Coraz częściej pojawiają się głowy, że Prawo i Sprawiedliwość nie będzie miało z kim przegrać wyborów. Pan mówi o walce PO o przetrwanie. Tylko czy Platforma ma z kim przegrać w opozycji?
Mimo wszystko może przegrać z Nowoczesną, która jest partią jeszcze bardziej ortodoksyjnie liberalną i nieskażoną rządzeniem. Siłą rzeczy jej nowość jest bardzo poważnym atutem, którego Platforma już nie ma. Ma za to coś innego, czyli potężną strukturę, potężną liczbę urzędników samorządowych i związanego z nimi aparatu. Jedno jest pewne, jeżeli te partie nie dogadają się przed wyborami, to nie ma lepszej informacji dla Prawa i Sprawiedliwości. Bez względu na to, która z nich będzie silniejsza, to dla PiS nie ma to znaczenia, bo obydwie zepchną się na margines. Powinni się też spodziewać zmiany ordynacji wyborczej, na taką, która jeszcze mocniej promować będzie najsilniejszą listę.
W tym momencie PiS rzeczywiście nie ma z kim przegrać, ale chociażby do wyborów samorządowych pozostają jeszcze dwa lata i w tym czasie wiele może się zmienić. Wystarczy tu przypomnieć wybory prezydenckie i Bronisława Komorowskiego, który pół roku przed głosowaniem uchodził za tak silnego kandydata, że zastanawiano się czy wygra w pierwszej, czy w drugiej turze. W 2015 roku polska polityka ruszyła z miejsca po 10 latach zastania i wiele może się jeszcze zmienić. Nie chowałbym jednak Platformy do grobu. Ona wciąż ma potężny kapitał będący efektem tych ośmiu lat rządzenia. Chodzi tu zwłaszcza o wpływy w samorządach. Przed nami właśnie wybory samorządowe i zobaczymy ile PO z tego uratuje. Ważną kwestią będą wybory prezydentów miast. To pierwszy sprawdzian przed wyborami parlamentarnymi.
Rozmawiał Tomasz Karpowicz
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Coraz częściej pojawiają się głowy, że Prawo i Sprawiedliwość nie będzie miało z kim przegrać wyborów. Pan mówi o walce PO o przetrwanie. Tylko czy Platforma ma z kim przegrać w opozycji?
Mimo wszystko może przegrać z Nowoczesną, która jest partią jeszcze bardziej ortodoksyjnie liberalną i nieskażoną rządzeniem. Siłą rzeczy jej nowość jest bardzo poważnym atutem, którego Platforma już nie ma. Ma za to coś innego, czyli potężną strukturę, potężną liczbę urzędników samorządowych i związanego z nimi aparatu. Jedno jest pewne, jeżeli te partie nie dogadają się przed wyborami, to nie ma lepszej informacji dla Prawa i Sprawiedliwości. Bez względu na to, która z nich będzie silniejsza, to dla PiS nie ma to znaczenia, bo obydwie zepchną się na margines. Powinni się też spodziewać zmiany ordynacji wyborczej, na taką, która jeszcze mocniej promować będzie najsilniejszą listę.
W tym momencie PiS rzeczywiście nie ma z kim przegrać, ale chociażby do wyborów samorządowych pozostają jeszcze dwa lata i w tym czasie wiele może się zmienić. Wystarczy tu przypomnieć wybory prezydenckie i Bronisława Komorowskiego, który pół roku przed głosowaniem uchodził za tak silnego kandydata, że zastanawiano się czy wygra w pierwszej, czy w drugiej turze. W 2015 roku polska polityka ruszyła z miejsca po 10 latach zastania i wiele może się jeszcze zmienić. Nie chowałbym jednak Platformy do grobu. Ona wciąż ma potężny kapitał będący efektem tych ośmiu lat rządzenia. Chodzi tu zwłaszcza o wpływy w samorządach. Przed nami właśnie wybory samorządowe i zobaczymy ile PO z tego uratuje. Ważną kwestią będą wybory prezydentów miast. To pierwszy sprawdzian przed wyborami parlamentarnymi.
Rozmawiał Tomasz Karpowicz
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/310487-nasz-wywiad-prof-dudek-po-konwencji-po-schetyna-sie-miota-rola-lidera-go-przerasta-w-tym-momencie-pis-rzeczywiscie-nie-ma-z-kim-przegrac?strona=2