Jeśli sądzić po hasłach niesionych przez zwolenników aborcji na życzenie, to sprawdza się teza ideologii gender, że płeć niektórych osobników rodzaju ludzkiego mieści się w ich głowach. Oczywiście, natychmiast rodzi się (nomen omen!) dramatyczne pytanie, gdzie w takim razie mieści się u nich mózg? Jest to pytanie retoryczne, gdyż nauka w tej kwestii nie zajęła jednoznacznego stanowiska, a wyznawcy gender nie kwapią się z odpowiedzią. Z treści haseł jednakowoż wynika, że to musi być jakieś miejsce poniżej pasa.
Joanna Scheuring-Wielgus dała bardzo emocjonalny występ podczas tzw. czarnego protestu, a na koniec zaczęła skandować „Dość dyktatury kobiet”, co wprawiło współuczestników imprezy w rozdziawione osłupienie. Niektórzy twierdzili, że to właśnie z powodu emocjonalnego zacietrzewienia posłanka pomyliła kobiety z mężczyznami. Jednak moim zdaniem to było typowo freudowskie przejęzyczenie. Ona ma już bowiem tak dość tych kobiet Petru, w towarzystwie których ciągle przebywa, że podświadomie wyartykułowała swój sprzeciw, a być może tęsknotę za mężczyznami, których wokół Petru jak na lekarstwo.
Podczas tej samej imprezy wystąpiła również ozdobna pelargonia Platformy Obywatelskiej, posłanka Joanna Mucha. Jej z kolei sami uczestnicy wypomnieli osiem lat nicnierobienia, wprawiając ją w bolesną konfuzję. Tak to bywa, gdy polityk próbuje się podpiąć pod cudze hasła, które latami ignorował. Być może w nagłym przebłysku świadomości Mucha uzmysłowiła sobie, że tym ludziom jej partia kojarzy się z owym g….m, co uczepiło się okrętu i myśli, że płynie. Nauka Freuda zna takie przypadki.
Natomiast we Wrocławiu zebrał się Kwartet Protasiewicza, żeby ratować Polskę. Wizję programu roztoczył Jacek Protasiewicz. Główny punkt dotyczył zaczynu:
Najważniejsze, że jest już dobry zaczyn
—oznajmił tajemniczo lider Protasiewicz.
Jednak na Twitterze natychmiast zrodziła się wątpliwość, czy aby o zaczyn mu naprawdę chodziło. Przeważała opinia, że Protasiewiczowi chodziło jednak o zacier. Patrząc na różne incydenty z przeszłości niektórych członków Kwartetu, mogło tak być. To kolejny freudowski ślad w polskiej polityce. Z tym, że trzeba powiedzieć, iż Stefan Niesiołowski zachowuje się tak, jakby preferował raczej wywary z ziół indyjskich. Z drugiej strony każdy obeznany z tematem facet przyzna, że najważniejszy jest dobry zacier.
Zatem Kwartet Protasiewicza wespół z Scheuring-Wielgus i Muchą skutecznie zaorali protest, z którym tak wielkie nadzieje wiązał redaktor Jacek Żakowski. Porównał on nawet obecne czasy z okresem po Powstaniu Styczniowym, chociaż z jego poglądów wynika, że jemu wszystko kojarzy się raczej z Rewolucją Październikową. Można więc przypuszczać, że pod sklepieniem czaszki Żakowskiego płeć ciągle toczy bitwę z mózgiem o tzw. przestrzeń życiową. Tylko na zewnątrz to wygląda, jakby w jego głowie Hamas walczył z bolszewikami o rząd dusz wśród Czerwonych Khmerów. Gdyby Żakowski żył w czasach Freuda, to jego przypadek mógłby występować we wszystkich podręcznikach psychiatrii. W obecnych czasach pozostają mu jedynie występy w czerskich mediach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/310457-kwartet-protasiewicza-z-towarzyszeniem-solistek-i-solistow-czyli-zaorany-protest