mieliśmy pełnej wiedzy o aborcji i jej skutkach?
Czarny protest zgromadził ok. 98 tys. osób w całej Polsce. Środowiska proaborcyjne odtrąbiły sukces i ogłosiły się większością. To kolejne kłamstwo. Ruchy profile mają milionowe rzesze zwolenników, wyrażających swoją aprobatę dla życie na wiele rozmaitych sposobów. Od kilku lat każdego roku setki tysięcy ludzi gromadzą się na Marszach dla Życia i Rodziny. Maszeruje już prawie 140 miast w całej Polsce. Od 11 lat ulicami Warszawy kroczy Marsz Świętości Życia. Idea ta także została przeniesiona do wielu lokalnych społeczności.
Rodzina jest największą wartością dla ponad 82 proc. Polaków. Czarne, wulgarne protesty tego nie zmienią. To prawda, że środowiska Nowej Lewicy są krzykliwe i otrzymują potężne wsparcie międzynarodowych organizacji. Jak stwierdził dziś prof. Ryszard Legutko:
Aborcja to jeden z fundamentów europejskości UE. Niechęć do aborcji to jest antyeuropejskość
Może właśnie dlatego czarne manifestantki nie mają prawa do zdobycia pełnej informacji na temat istoty i skutków zabijania dzieci nienarodzonych.
Gender - groźna kulturowa inwazja! Polecamy „wSklepiku.pl” książkę naszej publicystki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły. Wojna cywilizacji”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/310909-czy-aborcja-jest-jedynie-sprawa-kobiet-zapetlone-feministki-depcza-postulaty-o-ktore-same-walczyly-jakie-sa-skutki-spoleczne-tego-obledu?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.