Szymański: Nam nie tyle chodzi o puste osłabianie Brukseli. Chodzi nam o wzmocnienie państw

Nie jestem pewien intencji Paryża, ale Warszawa i Berlin na pewno nie przyłożą ręki do fragmentacji UE. Wierzymy, że Unii potrzebna jest duża skala. To ona daje nam podmiotowość

— mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Konrad Szymański, sekretarz stanu ds. europejskich, wiceminister spraw zagranicznych.

Polityk PiS jest pytany o wizję Unii Europejskiej, jaką reprezentuje rząd Prawa i Sprawiedliwości. Szymański odpowiada na sugestię łączącą PiS z innymi partiami prawicy w Europie.

Trzeba naprawdę niewiele wiedzieć o polskiej i europejskiej polityce, by pakować wszystkich, łącznie z PiS, do tego wora. Każda z tych partii wyrosła z mniej lub bardziej uzasadnionej nieufności wobec Europy. Radziłbym każdemu z ich oponentów poważnie i rzeczowo podejść do tych wątpliwości. Brexit pokazał dobitnie, że wyklinanie i straszenie nie działa

— czytamy.

W ocenie Szymańskiego projekt UE powinien zostać skierowany do źródeł.

Nie powiedziałbym, że chodzi nam o osłabianie Komisji Europejskiej. Chodzi nam o przywrócenie jej ściśle traktatowej roli i przede wszystkim o wzmocnienie Rady Europejskiej (tworzą ją przywódcy państw – red.). Tylko w ten sposób przywrócimy państwom odpowiedzialność za UE. Potrzebujemy tego pilnie, by ten projekt nie zginął

— przekonuje wiceszef MSZ.

I dodaje:

Unia żyje tak długo, jak długo państwa widzą w niej wartość dodaną. Nie ma UE poza wolą państw. Nam nie tyle chodzi o puste osłabianie Brukseli. Chodzi nam o wzmocnienie państw, by miały poczucie odpowiedzialności za ten projekt. Ta odpowiedzialność w polityce bierze się z poczucia współwłasności, z gwarancji wpływu. Innej Unii nie ma i nie będzie

— tłumaczy Szymański.

lw, „Rzeczpospolita”