Grzegorz Schetyna, jak na „debeściaka” przystało, zaprezentował wizję kierowniczej roli PO przez najbliższe trzy lata, kiedy to wyczerpywać się będzie złowroga siła Ciemnej Strony Mocy (PiS) i Dartha Vadera (Jarosława Kaczyńskiego). A potem nastaną wspaniałe rządy PO, odrodzonej i naprawionej po błędach i wypaczeniach epoki Donalda Tuska, za które to błędy Schetyna przeprosił. I zapowiedział, że PO będzie partią miłości: wiernej, wybaczającej i opiekuńczej, szczególnie wobec kobiet. W dodatku PO sprawi, że znowu pokocha nas Europa. Ale zanim nastanie wspaniała przyszłość, PO będzie pracowała niczym mróweczki czy inne termity, czego zapowiedzią na gdańskiej konwencji było sześć paneli dyskusyjnych: „Wartości”, „Polska, Europa, Świat”, „Sprawne państwo bliżej ludzi”, „Lepsze życie”, „Obywatel i solidarność społeczna” oraz „Przyszłość” (oczywiście świetlana). Te sześć paneli objęło całość polityki państwa, więc nie ma sensu wymieniać ich zakresów tematycznych. Zauważyć tylko należy wyróżnienie byłej premier Ewy Kopacz, której oddano głos tuż po przewodniczącym Schetynie. Zresztą przez całe jego przemówienie Ewa Kopacz z aprobatą kiwała głową. A potem mówiła m.in. o solidarności i heroizmie kobiet gnębionych przez opresyjny pisowski reżim. Schetyna sam nie chciał zresztą zajmować się PiS, żeby nie wyjść na ogarniętego obsesją, a Ewa Kopacz waliła w PiS z wyraźną przyjemnością, wyręczając przewodniczącego partii.
Deklaracja programowa przygotowana na konwencję to obraz „Polski 2019 plus” dzięki „Platformie Obywatelskiej 2.0”, czyli obraz szczęśliwej krainy z niskimi podatkami, tzw. jednolitym kontraktem (który skądinąd chce wkrótce wprowadzić rząd PiS, ale widocznie ten autorstwa PO będzie po prostu lepszy), zmniejszeniem liczby posłów, osłabieniem prezydenta RP na rzecz premiera i rządu oraz odwoływaniem głowy państwa w referendum, z połączeniem administracji marszałkowskiej z wojewódzką i bezpośrednimi wyborami wojewodów, z powszechną zasadą dwukadencyjności jako maksymalnego horyzontu działania, z wzmocnieniem samorządów i przekazaniem im dochodów z PIT oraz części VAT itp. Platforma nie odrzuci programu „Rodzina 500 Plus” i generalnie nie porzuci prorodzinnej polityki, tylko oczywiście zrobi to lepiej niż PiS, czyli wszystko poprawi, np. dając 500 zł na każde dziecko. PO nie mogła tego wszystkiego zrobić rządząc osiem lat, ale teraz już będzie mogła i zrobi to bez zbędnej zwłoki. A to dlatego, że tak mówi Grzegorz Schetyna, a on nie jest przecież Donaldem Tuskiem - rzucającym słowa na wiatr.
PO Schetyny udowodni w efekcie, że jest centrową partią liberalno-konserwatywną, czyli niejako wróci do korzeni. A Polska będzie rosła w siłę, zaś ludzie żyć będą dostatniej. Wprawdzie to Donald Tusk firmował w 2007 r. hasło: „By żyło się lepiej. Wszystkim”, ale przecież dopiero Grzegorz Schetyna jest w stanie to hasło zrealizować. Czyli już za trzy lata Polska będzie mistrzem świata. No chyba, żeby nie była, ale to już nie będzie wina Grzegorza Schetyny i PO, tylko skutek ruiny, do jakiej przez te trzy lata doprowadzą nasz kraj rządy PiS. Co było do udowodnienia podczas konwencji PO, choć z tego dowodu nic oczywiście nie wynika. Ale za to jak to wszystko ładnie wygląda. A rzeczywisty wynik meczu jest przecież bez znaczenia, tym bardziej że może to być porażka.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Grzegorz Schetyna, jak na „debeściaka” przystało, zaprezentował wizję kierowniczej roli PO przez najbliższe trzy lata, kiedy to wyczerpywać się będzie złowroga siła Ciemnej Strony Mocy (PiS) i Dartha Vadera (Jarosława Kaczyńskiego). A potem nastaną wspaniałe rządy PO, odrodzonej i naprawionej po błędach i wypaczeniach epoki Donalda Tuska, za które to błędy Schetyna przeprosił. I zapowiedział, że PO będzie partią miłości: wiernej, wybaczającej i opiekuńczej, szczególnie wobec kobiet. W dodatku PO sprawi, że znowu pokocha nas Europa. Ale zanim nastanie wspaniała przyszłość, PO będzie pracowała niczym mróweczki czy inne termity, czego zapowiedzią na gdańskiej konwencji było sześć paneli dyskusyjnych: „Wartości”, „Polska, Europa, Świat”, „Sprawne państwo bliżej ludzi”, „Lepsze życie”, „Obywatel i solidarność społeczna” oraz „Przyszłość” (oczywiście świetlana). Te sześć paneli objęło całość polityki państwa, więc nie ma sensu wymieniać ich zakresów tematycznych. Zauważyć tylko należy wyróżnienie byłej premier Ewy Kopacz, której oddano głos tuż po przewodniczącym Schetynie. Zresztą przez całe jego przemówienie Ewa Kopacz z aprobatą kiwała głową. A potem mówiła m.in. o solidarności i heroizmie kobiet gnębionych przez opresyjny pisowski reżim. Schetyna sam nie chciał zresztą zajmować się PiS, żeby nie wyjść na ogarniętego obsesją, a Ewa Kopacz waliła w PiS z wyraźną przyjemnością, wyręczając przewodniczącego partii.
Deklaracja programowa przygotowana na konwencję to obraz „Polski 2019 plus” dzięki „Platformie Obywatelskiej 2.0”, czyli obraz szczęśliwej krainy z niskimi podatkami, tzw. jednolitym kontraktem (który skądinąd chce wkrótce wprowadzić rząd PiS, ale widocznie ten autorstwa PO będzie po prostu lepszy), zmniejszeniem liczby posłów, osłabieniem prezydenta RP na rzecz premiera i rządu oraz odwoływaniem głowy państwa w referendum, z połączeniem administracji marszałkowskiej z wojewódzką i bezpośrednimi wyborami wojewodów, z powszechną zasadą dwukadencyjności jako maksymalnego horyzontu działania, z wzmocnieniem samorządów i przekazaniem im dochodów z PIT oraz części VAT itp. Platforma nie odrzuci programu „Rodzina 500 Plus” i generalnie nie porzuci prorodzinnej polityki, tylko oczywiście zrobi to lepiej niż PiS, czyli wszystko poprawi, np. dając 500 zł na każde dziecko. PO nie mogła tego wszystkiego zrobić rządząc osiem lat, ale teraz już będzie mogła i zrobi to bez zbędnej zwłoki. A to dlatego, że tak mówi Grzegorz Schetyna, a on nie jest przecież Donaldem Tuskiem - rzucającym słowa na wiatr.
PO Schetyny udowodni w efekcie, że jest centrową partią liberalno-konserwatywną, czyli niejako wróci do korzeni. A Polska będzie rosła w siłę, zaś ludzie żyć będą dostatniej. Wprawdzie to Donald Tusk firmował w 2007 r. hasło: „By żyło się lepiej. Wszystkim”, ale przecież dopiero Grzegorz Schetyna jest w stanie to hasło zrealizować. Czyli już za trzy lata Polska będzie mistrzem świata. No chyba, żeby nie była, ale to już nie będzie wina Grzegorza Schetyny i PO, tylko skutek ruiny, do jakiej przez te trzy lata doprowadzą nasz kraj rządy PiS. Co było do udowodnienia podczas konwencji PO, choć z tego dowodu nic oczywiście nie wynika. Ale za to jak to wszystko ładnie wygląda. A rzeczywisty wynik meczu jest przecież bez znaczenia, tym bardziej że może to być porażka.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/310468-po-konwencji-schetyna-dowodzi-ze-po-jest-mistrzem-europy-a-wyjdzie-jak-z-reprezentacja-smudy-na-euro-2012?strona=2